Ku nadmorskim poligonom (2021)

W dziale tym znajdują się opisy, zdjęcia oraz reportaże z wypraw i wycieczek
Posty: 2949
Rejestracja: czwartek 19 lut 2015, 23:08

Re: Ku nadmorskim poligonom (2021)

Postautor: buba » piątek 28 sty 2022, 18:32

smar pisze:
warschauer44 pisze:Dokładnie falochrony, być może pamiętające jeszcze czasy niemieckie.

Na 100% pamiętają - ten sposób zabezpieczenia brzegu morskiego przed erozją fal wymyślono i wdrożono w Niemczech przed II w.św. Głowy nie dam że po wojnie u nas czegoś tam nie próbowano załatać i poprawić ale osobiście w to wątpię bo pewnie nie mieliśmy specjalizowanych kafarów do tego celu a przede wszystkim polscy specjaliści wątpili w skuteczność tego typu zabezpieczenia.
Gdy byłem w latach 70-tych na wczasach w Kuhlungsborn (największe kąpielisko morskie w byłej NRD ;) ) - rejon Wismaru/Rostocku - wszędzie tam na plażach również widziało się tego typu "falochrony". Poza tym ten kto pamięta polskie plaże w Łebie czy Kołobrzegu z lat 60-70tych to te pale były wówczas znacznie lepiej zachowane ;)


Acz wyglądało jakby czesc palikow byla wymieniona niedawno. Bo te blizej Bagicza byly takie malowniczo powygryzane, a te blizej Sianożetow to prawie jak nowe!

Posty: 2949
Rejestracja: czwartek 19 lut 2015, 23:08

Re: Ku nadmorskim poligonom (2021)

Postautor: buba » piątek 28 sty 2022, 18:36

Wyłazimy na plażę. Dziś jest pierwszy naprawdę ciepły dzień, więc toperz i kabak myślą tylko o kąpieli. Zostawiam więc ich na piachach, a sama idę szukać bunkrów, które się czają w pobliskim lesie, fajnie wkomponowane w pagórkowaty teren. Nazywają je BAS 31. Zostały zbudowane po wojnie jako jedno z umocnień do ochrony wybrzeża. Swoją działalność wojskową zakończyły jakoś w latach 70 tych i od tego czasu miejsce zarasta i maskuje się coraz lepiej :)

Według danych znalezionych w internecie są tu cztery zachowane “stanowiska ogniowe” - trzypoziomowe, betonowe bunkry o bardzo podobnej do siebie konstrukcji. A ja tam łażąc miałam wrażenie, że znalazłam takowych 5! Raczej nie sądzę, aby w takim popularnym terenie mógł się uchować tajny bunkier, którego nikt inny nie znalazł, więc albo mi się przywidziało albo co najbardziej prawdopodobne - klucząc po lesie wlazłam dwa razy na ten sam i się nie zorientowałam ;) Albo bunkry widmo istnieją jednak naprawdę ;)

Główna różnica pomiędzy tymi budowlami jest taka, że im dalej są położone od głównego deptaku na plażę - tym bardziej zarastają je krzaki, mech i pnącza.

Do pierwszego prowadzą schodki wyglądające wręcz jak pozamiatane ;) Murki są widoczne, a bluszcze szczątkowe.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

“Dziedziniec” też praktycznie niezarośnięty zielonością.

Obrazek

Na dolnym poziomie takie oto klimaty. Wyraźnie kiedyś było tu więcej części metalowych.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przy kolejnym bunkrze widać już większą ilość roślin, próbujących się zaprzyjaźnic ze starym betonem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ściany o barwach rdzawo - omszałych. Pojawiają się też sufitowe nacieki. W piwnicach coraz więcej wody.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

No to szukamy kolejnych pagórków! Im dalej w las tym więcej drzew ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ściany dolnych poziomów noszą tu chyba ślady jakiegoś maskowania z dawnych lat? Bo na graffiti zostawione przez zwiedzających raczej to nie wygląda.

Obrazek

Obrazek

Ostatnie bunkry miejscami ciężko dojrzeć spomiędzy splątanej dżungli - co dodaje im niesamowitego uroku!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Najciekawsza w tym lasku jest betonowa wieża, robiąca kiedyś za "punkt kierowania ogniem". Teraz można tu sobie zajarać z królikiem i myszą ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Do wieży wchodzi się od dołu, przez taki oto spory otwór.

Obrazek

Wejście z drugiej strony.

Obrazek

Bunkier podwieżowy jakby dostał niestrawności od nadmiaru ziemi i mu się ulało ;)

Obrazek

Obrazek

Spotykam tu dwóch kolesi. Gawędzimy sobie o równouprawnieniu i “dżenderach” ;) Bo oni właśnie zostawili swoje żony i dzieci na plaży, więc teraz mogą na spokojnie pozwiedzać ruiny leśne. Śmieję się, że ja tym razem mam dokładnie tak samo! Oglądamy też mapy, pokazuję im bunkry w Ustce, które planujemy odwiedzić za kilka dni. Chłopaki się bardzo napalają, bo nie słyszeli o tym miejscu i twierdzą, że jadą jutro - i na bank to się skończy rozwodem ;)

Skądinąd biorąc pod uwagę jak potem wyglądało nasze zwiedzanie “opuszczonego” poligonu koło Ustki, bardzo jestem ciekawa jak poszło chłopakom i czy mieli jakieś dodatkowe ciekawe przygody ;)

Na górne piętro wieży można wyjść po chybotliwych drabinach zbitych gwoździami z gałęzi. Gdzie nie starczyło gwoździ - szczebelki powiązano sznurkiem. Jakis McGywer tu dział i chwała mu za to! :) Śmieje się, że drabiny były tak chybotliwe, że nawet aparat nie umiał na nie dobrze ostrości złapać ;)

Obrazek

Obrazek

Ja wyłażę na półtorej drabiny, do ostatnich szczebli omotanych sznurkiem jakoś nie mam zaufania... A i tak potem rozważam czy uda mi się zejść w całości... W dół jakoś jest trudniej i drabina ma większe odchyły od pionu. Chłopaki puchną z męskiej dumy i komentują, że tak to bywa z babami, że nawet te co lubią bunkry, trzeba potem zdejmować z drabiny i jak to dobrze, że oni tu są i mnie uratują. Szczęśliwie udaje mi się zejść, na lekko miękkich nogach i zawrotem głowy od kolebania, ale osiągam ziemię samodzielnie.

Tak wygląda górne piętro wieży.

Obrazek

Ta mini drabinka to już całkiem nie wiem dokąd miała prowadzić. Może po niej jakoś można było wejść na dach?

