W pierwszą niedzielę 2022 roku zapadła decyzja o pilnym wybyciu z domu. Służby nocne na przełomie roku wymagały zresetowania umysłu, przewietrzenia mózgownicy i rozruszania sznaucera. Ale gdzie? Bunkry, ruiny zamku, jaskinia? Kask wymaga sprawdzenia. Dobrze, jedziemy. W kilka chwil spakowani, latarka, kask, aparat, latający wagon motorowy i pies-podróżnik.
Po kilkunastu minutach załadowani do auta. Ruszamy. Wciąż jeszcze nie wiem gdzie. Więc skręcam w kierunku Wisły, za chwilę wyklaruje się plan. Jedziemy do Goleszowa, a potem do Pogórza.
Na pierwszy ogień idzie goleszowska Cementownia. Na forum znajdziecie wątki m.in. osiedlu i budynkom dyrekcji. My chcemy zajrzeć na teren samego zakładu. Wjeżdżamy w sam środek wielkiej hałdy przekruszu betonowego. Przed nami bryła zakładowego budynku. W jego części działa firma, reszta jest właśnie wyburzana. Plac zieje pustką, wiatr hula, w podziemiach ktoś urządził sobie wędzarnię. Ilość wystających prętów zbrojeniowych nie zachęca do zbytniego "zwiedzania", boimy się o Tolę, naszego psa zaczepno-obronnego (ja zaczepiam, ty mnie broń).
Ruszamy dalej. Naszym celem staje się stacja kolejowa w Goleszowie. To zaledwie trzy minuty jazdy. Jednak... źle skręciłem. Lądujemy na Chełmie.