Nie od dziś wiadomo, że moje autko tak jakby trochę żyje własnym życiem. Przoduje w tym jego elektronika (której za dużo zresztą nie posiada). Zaczynam za nim powoli nie nadążać. Ma ten Opel rozmach.
Latem:
- Archimedes (1).jpeg (24.17 KiB) Przejrzano 3588 razy
Zimą:
- Archimedes (2).jpeg (20.55 KiB) Przejrzano 3588 razy
Poza tym, w związku z koniecznością zakupu tych debilnych biletów na przejazd autostradą A4, odstawiłam ostatnio niewielki cyrk na stacji benzynowej, bo się okazało, że nie znam numerów rejestracyjnych własnego auta i musiałam wyjść na zewnątrz i je sobie spisać.
Z lekka przypał i wstyd.
Archie zresztą jest specyficzny: nie zwraca niczyjej uwagi, jest taki byle jaki i zwyczajny, że bardzo często ludzie (i - co mi akurat bardzo pasuje - fotoradary) go nie zauważają.
A już tym bardziej nie są w stanie zapamiętać jego rejestracji.
Mój pojazd ma co prawda od nowości zepsuty obwód kameleona i dlatego nawet po umyciu na myjni i nawoskowaniu nadal wygląda jak Corsa B, ale za to, w ramach rekompensaty, na przednim lusterku wozi amulet Pantaleon, który działa niezawodnie.
- Samochód? Jaki samochód? Był tu jakiś samochód? Może jakiś był, ale zupełnie na niego nie zwróciłem uwagi.
Na szczęście udało mi się w końcu nauczyć tej nieszczęsnej rejestracji Archiego. Na zasadzie skojarzeń.
Wygląda to następująco:
- SO to wiadomo. Brzmi dumnie w trzcinie i jest memiczne.
- dwa bałwany z przodu
- dziewiąte wrota piekieł pod maską
- piąty element, który odpadł ze starości
- "R" jak "rdza"
Mam tylko nadzieję, że szóstym elementem, który odpadnie ze starości, nie będzie lewe lusterko. Od pięciu lat jeździ przyklejone na klej "Kropelka", w dodatku trochę krzywo...
"Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały, jutro zniknie bezpowrotnie. (...) Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać..."