Dziś na dużej polance nad rzeką zachowały się tylko ruiny dawnego młyna wodnego, należącego do gospodarza o nazwisku Krupa.
Miejsce to jest jednak bardzo malownicze i podobno... nawiedzone! Warto się tam wybrać by w samotności i ciszy kontemplować piękno przyrody.
Warto wspomnieć, iż na początku grudnia 1943 roku, w okolicy młyna Krupy miała miejsce krwawa potyczka partyzancka z hitlerowcami.
Ze wspomnień pana Stanisława Ambrozika:
Pod koniec listopada 1943 r. przybył do Podlesia patrol około ośmiu partyzantów wysłany przez porucznika "Żbika" Władysława Kołacińskiego. Owym patrolem dowodził plutonowy "Ryś". W patrolu byli: kapral "Zawisza", "Owies", "Flirt", "Jacek" i inni. "Bartek" zarządził zbiórkę w lesie naprzeciw stodoły Brącla. Przyszło około dwudziestu ludzi. "Bartek" przedstawił nam patrol umundurowanych żołnierzy z bronią i oświadczył, że kto z nas chce iść do partyzantki, to już dziś odmaszeruje z nimi. Chętnych zgłosiło się trzynastu. Z naszej placówki zabraliśmy trzydzieści sztuk długiej broni i dziesięć tysięcy sztuk amunicji. Ponieważ wystąpiły duże opady śniegu, zatrzymaliśmy się w domu gospodarza w lesie za Wydartuchami. Plutonowy "Ryś" zakwaterował nas w młynie Krupy. Kwaterowaliśmy już czwarty dzień i w tym to dniu, 2 grudnia 1943 r., około dziesiątej rano zostaliśmy zaatakowani przez hitlerowców. W walce tej zginął erkaemista kapral "Zawisza". Ranni byli: "Owies" i "Jacek".
Źródło informacji
Stanisława Kapelusza "Zawiszę" pochowano w mogile na cmentarzu w Drochlinie.
Lokalizacja