Obrazek

Uznawszy wieżę za zwiedzoną (w ramach swoich możliwości), żegnam się z chłopakami i odchodzę w las. Chwilę później słyszę: ”Kuliżanko! Kuliżanko w czerwonych spodniach! Proszę, wróć tu na chwilę!” Czyżbym czegoś zapomniała? Zgubiła? Wracam. A tu jeden z nich, ten większy i grubszy, stoi na drabinie, która przeważa do tyłu. Już raz nim rąbnęło o beton. Ten drugi, będąc znacznie lżejszym, sam drabiny utrzymać nie może. Razem udaje się docisnąć drabinę i wszyscy docierają na dół...


Idąc dalej plażą, co chwilę trafiamy na jakieś tereny wojskowe z masztami i antenami.

Obrazek

Wygląda to na wciąż będące w użytku. Płoty szczelne, a na terenie kręcą się ludzie i coś naprawiają.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

To ponoć był “zapasowy punkt kierowania ogniem” - pewnie jakby ten z myszą i królikiem się zepsuł ;) Szkoda, że nie bardzo jest jak podleźć bliżej...

Obrazek

Płytowe chodniczki odbijające w zarośla, doprowadzają zazwyczaj do zasieków, za którymi siedzą odnowione budynki.

Obrazek

Obrazek

Wybrzeże znów jest ciekawe i urozmaicone, ale w zupełnie inny sposób niż wczoraj. Tak jak między Podczelem a Sianożętami krajobraz upływał pod znakiem palików - tu na wydmach i na plaży można napotkać sporo starych umocnień - jakieś małe schrony, wnęki, tuneliki. Jedno jest pewne - w czasie ulewy byłoby się gdzie schować! Tak jak wczoraj dominowało omszałe drewno, to dzisiaj towarzyszy nam głównie beton, momentami udekorowany też metalem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Są też fragmenty solidnych ogrodzeń z dawnych lat. Wygląda jakby mogły być niegdyś pod napięciem - pewnie aby chronić teren przed różnymi zbyt ciekawskimi bubami ;)

Obrazek

Obrazek

Na środku plaży stoi żelazny parawan. Czy wspominałam już kiedyś, że taki odłam nadmorskiego parawaningu bardzo do mnie przemawia?

Obrazek

Obrazek

Z lekka stępione zęby smoka strzegą klifu? ;)

Obrazek

A tu ktoś robił jakby babki, ale nie z piasku tylko z betonu!

Obrazek

Obrazek

Na brzegu czy w wodzie nietrudno o fragmenty betonowych płyt.

Obrazek

Obrazek

Nieraz są już są na tyle omszałe, oglonione, że wręcz nie sposób na pierwszy rzut oka odróżnić je od naturalnych kamulców.

Obrazek

Niektóre fragmenty dawnych umocnień zostały ozdobione tematycznie. Coby człowiek widział morze, nawet gdy patrzy w stronę przeciwną ;)

Obrazek

Obrazek

Chyba wszędzie po tutejszych lasach są rozsiane małe bunkierki, np. my znaleźliśmy taki faszerowany wykładzinami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Klify porastają splątane zarośla. Coś w tym jest, że las na poligonach zazwyczaj przedstawia się ciekawiej niż taki klasyczny. Bardziej przypomina dzikie knieje niż plantacje kukurydzy sadzonej pod sznurek. Jakaś to taka dziwna reguła - i nie dotyczy tylko nadmorskich krain.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przy ujściu rzeczki do morza kręci się spory tłum. To chyba jakieś ulubione w okolicy miejsce piknikowe.

Obrazek

Obrazek

cdn

Posty: 1997
Rejestracja: poniedziałek 22 cze 2015, 22:45

Re: Ku nadmorskim poligonom (2021)

Postautor: warschauer44 » wtorek 01 lut 2022, 14:17

buba pisze: tu na wydmach i na plaży można napotkać sporo starych umocnień - jakieś małe schrony, wnęki, tuneliki. Jedno jest pewne - w czasie ulewy byłoby się gdzie schować! Tak jak wczoraj dominowało omszałe drewno, to dzisiaj towarzyszy nam głównie beton, momentami udekorowany też metalem.

Pozostałości Kompanijnego Rejonu Umocnionego, osłaniającego 31. Baterię Artylerii Stałej.
www.facebook.com/Luftschutz3345

Posty: 27833
Rejestracja: niedziela 08 lut 2015, 20:46
Lokalizacja: Frankenstein

Re: Ku nadmorskim poligonom (2021)

Postautor: Karolina Kot » wtorek 01 lut 2022, 21:34

warschauer44 pisze:
buba pisze: tu na wydmach i na plaży można napotkać sporo starych umocnień - jakieś małe schrony, wnęki, tuneliki. Jedno jest pewne - w czasie ulewy byłoby się gdzie schować! Tak jak wczoraj dominowało omszałe drewno, to dzisiaj towarzyszy nam głównie beton, momentami udekorowany też metalem.

Pozostałości Kompanijnego Rejonu Umocnionego, osłaniającego 31. Baterię Artylerii Stałej.


Ależ ja lubię to nasze Forum. :D
"Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały, jutro zniknie bezpowrotnie. (...) Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać..."

Posty: 2949
Rejestracja: czwartek 19 lut 2015, 23:08

Re: Ku nadmorskim poligonom (2021)

Postautor: buba » czwartek 03 lut 2022, 17:47

Karolina Kot pisze:
warschauer44 pisze:
buba pisze: tu na wydmach i na plaży można napotkać sporo starych umocnień - jakieś małe schrony, wnęki, tuneliki. Jedno jest pewne - w czasie ulewy byłoby się gdzie schować! Tak jak wczoraj dominowało omszałe drewno, to dzisiaj towarzyszy nam głównie beton, momentami udekorowany też metalem.

Pozostałości Kompanijnego Rejonu Umocnionego, osłaniającego 31. Baterię Artylerii Stałej.


Ależ ja lubię to nasze Forum. :D


Fajne jest! :D

Posty: 2949
Rejestracja: czwartek 19 lut 2015, 23:08

Re: Ku nadmorskim poligonom (2021)

Postautor: buba » sobota 05 lut 2022, 17:28

Jedziemy zobaczyć ujście kanału łączącego jezioro Jamno z morzem, między Unieściem a Łazami. Mają tu fajny, betonowy falochron.

Obrazek

Obrazek

Walory tego obiektu doceniły też mewy, kormorany i wszelakie inne ptactwo.

