W Siedlęcinie (Boberröhrsdorf), wsi położonej w powiecie jeleniogórskim, w gminie Jeżów Sudecki, na południe od kościoła, na niewielkiej wysepce otoczonej częściowo dziś zasypanym stawem/fosą, przy ulicy Długiej 21, znajduje się niezwykłej klasy zabytek - zachowana do dziś w dobrym stanie rycerska wieża mieszkalno - obronna, datowana na XIV wiek, będąca reliktem dzięki któremu możemy sobie dziś wyobrazić, jak mogły wyglądać niegdyś grodziska typu motte i dawne siedziby rycerskie.
Obronna rezydencja została wzniesiona prawdopodobnie na polecenie księcia jaworskiego Henryka około roku 1314. Istnieją także tezy, według których wieża powstała jako myśliwska siedziba księcia Bolka II świdnicko – jaworskiego
Budynek nie był jak na tamte czasy wcale mały: posiadał cztery główne kondygnacje z czego dwie dolne służyły celom gospodarczym, górne natomiast mieszkalnym i reprezentacyjnym. Na samym szczycie budowli znajdowała się zapewne strażnica do obserwacji i obrony. Konstrukcja była kilkukrotnie przebudowywana i modernizowana, na przykład w wieku XV podwyższono ją o jedno piętro i zaopatrzono w wykusze na latryny.
U podnóża budowli znajdowało się podgrodzie wraz z zapleczem hodowlano - gospodarskim. Za jego odległą kontynuację można chyba uznać zrujnowany folwark, przylegający do zabytku od południa oraz dobudowaną doń oficynę.
Najcenniejszym elementem związanym z wieżą są zachowane w jej wnętrzu, na trzeciej kondygnacji, czyli w części reprezentacyjnej, gotyckie malowidła ścienne. Wykonano je w technice
al secco: farba nakładana była na wyschnięty tynk (freski nanoszone są na tynk wilgotny, świeży, stąd nazwa).
Dekoracje z Siedlęcina są wyjątkowe, gdyż nie poruszają tematyki sakralnej, a głównie świecką, przedstawiając sceny związane z ówczesnym życiem dworskim i rycerskim, wśród których przewija się wątek postaci sir Lancelota, rycerza króla Artura.
Zdjęcia wykonaliśmy w sierpniu 2020 roku.
LokalizacjaOczywiście z braku czasu zrezygnowaliśmy ze zwiedzania wnętrza, w efekcie plujemy sobie teraz w brodę. Na pociechę pozostał nam "Sir odpowiednio nazwany Nie-Występujący-w-Tym-Filmie" oraz pewien sympatyczny most, co to go koniecznie chciano w powietrze wysadzić.
Dostaliśmy się w jego pobliże niepostrzeżenie i niespodziewanie, maskując Archimedesa na kształt ogromnego borsuka. Wszyscy byli zaskoczeni i całkowicie nieuzbrojeni.
"Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały, jutro zniknie bezpowrotnie. (...) Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać..."