W momencie rozpoczęcia działań wojennych w roku 1866 pogranicze śląsko-galicyjskie było uważane przez sztabowców obu stron za kierunek drugorzędny, jednak nie lekceważono go całkowicie. Prusacy obawiali się ataku Austriaków mających oparcie w krakowskiej twierdzy w kierunku Śląska i zagrożenie tyłom armii operujących w północnych Czechach, zaś Austriacy - ataku na samą twierdzę i przerwania komunikacji Krakowa z Ołomuńcem, co rzeczywiście nastąpiło, ale pod Boguminem gdzie wojska pruskie przerwały strategiczną linię kolejową.
Tymczasem na pograniczu niszczono przeprawy mostowe i trwały drobne utarczki, m. in. rajdy Austriaków w kierunku Miedźnej i Nowego Bierunia, gdzie opanowali stację kolejową niszcząc telegraf. Wojska pruskie też nie próżnowały, ułani rotmistrza Wulfena operowali w rejonie Dziedzic zaś piechota w okolicach Pruchnej próbowała wypadów na kierunku Cieszyna.
Sytuacja zmieniła się diametralnie z chwilą rozpoczęcia wielkiej ofensywy pruskiej na Czechy, w celu zabezpieczenia tyłów wojsk operujących na głównym kierunku operacyjnym podjęli działania ofensywne również tutaj.
Przewagę liczebną mieli Prusacy, na Śląsku stał korpus landwery generalmajora Wilhelma Stollberga von Wernigerode, w sile trzech pułków landwery, oraz trzech pułków kawalerii wspierany przez grupę generała majora von Knobelsdorffa, w skład której wchodziły bataliony liniowych pulków nr 62 i 63, 2 pułk ułanów oraz bateria dział z 6 pułku artylerii.
Po stronie austriackiej znajdowała się brygada gen. Trentivaglia, w skład której wchodziły bataliony piechoty pułków 4 i 57, 1 pułk ułanów, oraz bateria ośmiu czterofuntowych dział z 4 pułku artylerii konnej, podzielona na dwie półbrygady, z których jedna pod dowództwem pułkownika Zieglera miała bronić rejonu Oświęcimia.
Wczesnym rankiem skoncentrowane w lasach na zachód od Jedliny, po pruskiej stronie granicy główne siły pruskie w sile nieco ponad 3 batalionów rozpoczęły marsz w kierunku Wisły.
W rejonie Pław do forsowania Wisły przystąpiła druga grupa wojsk w składzie 3 i pół kompanii piechoty z dwoma działami i oddziałem ułanów landwery z 2. Pułku. To zgrupowanie przeszło przez rzekę bez większych problemów.
Tymczasem główne siły pruskie już przeprawiając się w rejonie Jedliny musieli od razu podjąć walkę ze strzelcami austriackiej kompanii broniącej Brzezinki.
Dzięki swej przewadze Prusacy odrzucili Austriaków znad rzeki i opanowali skrajne zabudowania niedalekiej Brzezinki
Tutaj jednak Austriacy uzyskali wsparcie w postaci następnej kompanii piechoty oraz ognia artylerii strzelającej z rejonu na północ od oświęcimskiej stacji kolejowej. Austriackie kompanie musiały się jednak szybko wycofać gdyż zostały zagrożone odcięciem przez drugie zgrupowanie pruskie które przeprawiało się w Pławach.
Główna linia obrony znajdowała sie w rejonie stacji kolejowej a obsadzał ją batalion z 57. Pułku Piechoty dowodzony przez majora Dornberga. Pruski szturm przyniósł połowiczny sukces- Prusakom udało się zająć za cenę dużych strat większość obszaru stacji, jednak budynek dworca kolejowego był nadal twardo broniony przez austriackich piechurów wspieranych przez strzelające kartaczami działa. Z dwóch pruskich dział które zdążyły już przybyć na pole bitwy jedno zostało wkrótce zniszczone celnym trafieniem artylerii austriackiej.
W tym czasie cztery szwadrony pruskiej kawalerii majora Bussego próbowały oskrzydlić obrońców stacji i odciąć ich drogi odwrotu przez opanowanie mostu na Sole. Tutaj jednak na ich drodze zaledwie dwa szwadrony ułanów austriackiego 1. Pułku pod dowództwem rotmistrza Moritza Lehmanna. Wywiązała się ciężka walka kosztująca obie strony wiele ofiar. Ciężko ranny został major Busse cięty ponoć szablą przez samego rotmistrza Lehmanna, który poległ krótko potem ugodzony lancą w szyję.
Ten niemalże samobójczy bój austriackich ułanów dał czas na wsparcie obrońców dworca przez odwody, którzy przeszli nawet do kontrataków odrzucając Prusaków z zajętych już pozycji.
Wobec fiaska ponawianych wiele razy krwawych szturmów i niemożności oskrzydlenia obrońców, a także faktu że z Krakowa już podążały zaalarmowane przez majora Zieglera posiłki, w godzinach popołudniowych Prusacy rozpoczęli odwrót w stronę Nowego Bierunia. po naprawionym prowizorycznie przez porucznika Priema i jego saperów moście.
Rejon stacji kolejowej czyli miejsce bitwy, zmieniły się w ciągu półtora wieku diametralnie.
Pamiątką po tych tragicznych wydarzeniach pozostały na oświęcimskim cmentarzu mogiły poległych
Według różnych źródeł straty pruskie oscylowały między 130 a 170 zabitych, rannych i zaginionych, zaś po stronie austriackiej samych rannych było ponad 80, więc ogólna liczba musiała być podobna.