W wielu średniowiecznych kościołach na Śląsku - na spływach sklepiennych, spotykamy interesujące przedstawienia rzeźbiarskie, które umykają interpretacji. Są to najczęściej grupy konsol lub kluczy w formie liściasto-antropomorficznych masek. Zespoły te stanowią wizerunki o uproszczonych ludzkich cechach, mające wyraźne negatywne konotacje.
Powodem występowania we wnętrzu świątyń zdeformowanych maszkar z pogranicza świata ludzi i zwierząt - aplikowanych bogatą floraturą - była chęć przedstawienia przez artystę zagrożeń czyhających na człowieka.
Dwa sposoby poznania – własne doświadczenie oraz słowa głoszone z kazalnicy, były jedynymi drogami (zmysłową i alegoryczną) zrozumienia świata. Harmonijnemu bożemu dziełu – jak wykładał to z przejęciem nawet prosty wiejski klecha, przeciwstawiony był Mundus Inferior – świat którego hybrydalni mieszkańcy łączyli w sobie cechy śmiercionośnych środowisk (jałowej ziemi, zepsutej wody i morowego powietrza), będących przejawem upadku człowieka i skutkiem działalności szatana pod różnymi postaciami. Owe namacalne dowody: persony znajdujące się na kapitelach i wspornikach, spoglądające z wysokości, często „krzywym okiem” i z ukosa, podsycały i wzmagały pobożność ludu, a także były dydaktycznym przykładem głoszonych kazań. Za maską „zaczyna się podziemny świat, a maska pusta to diabeł we własnej osobie” – to zdanie odnieść możemy bezpośrednio do konsoli z absydy południowej w katedrze w Świdnicy , której zoomorficzne cechy wskazują niewątpliwie, iż jest to świńska głowa.
W Legendarium Andegawenów to właśnie diabła wypędzanego z opętanego przez św. Bartłomieja przedstawiono jako świnię wydostającą się z ust, zaś samo zwierzę już od XIV w. uchodziło za jednoznaczny symbol szatana. Bruno z Segni utożsamiał także dzika (świnię) z heretykiem pustoszącym Kościół: „Iste aper, et ferus singularis quilibet haereticus est” . To budziło lęk, a niepewność towarzysząca nawet w Domu Bożym, skłaniały maluczkich do ciągłej czujności i bogobojnego życia.
Ale nie czas i miejsce by tu się rozwodzić o masce, której symbolika w zależności od kontekstu jest niezwykle wieloznaczna. Nas interesują Dzicy Ludzie czy też jak bywają najczęściej określani Zieloni Ludzie których ikonografia będzie sukcesywnie tu zamieszczana. I o ile wyraźnie pejoratywny wydźwięk mają maski, to bardziej płynne i dwuznaczne są przedstawienia ludzkie, z których ust wyrastają pędy roślinne. Mogą one z jednej strony symbolizować życiodajne siły przyrody - witalność i odradzającą się cyklicznie naturę (np. odniesienia do celtyckiego boga płodności Cernunnosa przedstawione np. w filmie Oczy szeroko zamknięte ) z drugiej zaś tajemnicze, reprezentujące piekielne i „nieznane moce mogące przerosnąć grzesznego człowieka”.
Pomimo ambiwalentnych charakterów i zacierających się podziałów pomiędzy złem a dobrem, wyróżnić możemy wspólne fizjonomiczne cechy. Niewątpliwie mianownikiem dla tych przedstawicieli NATURA DEFORMATA jest sposób opracowania zmysłu wzroku - otwartych oczu obserwujących z uwagą – i co najważniejsze patrzących przenikliwie, świdrująco i bez przerwy [maski z Ząbkowic Śląskich].
Także i słuch był istotnym orężem owych sił, których uszy charakteryzują się dużymi rozmiarami i różnymi demonicznymi kształtami, zaś krzyczące usta mają na celu pokazanie grzeszności i cielesności – zła rodzącego się z natury samych ludzi – zła powstającego na co dzień w ustach, w słowie.
I wreszcie trzecim obliczem Zielonego człowieka są arturiańskie legendy i ich cały kontekst wokół konwenansu miłości dworskiej, której patronką była Pani Minne (Miłość). I tu możemy zrobić zwrot i na powrót przenieść się…. do fresków w Siedlęcinie. Czy zagadkowa postać na rysunku Wernera jest Zielonym Człowiekiem… któż to wie ; )). Ale należy mieć na uwadze to, że książęta świdnicko – jaworscy byli wielkimi miłośnikami poezji i konwenansów dworskich opiewanych przez jednego z najważniejszych minnesingerów średniowiecza jakim był Wolfram von Eschenbach. A sama legenda nie skończyła się wraz ze średniowieczem lecz trwa nieprzerwanie
To tyle na razie bo zanudzę nawet… najdzikszego człowieka.
----------
Dzień dobry!
Zainteresowanych tematem polecam świetny katalog z wystawy muzealnej - co prawda z lat 80-tych ubiegłego stulecia ale niezwykle przydatny do poszukiwań Zielonego Człowieka....i co najważniejsze ponad 230 stron tekstu i ilustracje .... Podpowiem, że jest dostępny na takim małym sympatycznym gryzoniu w necie.
: ))