Obrazek

[img][img]https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEj7C5ifXTEbqKOoy-bnukBro6AsOKmjzNlxuGJMhdjdJctbD9B3sMuUY3xDxKTNxoVB3z4bdqI7gmViRvXWEYvqIPqxG4VSo0EsgEhTRKxT2TPPxgS0egjMrI8HW_J1mnu43i4POEMxH2JncQ9pKVa3iLvHikmuaNHAFTSr9pnouG6p5wZVpry-NsPqYw=s600[/img][/img]

Obrazek

Niestety suchą stopą na falochron się nie wlezie... A jest na tyle chłodno, że nie chce mi się płynąć.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pogoda jest jakaś taka niewyraźna i mamy poczucie, że zaraz nam doleje. Acz ma to swoje ogromne plusy - z plaży wymiotło praktycznie wszystkich.

Obrazek

I znów “szlak” z Hatifnatem! Chyba ten sam, co spotkaliśmy rok temu w Kątach Rybackich!

Obrazek

Jak już sezon na kanały, to obczajamy dziś też drugi podobny - łączący jezioro Bukowo z morzem, między Dąbkami a Dąbkowicami. Tu jest zupełnie inaczej - nie ma falochronu z betonu. Dziwne... czyli tam jest potrzebny a tu nie? Miejsce zdawałoby sie analogicze w sensie zagrożeń sztormowych...

Brzegi kanału są całe usiane palikami. Są paliki małe i duże. Małe ledwo co wystają z wody. Wygląda jakby kiedyś były na nich jakieś pomosty?

Obrazek

Obrazek

Klimaty bardzo podobne jak w rejonie Bagicza.

Obrazek

Obrazek

W Dąbkach zaglądamy do opuszczonego ośrodka wczasowo - kolonijnego Baltic - Tourist. Co ciekawe czasem pisane przez samo "u" a czasem przez "ou".

Obrazek

Idealne miejsce na spacer bo częściowo zadaszone, a właśnie zaczęło lać. Nie wiem ile lat już stoi pusty, ale internetowa stronka jeszcze działa... ( http://www.nadmorzem.net/dabki/osrodki/baltic-tourist/ )

Porównanie stanu sprzed kilku (kilkunastu?) lat i teraz. Z podobnych w miarę ujęć. Niestety stare zdjęcia znalazłam dopiero po powrocie, więc nie udało mi się dobrać lepszych kadrów.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Schody brukowane mchem i fragmentami krzeseł.

Obrazek

Antena się do nas uśmiecha. Wygląda jakby jej było dobrze wśród bujnych pnączy.

Obrazek

Stopień zniszczenia wnętrz nie wskazuje na działanie sił przyrody czy nawet szabrowników/złomiarzy. Wygląda jakby ktoś dostał szału i rwał/gryzł/szarpał wszystko co mu wpadło pod rękę.

Obrazek

Tu chyba resztki stołówki i dawnych tematycznych malowideł naściennych.

Obrazek

A wokół morze zieloności, teraz w oparach wilgoci i szumiące od gęsto padającego deszczu.

Obrazek

Obrazek

Niektóre pomieszczenia mieszkalne noszą ślady mniejszych lub większych pożarów.

Obrazek

Obrazek

Kiedyś grywali tu i w kosza, i w siatkówkę…

Obrazek
Obecnie boiska z lekka zarastają. Najbujniej rzuciły się klony, większość z nich jest już większa ode mnie. Chyba bytowanie na asfalcie im sprzyja!

Obrazek

Gdzieś dalej w czeluściach przyośrodkowych ogrodów. Ot takie schodki donikąd…

Obrazek

Ten dziś padający co chwilę deszcz ma jeden wielki plus! Zaraz obok zapomnianego ośrodka jest wesołe miasteczko i mimo chwilowego ustania opadu - ono też wygląda jak opuszczone! Jesteśmy jego jedynymi użytkownikami. Gdyby nie obsługa to tylko wiatr by hulał w koronach ptaszorów i uśmiechniętych japach nałogowych palaczy.

Obrazek

Obrazek

Ciężko powiedzieć kto z nas jest bardziej zachwycony możliwością powożenia się na smoku czy innym łabędziu ;) Czasem posiadanie dzieciaka jest bardzo wygodne! :) Bo tak każdy by powiedział "stara a głupia" - a tak "dobra matka dba o rozrywkę dla swego potomstwa"! :P

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A ta pani na obrazku wygląda trochę jak notoryczna ofiara przemocy domowej ;)

Obrazek

Na jednym z czynnych ośrodków namierzamy ciekawy balkonik wokół kominowy. Nawet się chwilę zastanawiamy czy nie podejść i zapytać o możliwość wynajęcia apartamentu z dostępem do tego balkonu. Pewnie mina na recepcji byłaby bezcenna, a nuż by się udało?

Obrazek

Najfajniejszym miejscem namierzonym w Dąbkach jest pewna nadmorska uliczka. Zaułek jakby przeniesiony z innego świata. Jak wędrówka w czasie lub teleportacja nad któreś ze wschodnich mórz.

Obrazek

Ciekawy jest wąski tor i wagonik szynowy, przymocowany na solidnych stalowych linach. Co on wozi? Ryby? Całe łódki? Wygląda na wciąż na chodzie i używany!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A wszędzie wokół klimatyczne budyneczki. W każdym bym chciała zanocować! :)

Obrazek

Obrazek

Owa przemiła uliczka doprowadza do nabrzeża, na którym jest jakby mini port. Stoi kilka kutrów, a zapach ryby roznosi się dokoła!

Obrazek

Szyny i liny kolejkowe dochodzą gdzieś mniej więcej do połowy plaży.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Miejsce cumowania łódek z przepołowionym kotem.

Obrazek

I co najważniejsze! Mają tu sklep z darami morza! Chyba największy wybór na całej naszej trasie.

Obrazek

Wraz z flądrą, węgorzem i łososiem jedziemy w stronę Łaz. 10 lat temu, w pewien zimowy dzień, upatrzylismy sobie tam pewne miejsce. I mamy teraz względem niego poważne plany!

cdn

Posty: 2949
Rejestracja: czwartek 19 lut 2015, 23:08

Re: Ku nadmorskim poligonom (2021)

Postautor: buba » niedziela 06 lut 2022, 18:38

Niedaleko Łaz, na wąskiej, piaszczystej mierzei pomiędzy morzem a jeziorem Jamno, stacjonował 67. Dywizjon Rakietowy i 231.kompania radiotechniczna. Trzymali tu pociski ziemia-powietrze umieszczone na pojazdach, które ukrywały się w dobrze zamaskowanych garażach. Mieli też stację radarową, warsztaty, magazyny - zabudowań było sporo! Baza ta działała w latach 1973 - 1995.

