W Górach Stołowych, pomiędzy Kopą Śmierci (Totenkopf), a Samotnikiem, kilka metrów poniżej niebieskiego szlaku turystycznego, na ścianie skalnego urwiska znajduje się owiana legendami formacja skalna - piaskowcowa skała do złudzenia przypominająca trupią czaszkę.
Jej oczodoły powstały w wyniku specyficznej erozji bąbli gazowych, uwięzionych w stopniowo twardniejącym i krystalizującym dawnym dnie morskim.
Ponieważ czaszka znajdowała się poza oznakowaną trasą, na terenie Narodowego Parku Gór Stołowych, nie wolno było do niej legalnie schodzić, a jej lokalizacja dla przeciętnego turysty pozostawała pilnie strzeżoną tajemnicą. W efekcie prowadziło to do bardzo niebezpiecznych i nieprzyjemnych sytuacji - tłumy turystów dosłownie zadeptywały urwiska skalne na Kopie Śmierci w poszukiwaniu tego miejsca.
Szkopuł w tym, że czaszka tak naprawdę znajdowała się nie na samym Totenkopf, a niżej, na przełęczy, pomiędzy kamieniami granicznymi z numerem 140 i 141.
Zejście do niej było proste, w dodatku na drzewach przy szlaku zaznaczono dyskretne strzałki.
Był klimat!
Zarząd Parku Narodowego ostatnio wykonał doskonały ruch: udostępnił skalną czaszkę do zwiedzania. Cały czar tajemnicy oczywiście prysł jak bańka mydlana, ale dzięki temu okolice Kopy Śmierci mają szansę na chwile wytchnienia i odpoczynku od błądzących wśród urwisk turystów.
Bardzo dobre posunięcie, już dawno tak się powinno stać!
A tymczasem moje zdjęcia powstały jeszcze na "nielegalu".