Strona 1 z 1

Sosnowiec - cegielnia

: środa 04 mar 2015, 20:31
autor: Karolina Kot
Przy ulicy Niweckiej 14 w Sosnowcu znajdują się ruiny wypalonej cegielni.
Zakład, który powstał w roku 1852 i w tamtych czasach stanowił prawdziwą perełkę techniki, był czynny jeszcze dwa lata temu.
W końcowej fazie istnienia produkował dwa rodzaje cegieł - ciemniejszą zwaną "Malbork" oraz jaśniejszą "Ojców"
Cegły te były wyjątkowe - pokryte niewielkimi pęknięciami i brunatnymi plamami, zdawały się posiadać duszę. Każda sztuka była inna, opowiadała odmienną historię połączenia żywiołu ziemi i ognia.
Nic w tym dziwnego - wypalano je tu bowiem taką samą techniką, jaką stosowano w XIX wieku.
Ogromny, obrotowy piec kręgowy Hoffmanna, zajmujący większą część głównego budynku, był opalany ekonomicznie - odpadami z pieca hutniczego.
W cegielni, oprócz nowoczesnego w tamtych czasach pieca, zastosowano ponadto mechaniczną prasę ceglarską, skonstruowaną w XIX wieku przez Schlickeysena oraz sztuczne suszarnie Kellera, pozwalające na szybsze i bardziej równomierne wysuszenie cegieł.
Za budynkami wypalonej cegielni znajdują się rozległe glinianki, skąd początkowo wydobywano glinę do produkcji cegieł. Później materiał pozyskiwany był z innych miejsc.
Z cegieł produkowanych m.in. przez tą właśnie cegielnię wybudowano wiele sosnowieckich budynków.

Ze wspomnień Conana:
Dawno, dawno temu, gdy po sosnowieckiej ziemi chodził jeszcze nasz doberman Ernest (teraz chodzi po gdowskiej), a ja byłem wziętym (zawziętym?) garncarzem, udałem się z Ernim i wózkiem do owej cegielni by zakupić glinę. Zaryzykowałem i wszedłem z psiskiem do biura. Musiałem wejść z Ernestem ponieważ miał lęki separacyjne i wył niemiłosiernie gdy się go zostawiało samego, poza tym był jeszcze bardzo młody i nie wyglądał jak doberman, przez co ludzie - dla odmiany - nie mieli lęków.
Z jednego z pokoi wyszedł mężczyzna, popatrzał na mnie, na psa, lecz nic nie odrzekł. Spytałem się gdzie mogę kupić glinę. Mruknął, żebym spytał się "w tym pokoju". Zdecydowanie otwarłem drzwi i podszedłem z psiną do faceta siedzącego za biurkiem.
- Słucham - powiedział, patrząc na Ernesta
- Czy mogę tu kupić glinę? - spytałem
- Ile ton chce pan kupić?
- Chciałem kupić tylko kilka kilogramów... - odparłem niepewnie
- Kilogramów? Kierownik! Idź na halę z panem i daj mu kilka kawałków gliny!
Z mężczyzną, którego widziałem wcześniej, poszliśmy do budynku cegielni.
Po drodze wypytywał się po co mi glina, co z niej robię, gdzie wypalam itp. Pogadaliśmy chwilę o dobermanach i innych rasach psów. Weszliśmy na halę produkcyjną. Wszędzie stały palety z cegłami, a wszystko pokrywała warstwa szarego pyłu glinianego, przez co Ernest ciągle kichał. Kierownik wczuł się w rolę przewodnika, bo mijając różne urządzenia opowiadał mi o nich, zaprowadził mnie pod piec i wyjaśnił, jak działa. Dowiedziałem się, że proces wypalania cegieł trwa kilkadziesiąt godzin (nie pamiętam dokładnie ile), że ogień w palenisku pieca nigdy nie gaśnie. Ponadto człowiek ten wytłumaczył mi, że w piecu jest kilka okienek, dzięki którym można podejrzeć na jakim etapie jest wypalana cegła, a gdyby zaszła potrzeba można przyspieszyć bądź zwolnić obracającą się wokół pieca taśmę z przyszłymi cegłami. Zobaczyłem, jak przy prasie, pracownicy uwijają się i przekładają uformowane kawałki gliny z taśmy prasy na deski znajdujące się na wózku, a następnie przenoszą je do suszarni. Zrzucili mi kilka kawałków szarej gliny do wózka, za co serdecznie podziękowałem kierownikowi
i ruszyłem zapłacić za towar do biura. Pewnie nie chciało im się tam przeliczać z ton na kilogramy, bo nic nie zapłaciłem.
Happy end'u jednak nie było, gdyż po przygotowaniu gliny okazało się, że nie nadaje się ona do garncarstwa, ponieważ jest za mało plastyczna.


Niestety, ten niezwykle cenny i wyjątkowy obiekt na mapie Sosnowca nie przetrwał do dziś. Spłonął spłonął doszczętnie w nocy z dnia 29 na 30 marca 2013 roku. Przyczyną pożaru było najpewniej podpalenie.
Strażacy zakończyli już akcję gaśniczą na miejscu dawnej cegielni w Sosnowcu. Spłonęła całkowicie. Czy pożar cegielni był efektem podpalenia? Wiele na to wskazuje. Powołana została specjalna grupa specjalistów, która ma to zbadać.
W sobotę nad ranem strażakom udało się opanować pożar budynku cegielni w Sosnowcu. Zbudowany ponad sto lat temu murowany obiekt spłonął doszczętnie. Przez całą noc gasiło go blisko stu strażaków. Nikt nie ucierpiał. Cegielnia była przeznaczona do likwidacji.

Źródło
Filmik amatorski, nakręcony przez świadka pożaru, umieszczony na portalu YouTube

Strasznie mi szkoda tego zagłębiowskiego zabytku techniki...
Lokalizacja
Pierwsze zdjęcia pochodzą sprzed pożaru, z 2009 roku.
Kolejne prezentują stan cegielni w maju 2014.

Re: Sosnowiec - cegielnia

: piątek 30 gru 2016, 18:29
autor: Karolina Kot
Cegielnia w grudniu 2016 roku:

Re: Sosnowiec - cegielnia

: poniedziałek 02 lip 2018, 23:32
autor: Fala
Lipiec 2018 r.

Re: Sosnowiec - cegielnia

: poniedziałek 29 paź 2018, 15:42
autor: Karolina Kot
Jest mi bardzo przykro, ale najwyraźniej nadszedł czas na pożegnanie z naszą cegielnią.
Większość zabudowań została już wyburzona, a przynajmniej znacznie zmniejszyła wysokość ścian. Sosnowiec stracił także ze swojej panoramy kolejny w tym miesiącu komin.

Zdjęcia wykonałam pod koniec października 2018 roku.

Re: Sosnowiec - cegielnia

: wtorek 03 mar 2020, 23:30
autor: Karolina Kot
No i po cegielni...