Brylanty z Gdowa i .... piłka nożna

[Markot Roman]

Druga połowa bardziej zacięta, gospodarze przeprowadzili kilka groźnych akcji, ale brakowało umiejętności i szczęścia. Tymczasem przyjezdni w 75 minucie podwyższyli na 0:2 i nieco spuścili z tonu. Po zmianach w gdowskiej drużynie, gra w końcówce nabrała rumieńców. Wysunięty do przodu Konrad Nowak przeprowadził efektowny rajd wkoło pola karnego i został sfaulowany. Jedenastkę skutecznie wyegzekwował w 90 minucie jeden z braci Galasów, na remis zabrakło już czasu.

Gdovia Gdów w rozegranych wiosną ośmiu meczach, aż sześć przegrała, w tym trzy ostatnie w żałosnym stylu. Za to zespoły z dołu tabeli skrzętnie gromadzą punkty, i lada moment znajdziemy się za burtą okręgówki. Jeszcze czas i szansa na utrzymanie się, potrzebnych jest parę punktów, tylko że w najbliższym meczu z liderem Zjednoczeni Branice (Kraków) będzie o nie niezwykle trudno.

[Markot Roman]

Siedem porażek wiosną w dziewięciu meczach, świadczy o poziomie gry Gdovi Gdów jaki aktualnie prezentuje. Na cztery kolejki do końca rozgrywek, zajmuje 3 miejsce od końca, a stąd do klasy niżej, drzwi szeroko otwarte. Umiejętności i sił z liderem tabeli starczyło tylko do przerwy. Piłkarze Zjednoczeni Złomex Branice nie pozostawili cienia wątpliwości, w drugiej połowie strzelili pięć goli i odnieśli pewne zwycięstwo. Kilku wiernych kibiców Gdovii, śledząc poczynania na boisku swoich idoli, opuściło przed czasem trybunę przy Wisielówce. Szanse na utrzymanie się w okręgówce jednak wciąż istnieją, trzeba walczyć do końca. Inaczej na jubileusz 100-lecia klubu przyjdzie przełknąć gorzką pigułkę degradacji do A klasy. Gdovia Gdów - Zjednoczeni Złomex Branice 0:5 (0:0).

[Markot Roman]

Dziesiąty mecz wiosną i ósma porażka Gdovii Gdów, tym razem na wyjeździe do Śledziejowic. Zła passa trwa, choć miejscowy klub „Śledzi”, wstawiając do składu ośmiu juniorów, jakby chciał tym sposobem pomóc. Ale nasi nie skorzystali z szansy prezentując nieudolną grę, nie wartą nawet słów krytyki. LKS Śledziejowice - Gdovia Gdów 1:0 (1:0).

Nie wiadomo do końca, dlaczego do piłkarzy nie docierają uwagi trenera Bugaja, któremu z pewnością zależy na utrzymaniu podopiecznej drużyny w okręgówce. Na 3 kolejki do końca nie wolno poddawać się, tym bardziej, że potencjalni spadkowicze również zaliczyli wpadki.

[Markot Roman]

Przed spadkiem do A klasy piłkarzy Gdovii Gdów, uratować może jedynie cud. Na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu spadli na przedostatnie miejsce w tabeli i sytuacja stała się beznadziejna. Bo cuda zdarzają się niezwykle rzadko, i trudno na nie liczyć. W przyszłym roku wypada jubileusz stulecia, zapowiada się więc minorowe świętowanie zasłużonego klubu. Od jesieni 2014 roku Gdovia grała w krakowskiej okręgówce, w tym czasie dwukrotnie szczęśliwym zrządzeniem losu, wymknęła się od degradacji. Stare porzekadło twierdzi : „do trzech razy sztuka”, oby nie spełniło się. Ale nie może być inaczej skoro, skoro wiosną, na 11 rozegranych meczów, dziewięć zakończyło się porażką Gdovii Gdów. Ostatnią u siebie z rezerwą Puszczy Niepołomice 0:2 (0:0). Przyjezdni od początku górowali na boisku, choć do przerwy tliła się jeszcze nadzieja na punkty. Jednak druga połowa nie zostawiła wątpliwości, 19-letni pomocnik Belski, dwukrotnie, w 71 i 82 minucie, bezlitośnie wykorzystał błędy obrońców gospodarzy. Ponoć szczęście sprzyja lepszym, a piłkarze Gdovii, albo marnowali okazje, albo na drodze stawała poprzeczka bądź słupek. Pewnie doświadczony stoper Michał Świątko, przez cały sezon grający na bardzo przyzwoitym poziomie, zapamięta ten mecz do końca życia. Ale trudno zrzucać na niego całą winę, zwycięstwa w piłce nożnej osiąga się lokując o jedną piłkę więcej w bramce przeciwników. A tych piłkarzom Gdovii Gdów udało się umieścić najmniej ze wszystkich zespołów, jak dotąd 26 goli, średnio 1/mecz. Na nieprzypieczętowany jeszcze spadek, zapracowała cała drużyna, prezentująca wiosną 2022 roku bardzo nieskuteczny, mizerny poziom gry. Zatem w sobotę, z opuszczonymi głowami opuszczała boisko na Wisielówce.

