Chciałbym przedstawić trzy książki o wydobywaniu rud uranu w Polsce w latach 1948-1956.
Pierwsze dwie pozycje: "Źródła do dziejów kopalnictwa uranowego w Polsce" pod redakcją Mirosława Zdulskiego oraz "Atomowa tajemnica Sudetów" autorstwa Roberta Klementowskiego to książki poważne, oparte na dokumentach i będące prawdziwą kopalnią wiedzy na temat któremu są poświęcone.
Pozycja trzecia: "Taniec na uranie - przewodnik emocjonalny" Jarosława Strzyżowskiego jest moim zdaniem... jakby to powiedzieć nie obrażając autora... może zbyt emocjonalna? Nie mogę jednak nie wystawić "jedynki" za rozdział X pt. (o zgrozo!) "Liczby". Wyraźnie widać że autor nie ma najmniejszego pojęcia o tym czym są izotopy, myli procesy wzbogacania rudy w uran z wzbogacaniem uranu w izotop U235 (którego w metalicznym uranie jest tylko 0,7% a tylko on jest paliwem jądrowym; reszta to przeszkadzający w reakcji łańcuchowej izotop U238) i na koniec autor wyliczył że "z 706 t metalicznego uranu można było skonstruować 11031 bomb atomowych, w zaokrągleniu" (sic!). [tak zupełnie na marginesie - podawać wynik dotyczący sztuk z dokładnością do jednego i napisać "w zaokrągleniu"?] Coś mi się zdaje że fizyka i matematyka nie są silnymi stronami pana Jarosława