Przy drodze prowadzącej ze Strzemieszyc do Grońca znajduje się obelisk-drogowskaz. Tabliczka na pomniku informuje nas że w odległości 800 metrów znajduje się miejsce kwaterowania i ostatniej walki Oddziału Partyzanckiego "Ordona". Od pomnika należy skierować się w lewo, aż do leśnego skrzyżowania. Tam, kolejna tabliczka każe nam skręcić w prawo. Po przejściu kilkudziesięciu metrów, po prawej stronie, znajdziemy ścieżkę oznaczoną symbolami Polski Walczącej, która doprowadzi nas do krzyża w miejscu dawnej ziemianki.
Obszerny artykuł na ten temat można przeczytać tutaj: http://www.sosnowiec.info.pl/moje-miast ... ,1,4,15333
W rocznicę zagłady oddziału "Ordona"
Artur Ptasiński
Rankiem 7 września 1943 roku las strzemieszycko-niwiański zdawał się być oazą spokoju i idealnym schronieniem dla partyzantów z oddziału „Ordona”, należącego do 23 Dywizji Piechoty AK. Spokój ten był jednak tylko ciszą przed nawałnicą, jaka miała niebawem nadejść. W ziemno-drewnianym bunkrze i pobliskich gospodarstwach rozpoczęły się przygotowania do opuszczenia gościnnego schronienia i przeniesienia obozowiska.
Oddział st. sierżanta Jana Miltona, ps. „Ordon”, był formacją bardzo aktywną i zdążył już dość mocno dać się we znaki okupantom. Właśnie wzmożona działalność, ułańska fantazja a nawet brawura partyzantów w połączeniu z działalnością konfidentów gestapo, doprowadziły do dekonspiracji głównej kwatery oddziału.
reklama
Głównej, bo oprócz bunkra na Niwie, istniały jeszcze ziemianki w Przymiarkach, nad Sztołą i w lasach koło Ojcowa.
Z początkiem września Komendzie Okręgu Śląskiego AK udało się ustalić, że Niemcy przygotowują wielką obławę na „polskich bandytów” z okolic Strzemieszyc. W związku z tym do „Ordona” wysłano ppor. „Czeladnika” z rozkazem natychmiastowego opuszczenia bunkra. Jan Milton, dowódca, ale i gospodarz partyzanckich zapasów, odwlekł wykonanie tego rozkazu o jeden dzień. Otóż w bunkrze i w pobliskich zabudowaniach poza bronią i niemieckimi mundurami, których używano w czasie akcji (ponoć Ordon lubił paradować po Strzemieszycach w mundurze ss-mana), przechowywano także żywność w tym np. beczki z kiszoną kapustą. „Ordon” chcąc być może zorganizować transport, postanowił poczekać z „przeprowadzką” jeszcze jeden dzień. Decyzja ta niestety okazała się zgubna w skutkach.
W południe, 7 września, żandarmeria powiatu olkuskiego wraz z policją olkuską i sławkowską, a także kompanią policji z Maczek pod dowództwem gestapo z Sosnowca rozpoczęły obławę. Niestety, nie jest znany dokładny przebieg walki. Krwawy bój trwał przez kilka, a może kilkanaście godzin. Wiadomo, że „Ordon” w czasie ataku znajdował się poza bunkrem. Dowiedziawszy się od mieszkańców Strzemieszyc o obławie, przedarł się do swojego oddziału. Najprawdopodobniej ranny, obawiając się następstw dostania się w ręce gestapo, popełnił samobójstwo. Być może podobnie postąpiło kilku innych żołnierzy. Po dziś dzień pełna lista poległych nie jest znana. Różne źródła podają różne dane - od 14 do 18 poległych.
Niemcy nie poprzestali na zlikwidowaniu oddziału i w odwecie zamordowali kilku okolicznych mieszkańców podejrzanych o współpracę z partyzantami. Szczególnie bestialsko postąpiono z Bronisławą Heliak ze Strzemieszyc i jej dwójką dzieci, paląc ich wraz z domostwem.
Niemiecki raport sporządzony tuż po zakończeniu obławy podaje: „22 bandytów poległo, 1 został ranny i 1 kobieta aresztowana.” W raporcie sporządzonym następnego dnia liczba zabitych „urosła” do 26 oraz 8 aresztowanych. Po stronie niemieckiej straty wyniosły 20 zabitych i kilkudziesięciu rannych.
Z oddziału „Ordona” ocalało kilku partyzantów, którzy w czasie obławy znajdowali się poza bunkrem. Po rozbiciu oddziału, przeszli oni na teren powiatu zawierciańskiego i przyłączyli się do oddziału AK Stanisława Wencla, „Twardego”, z którym kontynuowali walkę z okupantem.
Ciała poległych Polaków zostały przewiezione na rozkaz Niemców do Strzemieszyc w okolice skrzyżowania ulicy Rudnej ze Strzemieszycką, w celu dokonania identyfikacji przez miejscową ludność. Dziś w tym miejscu znajduje się tablica przypominająca o tych tragicznych wydarzeniach.
Przy drodze ze Strzemieszyc do Grońca weterani zagłębiowskiego ruchu oporu, Mieczysław Klein i Wenancjusz Lachowicz, wznieśli w 1992 r. skromny obelisk upamiętniający ostatni bój oddziału „Ordona”. Spod obelisku, kierując się znakami można dojść do symbolicznej mogiły znajdującej się w miejscu bunkra, a właściwie dwóch położonych obok siebie partyzanckich ziemianek.
Niedaleko miejsca ostatniego boju Oddziału Partyzanckiego "Ordona" znaleźć można resztki fundamentów dawnego gospodarstwa, które pomagało skrytym w lesie partyzantom. Zostało zniszczone przez Niemców.
Poniżej linki z lokalizacją obiektów na Wikimapii i kilka zdjęć z mojej dzisiejszej wyprawy:
Obeliks - drogowskaz
Krzyż w miejscu ziemianki
Ruiny gospodarstwa