[Markot Roman]

Przedostatni mecz Gdovii Gdów w okręgówce i porażka z Rabą w Dobczycach, definitywnie potwierdziły degradację do A klasy. Odwiecznym rywalom szybko udało się znaleźć sposób na drużynę przyjezdnych. Po gwizdku arbitra, wystarczyły trzy podania i w 15 sekundzie spotkania, napastnik gospodarzy trafił do siatki na 1:0. Dokładnie 7 minut później, po faulu w polu karnym było już 2:0. Jedenastkę ustawił rozgrywający swój ostatni mecz w karierze, rutynowany golkiper Michał Ruman i pewnym strzałem pod poprzeczkę podwyższył wynik.Po dwóch szybko straconych bramkach gracze Gdovii jakby ocknęli się, w 18 min. Oliwier Bogusławski zdobył kontaktową bramkę z 35 m, uderzając bezpośrednio z rzutu wolnego. Niewiele brakowało by goście prowadzili, na przeszkodzie stanął jednak słupek i dwukrotnie poprzeczka. W drugiej połowie obie ekipy wciąż nie odpuszczały i szukały okazji do zdobycia kolejnych goli. Tym razem w gdowskiej bramce dobrze spisywał się Darek Chwajoł, ratował z opresji kolegów. Ale w końcówce spotkania nie miał już tyle szczęścia, trzykrotnie wyjmował piłkę z siatki. Licznie zgromadzeni kibice biało-niebieskich, żywiołowo dopingowali swoich, co jakiś czas po murawie snuła się kolorowa zadyma. Raba Dobczyce - Gdovia Gdów 5:1 (2:1).

[Markot Roman]

W ostatniej kolejce piłkarskiego sezonu 2021/22, Gdovia Gdów powiększyła konto do 23 puntów, pokonując u siebie Wróblowiankę Kraków 2:1 (0:1). Czy trzecie, skromne zwycięstwo, przy dziesięciu porażkach tej wiosny, zmyje plamę nieskuteczności jaką zaprezentował gdowski zespół. Z pewnością nie, co prawda przy jednoczesnej porażce Wiarusów z Igołomi, dodatkowe 3 punkty pozwoliły opuścić ostatnie miejsce w tabeli, ale Gdovia nadal została w spadkowej strefie. Niepocieszony Kaziu, wytrwały kibic i były bramkarz, na odchodnym z Wisielówki skwitował wiosenną grę Gdovii jako antyfutbol. I trudno się z tą, niepochlebną opinią nie zgodzić, taki styl i poziom gry mógłby posłużyć jako instruktaż, szkoleniowy materiał pt: „Jak grać, by przypadkiem nie wygrać”.
Dla przeciętnego zespołu Wróblowianki Kraków, piłkarze Gdovii Gdów stanowili równoważnego rywala. Dość szybkie akcje obu drużyn, stwarzały liczne okazje do zdobycia goli. Do przerwy jednak gospodarze zmarnowali 3 stuprocentowe szanse, za to w 33 min. goście po różnym, celnie trafili w róg bramki zza „16”, zaskoczony Darek był bezradny.

[Markot Roman]

W II połowie spotkania, los okazał trochę łaskawości dla Gdovii. Za faul na polu karnym K. Galasa, arbiter wskazał na jedenastkę w 51 minucie. Oliwer Bogusławski celnie zmylił bramkarza posyłając piłkę w przeciwny róg na 1:1. Od tej pory przyjezdni ruszyli z większym impetem, przez co osłabili swoją obronę. Jedną z takich sytuacji, szczęśliwie wykorzystali gospodarze kontratakiem w 60 minucie. Po długim podaniu Bogusławskiego, prawym skrzydłem „poszedł” Kacper Jamka, ograł obrońcę i skierował piłkę do nadbiegającego Krężeloka. Być może jego silne i celne trafienie do siatki, zostanie zapisane na wagę, cudownego utrzymania się Gdovii Gdów w okręgówce.

W sezonie 2021/22, w III grupie krakowskiej okręgówki, Gdovia Gdów zajęła przedostatnią 13 pozycję, i przepisowo powinna spaść. W 26 meczach zgromadziła 23 punkty ze stosunkiem bramek 29-57. Najlepszym snajperem został pomocnik Oliwer Bogusławski, w sezonie strzelił 11 goli i z pewnością obok Konrada Nowaka był wyróżniającym się zawodnikiem.

Ale ponoć istnieje jeszcze mała szansa na cud, uratowanie honoru klubowego stulatka. Od przyszłego sezonu Małopolski ZPN, planuje zreorganizować system rozgrywek i powołać V ligę w swoim okręgu. Ten pośredni szczebel rozgrywkowy po IV lidze, daje jeszcze iskrę nadziei na pozostanie Gdovii Gdów w okręgówce. Na ostateczną decyzję, ewentualnego spadku czy utrzymania, trzeba zatem poczekać.

[Markot Roman]

Już oficjalnie wiadomo, po ośmiu sezonach pobytu w krakowskiej okręgówce, Gdovia Gdów spada do wielickiej grupy w A klasie. To bardzo przykra i smutna wiadomość dla wszystkich sympatyków i fanów gdowskiego klubu. Tym bardziej, że zbiegła się jubileuszem stulecia, uroczystości planowanej na przyszły rok. Widmo degradacji brylantów z Gdowa wisiało już od pewnego czasu, seria wiosennych porażek, wyraźnie sygnalizowała zarządowi i trenerowi, by odpowiednio zareagować. Zapewne podjęto jakieś starania, ale efekty mamy, jakie mamy. Teraz zostało podzwonnie, lecz z nadzieją nucić słowa lokalnego, od dawna znanego hymnu:

Jak długo z naszej Raby
Do Wisły wpada toń
A czas w gdowskim kościele
Odmierza stary dzwon
Stać będzie Gdów nasz cały
Gdów wieki będzie stać
Zwycięży nasza Gdovia
Jak się nauczy grać.