Głuchołazy.
Nie znalazłam żadnych śladów strzałek LSR ani na ceglanej poczcie, ani na starym dworcu kolejowym. Elewacja tych budynków na jakąś tak szczególnie wyczyszczoną nie wyglądała.
Pozostałe obiekty na terenie miejskiej starówki po wojnie pociągnięto tym obrzydliwym, grubym, nakrapianym tynkiem, który nazywam "barankiem". Zupełnie to samo, co w moim Frankensteinie.
Kiedy mocno zawiedziona, w dodatku w jeden z najkrótszych i najciemniejszych dni w roku człapałam w kierunku Archimedesa, okazało się, że zaparkowałam mojego czwórkołowego przyjaciela dokładnie pod domem, pod którym warto było zaparkować.
Ulica Mikołaja Kopernika 2. A jednak się kręci!