Na początek krótki
off topic.
Drewniane wieże triangulacyjne, budowane licznie na początku drugiej połowy XX, nie zachowały się do dziś z powodu panującego w Polsce klimatu - tak przynajmniej uważa nasz Główny Administrator. Chciałam dziś lekko podważyć teorię Generała Kusmanka, ale sztuka ta - przynajmniej częściowo - nie udała mi się. Wyszło na to, że Admin to Admin - zawsze ma rację.
Spóźniliśmy się z aparatami zapewne nie więcej, niż o kilkanaście miesięcy.
We wczesnym dzieciństwie widziałam podobny obiekt z bliska, podczas wycieczki, na którą zabrał mnie mój Tata. To było ponad ćwierć wieku temu, a już wówczas oglądana dziecięcymi oczami wieża z góry zwanej Sypka, znajdującej się we wsi Stryszowa (w gminie Gdów), sprawiała wrażenie spróchniałej i starej, cała była porośnięta mchem.
Zapamiętałam ją dobrze, bo bardzo mi się spodobała, wtedy także dowiedziałam się, co to jest sieć triangulacyjna.
Do dziś pozostała mi słabość do wszelakich reperów i punktów wysokościowych.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W Dąbrowie Górniczej, w dzielnicy Łosień, tuż przy granicy z Ząbkowicami, w Lesie Bienia, zachowały się relikty najprawdziwszej, drewnianej (!) wieży triangulacyjnej, wzniesionej najpewniej w latach sześćdziesiątych XX wieku.
Ten wyjątkowy w dzisiejszych czasach obiekt jeszcze niedawno stał sobie dumnie pośród lasu. Niestety, jego podpory spróchniały i wieża przewróciła się, upadając w kierunku południowym.
Dziś jest ona zbiorowiskiem starych bali, w których jedynie osoba wiedząca, o co chodzi, rozpozna relikty punktu geodezyjnego.
Słupek reperowy zachował się dobrze do dziś.
Obiekt został odszukany i sfotografowany dzięki Kusmankowi i Eworu, którzy dali mi na niego przybliżone namiary. Niestety - błąd wyniósł aż 200 metrów, co w powiązaniu z koniecznością błądzenia wśród gęstych zarośli głogów, miało opłakane skutki. Las w tym miejscu jest wyjątkowo nieznośny.
Przez godzinę przebijaliśmy się przez krzaki i zarośla i gdyby nie upór Fali, który zawziął się, żeby sprawdzić cały szczyt góry, nigdy nie dotarlibyśmy na miejsce. Mój płaszcz bardzo mocno ucierpiał podczas tej wycieczki.
Jednak radość ze znalezienia tych przegniłych, poskładanych na ziemi reliktów była tak wielka, że mogło się z nią liczyć jedynie odkrycie nieznanego dotąd nauce grodziska (dwa razy mi się w życiu przytrafił w/w numer z grodziskiem, więc mam skalę porównawczą
).
Nie cieszy należycie coś, co przychodzi łatwo.
Zdjęcia wykonałam w styczniu 2016 roku.
Lokalizacja
"Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały, jutro zniknie bezpowrotnie. (...) Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać..."