Czasami zdarza się, że na starych cegłach natrafić można na swoiste "sygnatury", czyli odciski łap psów,
kotów lub innych gadzin, które bezceremonialnie postanowiły się przespacerować po wilgotnych jeszcze półproduktach.
Jeden z przykładów tego typu reliktów znajdziemy w oświęcimskim zamku. W zbiorach tamtejszego Muzeum prezentowany jest między innymi fragment średniowiecznej cegły palcówki, po której przemaszerowało sobie jakieś zwierzątko, pozostawiając w schnącej i niewypalonej jeszcze glinie odcisk swojej łapki.
Początkowo podejrzewałam o ten czyn kota (bo osobniki tego gatunku to wyjątkowo złośliwe paskudy), ale ostatecznie uznałam, że wydłużony ślad opuszek raczej przechyla szalę winy na psa.
Lub kota, który się trochę poślizgnął.
"Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały, jutro zniknie bezpowrotnie. (...) Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać..."