Potem jednostkę zlikwidowano, rakiety wywieziono w inne miejsce, część budynków zburzono albo zasypano piaskiem, a inne popadły w ruinę. Obecnie ponoć cały obszar jest własnością prywatną. Jedni mówią, że teren jest przygotowywany pod nowe inwestycje typu hotele, a inni, że jest to niemożliwe z racji na stanowiska lęgowe chronionych ptaków. Póki co jedno jest pewne - w ruinach świetnie się lęgną jaskółki i nietoperze! I one zdecydowanie nieprzychylnie patrzą na wizje rozbudowy kurortu. Tak samo zresztą jak dzicy eksploratorzy i biwakowicze, których również tu nie brakuje. Nigdy bym nie pomyślała, że jest tylu miłośników bytowania w tego typu opuszczonych miejscach. Spotykamy tu i niemieckich kamperowców, i terenówki wklinowane w usiany żelbetem piach, i miłośników zabaw na linach. Najciekawsza jest chyba ekipa młodzieży, która przyjechała tu z Rzeszowa na elektrycznych hulajnogach. Ponoć opracowali jakąś świetną metodę darmowego ładowania na stacjach benzynowych jednocześnie 14 pojazdów! Nie wiem jak nie wypiździ korków (bo jedna knajpa to ponoć prawie spłonęła, jak próbowali tam zastosować podobną taktykę ;)

W doborze miejsca na biwak nie mamy dużego wyboru. Po pierwsze busio musi tam dojechać i się nie zakopać (a busio miał chyba w swojej rodzinie jakiegoś kreta, bo potrafi się wkopać dosłownie wszędzie). No i miejsce musi być wolne, a w większości dogodnych miejsc stoją już stoliczki Niemców nakryte koronkowymi serwetkami, mniej lub bardziej ukryte namiociki albo cała pryzma hulajnóg zamotanych łańcuchem (jakby ktoś chciał zwędzić - to musi naraz wszystkie 14! :P

Węszymy w kilku miejscach, ale ostatecznie osiedlamy się pod blokiem z kominem. Ważnym aspektem owego biwaku jest też potencjalna możliwość ewakuacji w zadaszone miejsce - jako że pogoda jest dosyć zmienna.

Obrazek

Dla porównania - to samo miejsce w grudniu 2011. No bo juz kiedyś los nas tu rzucił. Wygląd budynku prawie bez zmian.

Obrazek

Nasze miejsce ogniskowe jest w linii prostej położone dość blisko szosy, ale oddziela nas od niej szczelny szpaler zarośli i dość wysokie betonowe murki. Ognisko płonie na betonie, co jest dużym plusem, bo raz że fajny klimat, a dwa nie trzeba się przejmować, że coś się zjara. Daszek pod ręką - miejsce po prostu idealne!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nasza dzisiejsza obiadokolacja przedstawia się nadpodziw apetycznie!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Gdy noc nadciąga, a dawny poligon spowija ciemność, zaczynamy coraz bardziej odczuwać, że mamy za plecami puste czeluście opuszczonego budynku. Nie wiem czy zwabione światłem ogniska, ale raz po raz zaczynają wylatywać z budynku nietoperze, czasami mijając nasze głowy dosłownie o centymetry. Jeden mam wrażenie, że otarł mi się brzuszkiem o piórko na kapeluszu ;) Każdy nietoperek zachowuje się podobnie - wylatuje, robi kilka okrążeń nad ogniskiem i daje w długą w stronę plaży. Ale nie tylko nietoperze powodują coraz częstsze oglądanie się za siebie i wiercenie wzrokiem w namacalną ciemność za pustymi otworami dawnych okien - tam coś łazi! I to jest coś dużego. I sapie. Kilka razy pojawiają się też jakby rozbłyski światła. Ale to coś nie idzie, nie zwiedza... To coś się czai! Gdy tylko wchodzimy do budynku, świecimy latarkami - wszystko milknie. Nie ma kroków, nie ma świateł, nawet jakby oddech to coś wstrzymywało. Po jakimś czasie sprawa się wyjaśnia. Trzech lokalnych chłopaczków dało nogę z domu i wybrało się na nocną wyprawę. Mają jedną latarkę i ciężko stwierdzić czy bardziej są posrani ze strachu czy bardziej spragnieni przygód. Pytają nas czy spotkaliśmy już jakieś duchy albo chociaż satanistów albo narkomanów. Są bardzo zawiedzeni, gdy mówimy, że nie. Nie wiem czy wrócili do domów czy udali się w stronę innych zabudowań dalej szukając wrażeń. No i od tego czasu już nic nie łazi. No prawie nic… Bo czasem krople deszczu sączące się przez nieszczelności w dachach brzmią nieco dziwnie… ale to pewnie już tylko i wyłącznie nasza wyobraźnia ;)

Postrzępione ruiny fajnie podświetlają pełgające, ciepłe płomienie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W nocy idziemy na spacer na plażę. Tak wygląda z daleka biwak ekipy w terenówkach. Zabawne, jak zupełnie inne światło od naszego! Nie wiem co oni tam mają za reflektor, ale moc ma solidną!

Obrazek

Rano witają nas ogromne stada ptactwa! Chyba gdzieś migrują? Obsiadły wszystkie drzewa i krzaczki.

Obrazek

Obrazek

Są też rozrzucone bezładnie na pół nieba! I kwik niesamowity! Długo stoimy i wgapiamy się w to niecodzienne zjawisko!

Obrazek

Obrazek

Idziemy dziś dokładniej pozwiedzać bazę. Budynek, przy którym spaliśmy i nocą odbijał echem stukot kroków i spadających kropel, za dnia prezentuje się dosyć nijako. Ot pusta, wypalona wydmuszka. Ale na wiatę piknikową nadaje się wybornie!

Obrazek

Kolorowe malowidła ubarwiają nieco jego odarte do gołego muru wnętrza.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Widoki z okien.

Obrazek

Widać, że jednostka była zbudowana na wydmie... Drogi zdecydowanie niebusiowe tu mają! Grzęźnie się nawet idąc piechotą!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I jakże malowniczo są tu pokarbowane te drogi!

Obrazek

Obrazek

Acz są też fragmenty gruntów solidnie utwardzonych!

Obrazek

Raz po raz z zarośli wychyla jakiś spory hangar.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Napis już trochę nieczytelny acz chyba czegoś tu zabraniają robić bez nadzoru.

Obrazek

Widać upływ lat... Całkiem duże drzewka już tu porastają na dachach i we wnętrzach...

Obrazek

Obrazek

A tu chyba najwiekszy zachowany budynek i główne miejsce imprezowe rejonu - wczoraj zasiedlone przez ferajnę hulajnogową.

Obrazek

Obrazek

Widać wręcz stałe zagospodarowanie terenu - ławeczki, stoliki, wyznaczone miejsce ogniskowe.

