Jadę sobie ostatnio w kierunku Ciepłowód, wciskam gaz do dechy, aż wicher śwista w szczelinach z rdzy, a tymczasem z naprzeciwka widzę BMW bez włączonych świateł.
No to kulturalnie naparzam długimi gościowi, żeby sobie włączył ślepska i mandatu nie dostał.
A ten i owszem, włączył reflektory, po czym zaczął nimi dawać po oczach mnie.
Okazało się, że ja też jechałam bez włączonych świateł.