Właściciel, który kupił budowlę kilka lat temu, podczas odgruzowywania podłogi w jednym z pomieszczeń odkrył we wnętrzu świetnie zachowane relikty basenu rytualnego dawnej mykwy, czyli żydowskiej łaźni.
Unikatową i bardzo dobrze zachowaną mykwę w Chmielniku na rogu ulic Żeromskiego i Kilińskiego odkopuje właściciel budynku Marian Zwolski. - Nie wiedzieliśmy, że mamy tutaj taką perełkę - mówi.
Mykwa to łaźnia służąca pobożnym Żydom do obmycia się z grzechu. Nie wiadomo, kiedy dokładnie powstała w Chmielniku. Jej dzierżawcą mógł być wyłącznie religijny Żyd, który był zatwierdzony przez rabina i starszych bóżniczych. W miasteczku najemcą rytualnej łaźni pozostawał przez długie lata Szmul Mappa. W XIX wieku na mykwę, podobną do tych, jakie są we Francji i w Niemczech, mówiono bania.
Po II wojnie światowej w budynku, pod którym znajdowała się mykwa, prowadzono działalność gospodarczą. W ostatnich latach mieścił się tam bar. Mykwa była zasypana gruzem. - Kiedy kupiłem tę nieruchomość, zacząłem zgłębiać wiedzę na jej temat - opowiada Zwolski. - O mykwie wiedziałem od ojca, który urodził się na początku XX wieku w Chmielniku. Zaczęliśmy ją odkopywać. Jak wybraliśmy gruz, to odkryłem źródło wody. Nie zniszczyła tego wszystkiego - dodaje. Zachowały się m.in. pozostałości oryginalnych kafelków z XIX wieku.
W rytualnej łaźni były także baseniki dla dzieci. - Nie odkryliśmy jeszcze, jak woda była tutaj podgrzewana. Ale znaleźliśmy cegły, które wskazują na funkcjonowanie pieca - opowiada Zwolski. - Jest jeszcze tutaj jedno pomieszczenie i na zewnątrz kompleks budynków. Mamy koncepcję co do wykorzystania, ale to wymaga wiedzy i nakładów finansowych. Są jeszcze kwestie z uporządkowaniem tego wszystkiego - dodaje.
Mykwa w Chmielniku w oryginalnym kształcie może stać się dużą atrakcją dla turystów.
Źródło: kielce.wyborcza.pl
Niestety, podczas mojej wizyty w Chmielniku, w grudniu 2017 roku, nie dane mi było zajrzeć do środka, poza tym bardzo się spieszyłam. Zdjęcia mam jedynie z zewnątrz.
Lokalizacja