Obrazek

Grunt to maskowanie stosowne do sytuacji ;)

Obrazek

Pozostałości napisów z czasów działania jednostki.

Obrazek

Obrazek

I feeria kolorów twórczości współczesnej. Acz do klimatu psychodelicznej bazy z Estonii jeszcze trochę brakuje ;) ( https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... ispea.html )

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A wszystko zarastają krzaki dzikich różyczek!

Obrazek

I jeszcze na koniec namierzamy taki "bunkierek". Szczelina wejściowa jest niewielka, ale wnętrza całkiem przestronne. Może to jeden z zasypanych garaży? I tylko jego kawałek wystaje nad piach?

Obrazek

Obrazek

Części budynków, które pamiętamy z zimowej wycieczki w 2011 roku nie możemy odnaleźć. Może już ich nie ma? Może sie zmieniły nie do poznania? Dlatego poniżej, dla uzupełnienia tej relacji, trochę zdjęć z tamtego czasu. Znaleźliśmy wtedy to miejsce przypadkiem, wędrując plażą z Unieścia do Łaz. Ale żeśmy wtedy sobie pluli w brodę, że wynajęliśmy pokój w miejscowości, i to z góry na 3 dni! Zamiast tu przyjechać z namiotem! Zima okazała się bardzo łagodna, było chyba z 12 stopni na plusie, a we wnętrzach budynków uszczelnionych mocno piaskiem było jeszcze dużo cieplej. I oczyma wyobraźni widzieliśmy ognisko wśród tych ruin i nocleg na ciemnej wydmie z szumem morza na wyciągnięcie ręki! Jak widać wszystko ma swój czas i miejsce - czasem trzeba tylko poczekać te 10 lat! ;)

Na skraju wydmy, prawie przy samej plaży, był taki budynek, jakby dawnych garaży, mocno zasypany piachem. Czy teraz jest po prostu jednolitą górką i żeby się dostać do środka trzeba by się przekopać?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dalej było w nim jeszcze kilka pomieszczeń.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Stały też jakieś takie budynki (chyba po drugiej stronie szosy?) Nie wiem czy teraz już ich nie ma, czy przegapiliśmy?

Obrazek

Natrafiliśmy wtedy na plażę całą “wyłożoną” betonowymi płytami.

Obrazek

Obrazek

A morze było nieco bardziej mroczne…

Obrazek

Kiedyś całą bazę ogradzał płot z drutem kolczastym. Jego frammenty czają się jeszcze po wydmach, więc lepiej nie łazić tu boso!

Obrazek

No własnie... Skoro jesteśmy kilkadziesiąt metrów od morza to warto by połazić i po wydmach, i po plaży. Nie samym betonem człowiek żyje. Nawet jak się jest bubą ;) Zatem poniżej wydmowe klimaty fauny i flory.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Fajny tu ten wydmowy las, taki z powykręcanych skarłowaciałych drzewek. Nie przyjrzałam się jaki to gatunek, ale jakiś liściasty.

Obrazek

Obrazek

Taki okaz nam ładnie zapozował.

Obrazek

Idziemy kawałek brzegiem w kierunku Dąbkowic. Ciekawe klify się tu utworzyły - mają jakiś metr wysokości, no góra półtora. Jak mrowiska jakiś termitów! Albo najbardziej misternie zbudowane plażowe zamki z piasku! Powstały z piachu ułożonego tak przez wiatr i bijące fale. Jakie toto ma fajne wyrzeźbione, postrzępione, pożłobione formy! Normalnie skalne miasta i kaniony dla krasnali!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

No i jeszcze rzut oka na jezioro Jamno. Jezioro jak jezioro, ale skoro już tu jesteśmy...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Oczywiście nie mogę pominąć jeszcze jednego niezmiernie ważnego miejsca w Łazach! Zaglądamy tu kilkakrotnie :)

Obrazek

Obrazek

cdn

Posty: 2949
Rejestracja: czwartek 19 lut 2015, 23:08

Re: Ku nadmorskim poligonom (2021)

Postautor: buba » poniedziałek 14 lut 2022, 12:54

Jedziemy przez Darłowo. Początkowo nie mamy planów, aby się tu zatrzymywać. Wjeżdżamy na most… i kątem oka dostrzegam zatopioną łódkę i wielki ścienny mural. Fajne! Czegoś takiego przegapić nie można :)
Tak trafiamy do portu, ale takiego właśnie portu jak trzeba. Nie jakieś wypicowane jacht-kluby i stateczki spacerowe. Terminale przeładunkowe, kutry, dźwigi, kontenery i wywalone bebechy pachnące morzem.

Łodzie pełne są sieci, bojek i wszelakich tobołów. Fajnie im dźwięczą linki i maszty na wietrze!

Obrazek

A tu chyba pryzmy skrzynek na ryby! Aż się człowiek od razu robi głodny!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W tle jakieś solidniejszych gabarytów kontenery.

Obrazek

Obrazek

Mają też łódkę jakby na pomniku? Nie wiem czym sobie zasłużyła na takie wyróżnienie?

Obrazek

Jedna z łódek zatonęła. Leży więc sobie krzywo w półzanużeniu, porasta trawą i mchem i chyba jej tu dobrze :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jest też boczny kanał, przez który są przerzucone czasem mostki, a czasem tylko rury.

Obrazek

Wypatrzony z mostu malunek! Taki fajny i zdecydowanie tematyczny! :)

Obrazek

Tam mają jakiś skład złomu? I żwiru?

Obrazek

Obrazek

W tle kolejne zatoczki i kanały, do których już niestety nie dajemy rade dotrzeć ze względu na płoty i ochronę…

Obrazek

Płoty wprawdzie dziurawe, ale ochrona czujna ;)

Obrazek

Jeszcze jedna odnoga kanału. Z zacumowanym kutrem, małą łódką, pontonem - i chyba tratwą na pierwszym planie? :)

Obrazek

I jeszcze nie wiemy, że w kolejnych dniach będzie okazja powęszyć po jeszcze fajniejszych portach!



cdn

Posty: 2949
Rejestracja: czwartek 19 lut 2015, 23:08

Re: Ku nadmorskim poligonom (2021)

Postautor: buba » wtorek 15 lut 2022, 21:25

W Ustce szukamy ośrodka Niewiadów. Urzekła mnie nazwa, położenie i nawierzchnia drogi przebiegającej obok. Pierwszy rzuca się w oczy chodnik z wielkich płyt. Taki jak lubimy najbardziej! Dodatkowo gdzieniegdzie ozdobiony opadłym, czerwonym jabłuszkiem.

