Jak każde szanujące się miasto i Wodzisław miał swoje miejsce kaźni. Wzgórze na południe od miasta do dzisiaj noszące nazwę Szubieniczne. Wyroki wykonywano tu od średniowiecza aż do XVIII wieku. Ostatni wyrok wykonano 20 lutego 1748 roku na mieszkańcu Wodzisławia za zabójstwo Heleny Antończyk z pobliskiego Radlina i podpalenie jej domostwa. Nieszczęśnika łamano kołem a następnie ścięto.
Miejsce było od dawna obiektem zainteresowania archeologów, prowadzono tu badania powierzchniowe w 1987 r. w ramach Archeologicznego Zdjęcia Polski pod kierunkiem Andrzeja Dwilewicza, a następnie w 2008 r. pod kierownictwem Małgorzaty Kurgan-Przybylskiej, niestety z wynikiem negatywnym.
Dopiero w tym roku dzięki inicjatywie dyrektora wodzisławskiego muzeum, dr. Sławomira Kulpy oraz finansowemu wsparciu miasta przystąpiono w sierpniu do prac archeologicznych. Jak dotąd również z wynikiem negatywnym. Jednak jak wynika z najnowszych ustaleń, być może miejsce kaźni znajdowało się nie w rejonie szczytu wzgórza gdzie widać na zdjęciach wykopy archeologiczne, ale nieco poniżej.