Wygląda bardzo zachęcająco. Na messtichblattach z końcówki XIX w. nic tam nie ma, więc nie są to pozostałości jakiejś niezbyt starej zabudowy przy stawach. Na wschód i zachód od domniemanego grodziska jest trochę śladów wskazujących na dawno zniszczoną zabudowę wiejską, więc faktycznie historia o pr...
Zauważcie, że gdyby to były ślady średniowiecznego gródka, to resztki umocnień musiałby przetrwać kilkaset lat solidnych w tych okolicach, podgórskich, niszczących powodzi. Uwierzcie mi, że w 1997 r. w wielu miejscach rzeka Prudnik mocno zmieniła krajobraz, a ile razy wcześniej było podobnych katakl...
Byłem tam rok temu z powodu... Rozkochowa. To była główna siedziba dolnośląskiej linii Seherr-Thossów. Pomyślałem sobie, że jednak Rozko miało to szczęście w nieszczęściu, że dwukrotnie po 1945 r. znaleźli się właściciele pałacu, którzy w nim gospodarzyli. Gdyby został opuszczony, to wyglądałby dziś...
@Smar, i Ci z Prudnika ciągle tu mieszkający, mają owe tomy w swoich zasobach. @Karolina, jaka tam znowu Opolszczyzna, my wszyscy na jednym Śląsku. No, może poza tymi z Zagłębia. Ale ich też ciepło przytulamy.
Dodam, że wspomniana butelka z listem włożona została przy okazji prac pielęgnacyjnych na drzewie. To ważne, bo pokazuje, że w trudnym czasie wojny prudniczanie znajdowali czas na dbanie o przyrodę. Niemcy nazywali to drzewo Die Dicke Eiche, czyli Gruby Dąb. Mam nadzieję, że dobrze napisałem.