Obrazek

Obrazek

Ośrodek prowadzą od 30 lat ci sami ludzie. Tacy, którzy do tego miejsca podchodzą z sercem, a turystę traktują jak człowieka, a nie tylko tylko sakiewkę ze złotymi monetami. Gawędzimy trochę o ludziach, którzy spędzają tu rok rocznie wakacje od kilkudziesięciu lat, czy o kolejnych pokoleniach z tych samych rodzin, które tu wracają. Ponoć niektórzy mają swoje ulubione domki i zawsze koniecznie chcą nocowac tylko w nich. A ile przez tyle lat uzbierało się historii niesamowitych, mrożących krew w żyłach, obrzydliwych albo niezmiernie zabawnych! Siedząc na obsłudze takiego ośrodka książkę można by napisać!

My spędzamy tu 4 dni. Pobyt na koszt podatnika, w sposób eufemistycznie zwany “bonem turystycznym”. Miały być 3 dni, ale tak się lepiej rozliczało, a w okolicy jest co robić.

Ośrodek tworzą drewniane domki. Te do wynajęcia przypominają Brdy, ale trochę inaczej rozplanowane. Całości miłej atmosfery dopełniają właściwe ławki z wygiętym oparciem i szumiący wokół sosnowy las! :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wejścia do domku są z dwóch stron. Otrzymuje się połowę domku - pokój na dole i malutki pokoik na górze, gdzie prowadzą drabinopodobne schody.

Obrazek

Chatka na dole. Już zasiedlona, więc oczywiście udekorowana praniem :)

Obrazek

Obrazek

Odkrywamy, że mają tu dedykowaną i opieczętowaną pościel! Pieczątka z lewej jest chyba starsza? I zawiera dawną nazwę? Jak to dobrze, że nie było tu opcji, żeby zrezygnować z pościeli!

Obrazek

Czy wspominałam, że w naszym domku straszy? ;)

Obrazek

Jest też kilka drewnianych budyneczków o innych kształtach, ale one pełnią chyba jakieś funkcje gospodarcze (albo przetrzymuje się tu wczasowiczów, którzy coś zbroili? Bo mają kraty w oknach :P

Obrazek

Obrazek

Pod domek nie można podjechać samochodem, trzeba go zostawić na parkingu. Ale tu po raz pierwszy ktoś wyszedł naprzeciw potrzebom, a nie tylko zakaz i koniec. A przede wszystkim ktoś pomyślał - że na wycieczki objazdowe niekoniecznie ludzie się pakują w górski plecak (do którego wszystko jest zmyślnie przytroczone), a noszenie pakunków na kilka rat przez cały ośrodek, bywa bardzo upierdliwe. Są więc wózeczki! Dwukołowe, z dyszelkiem! Łatwo więc wszystko przetransportować, a i jeszcze jest dodatkowa atrakcja!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na stanie mają tu też koty, sztuk kilka. Piękne, wolne koty, które dostojnie się przechadzają, prezentując lśniące futro. Widać, że wypasione na lokalnych rybkach. Resztki naszych też skwapliwie konsumują, acz sprawiają wrażenie z lekka obrażonych, że dostały skóry, a nie najbardziej apetyczne kąski od strony brzuszka. Skandal, że ludzie sami zjedli, a nie oddali kotu co najlepsze. Kabak postanawia, że jutro musimy się poprawić. Ona w ogóle od jakiegoś czasu ma fazę na kota. A i ja mam tu to, co najbardziej cenię w tym gatunku - półdzikie, biegające okazy do podkarmiania i obserwowania. Taki kot, który czasem się połasi, ale tylko wtedy gdy on ma ochotę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie tylko rybami je karmimy! ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Architektura domków wybitnie sprzyja kotom - pod każdym budynkiem jest zadaszona kryjówka, z której sierściuchy bardzo chętnie korzystają!

Obrazek

Obrazek

Jest kilka rzeczy, które można obserwować godzinami - jak płynie woda, jak płonie ogień i jak pożywia się kot! :)

Obrazek

Obrazek

Nocne klimaty ośrodka. Latarnie są, ale nie narzucają się. Pyska sobie już nie roztrzaśniesz, ale w oczy nie razi.

Obrazek

Domki leżą bardzo blisko morskiego brzegu. Wystarczy zejść po schodkach, zresztą też bardzo klimatycznych, wykładanych częściowo drobną mozaiką.

Obrazek

Potem kawałek lasu i już plaża. A na niej przefajne, stare molo! Było budowane przez Niemców i nie zostało ukończone (ciekawe jakie były plany?) Faktycznie, jest dosyć krótkie (to nie Karosta ze swoim okazem prawie dwukilometrowym… https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... wa_31.html ) ale również jest z klimatycznego, powygryzanego przez fale betonu.

Obrazek

Chcemy dojść na jego koniec, ale fale są dość duże. Kabak rezygnuje w połowie. Trochę się boi i nie chce być mokra, a bryzgi prawie próbują sięgnąć wędrujących. Zatem idę sama. Szybko się jednak przekonują, że to kabak miał rację i jednak mądrze postąpił. Do końca i tak nie doszłam, a resztę dnia spędzę w mokrych gaciach…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Różne detale konstrukcji. Przeważnie są szpiczate, więc warto patrzeć pod nogi i się nie wykocić...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A na plaży jest jeszcze takie betonowe “cuś”.

Obrazek

Podczas gdy mnie wykąpała fala na molo - toperz z kabakiem oddają się uciechom kąpieli klasycznej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Próbujemy też puszczać latawiec, ale wiatr nie bardzo współpracuje.

Obrazek

W Ustce, bliżej centrum, jest jeszcze jedno molo. Dłuższe, ale mniej klimatyczne. Acz jak widać ma pewne zalety np. musi tu dobrze brać ryba!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kabak oczywiście zwraca na siebie uwagę wędkarzy, gdyż na głos komentuje: “A czemu ten pan sika do morza?” Po chwili: “A nie, nie sika! Tylko tak dziwnie wędkę trzyma”. Wędkarzy (poza jednym ;) ) ten kabaczy komentarz bardzo rozbawił!

Któregoś wieczoru wracamy na nasze wyboiste molo koło ośrodka! :) Morze jest spokojne (póki co, bo desenie horyzontu sugerują, że to się może niebawem zmienić ;)

Obrazek

Obrazek

Wielkich fal nie ma - możemy więc zapodać piknik na samym koniuszku betonowego pomostu, nie obawiając się zamoczenia.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kabak najlepiej wspomina powrót. Łazić sobie “na środku morza”, w nocy - to jednak nie byle co! :) Największe wrażenie robiło przechodzenie nad szczelinami. Nie wiem czemu za dnia nie było tego tak słychać, ale teraz falki zaczynały tam tworzyć niewielkie wiry, które kręcąc się wydawały fajny odgłos - takie gul gul gul. Zupełnie jakby ktoś łapczywie pił z butelki, oczywiście siorbając. Niesamowite jest to słyszeć i jednocześnie mając świadomość gdzie się jest i co nas otacza! :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Niedaleko ośrodka, w lasku, czai się jeziorko o nietypowej nazwie - Staw Upiorów. Obecnie teren wygląda jak park miejski ze stawkiem. Tzn. za dnia tak wygląda, bo nocą to szlag wie… ;) W lokalnych legendach upiory miały tu występować stadami i wciągać nieostrożnych w bagniste odmęty. Głównie polowały na wracających z usteckich knajp podróżnych. Według przekazów mniej fantastycznych, masowo występowały tu “błędne ogniki”. Bo ta część lewobrzeżnej Ustki zawsze była pełna rozlewisk, bagienek i oparzelisk, więc wyziewały one różne gazy. A od światełek na bagnach i ugrzęźniętego w błocie wozu z podpitymi pasażerami - to do upiorów już bardzo niedaleko ;))

My nie podróżujemy wozem, do Ustki chodzimy piechotą, nie upijamy się w trzy dupy, ale wieczorową porą na wszelki wypadek wracamy inną drogą, nawet jak zdaje się być nieco okrężna. Licho nie śpi, a tym bardziej budzić go nie ma co. Dużo stawków na bagnach widziałam, ale póki co tylko jeden z nich zachował taką ciekawą nazwę… ;)

Obrazek

Obrazek


cdn

Posty: 2949
Rejestracja: czwartek 19 lut 2015, 23:08

Re: Ku nadmorskim poligonom (2021)

Postautor: buba » środa 16 lut 2022, 11:28

Wędrujemy sobie z Ustki w kierunku Lędowa Osiedle. Pogoda jest dosyć średnia, co znacznie ma wpływ na ilość plażowiczów i spacerujących. Wczoraj, przy słońcu, kręciło się ich całkiem sporo. Dzisiaj ilość ludzi na plażach jest zadowalająca :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zbieramy pióra i szkielety. Pierwszymi ozdabiamy kapelusze, z drugimi robimy sobie tylko zdjęcia.

Obrazek

Ktoś może wie z jakiego zwierzaka ta czacha?

Obrazek

Barwy wydmowego lasu.

Obrazek

Obrazek

Dziś zmierzamy do kolejnych ufortyfikowanych części nabrzeża. Tu, zaraz po wojnie, zbudowano kompleks zwany 9.BAS, którego zadaniem była ochrona wybrzeża a zwłaszcza portu Ustka. Trzymali tu morskie działa o nazwie „Staliniec”. Kilka razy spotkałam się z wpisami czy komentarzami, że baza ta od początku była "jedną z najtajniejszych w systemie obrony wybrzeża". Ciekawe czemu bardziej otaczali ją tajemnicą niż inne podobne bazy? Jednostkę rozwiązano już jakoś w latach 70 tych (gdy ten rodzaj “obronności” ponoć stracił sens), a w latach 90 tych “Stalińce” trafiły na złom.

Poszukiwane przez nas umocnienia obecnie leżą na skraju sporego poligonu, który się ciągnie od Lędowa po Jarosławiec. To akurat fragment trasy, którą wędrujący polskim wybrzeżem muszą niestety omijać wbijając bardziej wgłąb lądu. Napotkany rok temu na Helu koleś opowiadał, że próbował się przebić, coby jednak zaliczyć całość wybrzeża, ale został dość szybko odłowiony. Fragment poligonu przy BASach zdawał się być opuszczony, a przynajmniej zapomniany i obecnie nieużywany. Potwierdzały to zdjęcia i relacje z internetów, gdzie po tamtejszych betonach włóczyły się całe rodzinki w plażowych klapkach i z parawanem pod pachą. Znajomy był tu rok (albo dwa?) temu i sobie wszystko swobodnie zwiedzał. Słyszałam też o jakiś lokalnych klubach miłośników fortyfikacji, którzy się brali za odnawianie niektórych z BASowych obiektów.

Idziemy więc jak po swoje. Znajdujemy całkiem nieźle zachowany bunkier. Podobny w kształcie, ale nieporównywalnie mniej zarośnięty jak te z Ustroni Morskich ( https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... rskie.html ). Wygląda jakby ktoś go kosił i zamiatał.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zachowało się jeszcze sporo metalowych części wyposażenia.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Niektóre fragmenty wręcz błyszczą!

Obrazek

Obrazek

We wnętrzach cieżko połazić - wszędzie stoi woda.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Odwiedzamy też wieżę (ponoć to "zapasowa wieża sterowania ogniem"). Wejście na górę jest nieco utrudnione - za drabinę służy rosochata gałąź.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jest też hangar na wydmie, w którym od czasu do czasu bywają jacyś imprezowicze.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Teren w ogóle ma ciekawe ukształtowanie, bo przypomina falistą tarkę do prania. Nie wiem czy jest to naturalne i od zawsze były tu takie podłużne pagórki, poryte wąwozami, czy jest to działalność poligonu i sztucznie usypane okopy?

Najciekawszym punktem do zwiedzenia w tym miejscu są dla nas dwie betonowe wieże. Jednak idąc do nich coś zaczyna nie grać. Czasem daje się odczuć jakąś taką “ciężkość” w powietrzu, jakiś niepokój i wrażenie, że coś się zmieniło, w porównaniu z tym, co było jeszcze przed chwilą. Mimo że pozornie sosnowy las szumi i pachnie wciąż tak samo - coś jest inaczej... Pierwszy kabak słyszy dźwięk silnika. My nic nie słyszymy. Dorośli mają chyba bardzo stępione odbieranie świata w porównianiu z takim sześciolatkiem. Wiele razy my kompletnie nic nie słyszymy, nie czujemy zapachów, a kabak się wkurza, że nam o czymś opowiada, a my totalnie nie kojarzymy o co biega. Tak samo jest tutaj: “Mamo! Tu ktoś jest! Słyszę silnik!”. Ja nic nie słyszę. Może samochód gdzieś przejeżdża? Może turyści wbili w las albo ktoś drewno kradnie? Kabak twierdzi, że nie, że absolutnie nie jest to zwykłe auto. Że to ciężki buczący silnik jakby jakiejś ogromnej maszyny, takiej z fabryki! Straszne jest wsłuchiwać się w przestrzeń - i nie słyszeć kompletnie nic, mimo że ktoś ci pokazuje palcem skąd dobiegają odgłosy. Powiedzenie: “Jak dziecko we mgle” - jest zupełnie chybione… Prędzej ono się w tej mgle ogarnie, a dorosły roztrzaśnie se pysk, wleci w przepaść albo pożre go smok!

Już blisko betonowych wież (jakieś 100- 150 metrów) włazimy na zupełnie nowe czerwone chorągiewki wetknięte w ziemię, a przez drzewa przeziera skrzyżowanie ciężarówki z czołgiem, przy którym biega kilka osób.. Yyyyyy... Chyba mi się tu jednak nie podoba i zarządzamy odwrót. Tzn. ja i toperz, bo Kabak proponuje, aby podejść do żołnierzy i zapytać ich o drogę do wież, skoro widać trochę pobłądziliśmy. Jednak siłą głosów w gromadzie, 2 na 3 zarządzamy jednak ewakuacje z pokarbowanego lasu. Ja lubię miejsca opuszczone - a to w tym momencie zdecydowanie już takie nie jest! Nie wiem czy zmieniają im się zasięgi zagospodarowania terenów? Czy myśmy mieli pecha trafić akurat na jakieś szczególne ćwiczenia?

Wracamy na plażę. Powędrujemy sobie wybrzeżem jak typowi kuracjusze :) Ale plaża też jakoś stopniowo zmienia strukturę. Sypki piach, usypany w falki przez wiatr, przeistacza się w plątaninę głębokich kolein, w które wpada się po kolano i głębiej… No parawany to by się tutaj nie komponowały ;) A może nawet nie trzeba by ich stawiać? Bo sam brzeg wysokiej koleiny chroniłby przed zaduwającym wiatrem? Kabak oświadcza, że to właśnie tu to coś musiało jeździć, to coś z wielkim buczącym silnikiem. Że ten dźwięk słyszała od strony morza. Minęliśmy się więc o jakieś 20 minut.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A miejscami plaża jest dla odmiany jak wyprasowana!

Obrazek

Przy plaży nie było żadnych tabliczek czy innych informacji, że jest poligon czy że spacery są niewskazane. Więc tu póki co jesteśmy na legalu!

Plaża za zatoczką wydaje się jednak jeszcze bardziej nietypowa. Zoomuję… I co widzę? Kolesia, który się wślipia we mnie przez lornetkę! A obok niego czołgi i armaty… Eeeee… To tam już raczej nie idziemy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Spacer okazał się zatem krótszy niż było w planach - zarówno po wydmach jak i po nabrzeżu... Acz trzeba przyznać, że w tą stronę plaże są bardziej urozmaicone i ciekawe. Bo w stronę Ustki to były jakieś dziwne. Oznazone sektory z żyrafką lub osiołkiem, wydmy zawiniętę w siatkę, głupie reklamy na bilbordach włażące już na piasek… Szybko uciekliśmy!

Zastanawiamy się więc co zrobić z tak pięknie rozpoczętym dniem. Idziemy więc jeszcze połazić po Lędowie, tzn. tej części zwanej Osiedle. Wjazd zdobią orurowania z kotwicą i kołem sterowym.

Obrazek

Obrazek

Jest też pomnik. Chyba zbyt często bywaliśmy na Ukrainie, bo jakoś pierwsze skojarzenie nie było z flagami i statkami ;)

Obrazek

Jeden z ciekawszych przystanków autobusowych jakie napotkałam. Kolekcję nietypowych przystanków ( https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... usowe.html ) mam sporą, ale ten wyrywa się wszelakim schematom. Acz ma ogromną wadę - jest niezadaszony!

Obrazek

Widok na niego z góry.

Obrazek

Dalej zaczynają się różne wojskowe zabudowania. Sporo jest działających - tych przez grzeczność nie fotografuję, nawet jak stoją tam ładne ciężarówki. Są też fragmenty opuszczone, np. drewniane baraki z kartkami “wyłączone z eksploatacji” i lekko zawalającymi się dachami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Cztery faktury nawierzchni - kostka granitowa, trylinka, kostka bauma i jęzor asfaltu.

Obrazek

Mural. W tematyce morsko - śląskiej.

Obrazek

Tak w ogóle to ściana stołówki. Aż zgłodnieliśmy, ale 5 kłódek na bramie nie wyglądało zapraszająco...

Obrazek

Część zabudowań jest nieco dziwna - opisana “baza noclegowa” i kręcą się tam ludzie w cywilu. Faceci w krótkich kolorowach gatkach, grube baby palą papierosy, napychają się czipsami albo malują pazury opierając się o drzewo. Przechadzają się w kółko emeryci, sprawiając wrażenie jakby więźniów krążących na spacerniaku. Wszyscy zdają się bardzo nudzić. Czasem widać taki rodzaj smętnego ruchu dla zabicia czasu. Na żołnierzy jakoś toto nie wygląda (chyba że się świetnie maskują? ;) ) W rejonie kręci się masa osobowych aut na zamiejscowych blachach. A wszystko za bramami terenów zamkniętych i wejściem za przepustką. Podchodzę do jednego ciecia przy bramie i wskazując na szyld “bazy noclegowej” pytam ile tu kosztuje wynajęcie pokoju. No co, blondynka może szukać apartamentu, w końcu jesteśmy nad morzem, nie? ;) Koleś twierdzi, że “noclegów nie udzielamy” i oględnie mówiąc nie jest zbyt miły. Po kiego diabła więc ten dziwny i mylący szyld? Koszary to chyba nie były, bo one zazwyczaj wyglądają jednak nieco inaczej…

Cała miejscowość położona jest w lasach, teren jest cichy i wieje spokojem (odkładając na bok śmigające czasem samochody). Omszałe chodniki kontrastują z nowymi płotami, stare pordzewiałe bramy ze świeżymi, błyszczącymi kłódkami na nich. Nasz nie-całkiem-opuszczony BAS z powiewającymi chorągiewkami i ciężarówą na silniku zdaje się świetnie pasować do tego terenu na pograniczu działania i zawieszenia.

I co można jeszcze dodać do tematu? Że wszędzie tu pełno malutkich bunkierków, rozsianych bezładnie po lasach, wzgórzach i piachach. Każdy z osobna nie przedstawia specjalnej atrakcji, ale zebrane do kupy we wspomnieniach pokazują, że to jednak nie taki zwykły las. Fajne są spacery w takich miejscach, gdzie co chwilę zaglądasz pod korzeń lub za podejrzaną górkę. I zawsze coś znajdujesz!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie wiem co oznaczają takie oznaczenia na drzewach, wcześniej chyba na takowe nie wpadliśmy.

Obrazek

A i wydmowe lasy tego rejonu są ciekawe same w sobie! Krzywe, płożące, zakręcone - jakby każde z tych drzew miało w swym kształcie zaklętę jakieś przygody. Jakby każde z nich miało swoją opowieść...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


cdn


phpbb 3.1 styles demo

Wróć do „Pamiętnik Włóczykija”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości