Brylanty z Gdowa i .... piłka nożna

[Markot Roman]

W pięciu wiosennych meczach Gdovia Gdów odniosła 3 zwycięstwa, remis i raz przegrała z liderem Węgrzcanką. Po 17 kolejkach zajmuje 12 pozycję z 17 punktami i bilansem bramek 20:27. Na wiosnę gole zdobyli: Kwieciński 4,(za sprawą złotych butów), Noga 2, Ciężarek i Dubiel po 1, oby tak dalej

[Markot Roman]

Dobra passa Gdovii Gdów trwa, i niech tak zostanie jak najdłużej. Tym razem Raba Dobczyce, prezentująca wiosną nie najwyższy poziom futbolowego kunsztu, podobnie jak niski stan wody na miejscowej zaporze, uległa u siebie gdowskiej drużynie, unoszonej ostatnio wysoką falą piłkarską 1:4 (0:3). Szlagierowe potyczki odwiecznych rywali zza miedzy, owiane legendą ostrych starć a nawet bijatyk, zarówno na murawie jak i poza nią, wyraźnie złagodziły temperament kibiców obu zespołów. Miejscowi przeliczyli się z najazdem fanów gdowskiej drużyny w słoneczny dzień weekendowy, przyjechało ich niewielu, może w sile około 40 osób. Ale obiektu sportowego dobczyczanom można pozazdrościć, obok górującego nad zaporą zamku może być wizytówką miasta. Zadbany stadion piłkarski z przestronną i liczną widownią, obszernym i wielofunkcyjnym budynkiem zaplecza, dostępnymi miejscami parkingowymi, robi korzystne wrażenie na przyjezdnych. Dodatkowo boiskowa płyta ostatnio nafaszerowana piaskiem wtłoczonym przez wywiercone otwory jest sucha, czym bardziej przyjazna piłkarzom. Widać, że tutejszy sport głęboko leży na sercu miejscowym włodarzom. Wprost przeciwnie można powiedzieć o naszych samorządowcach, a przecież Gdów posiada również piękne tereny nad Rabą do zagospodarowania. Kampania wyborcza napiera rozpędu i pewnie posypią się kolejne, obiecanki- cacanki.

[Markot Roman]

Mecz mógł się podobać, przez pierwsze minuty gdowianie czaili się na rywala, spokojnie czekali na ostre natarcie gospodarzy. Ale nic takiego nie nastąpiło, wypoczęty żółto-kartkowym wakatem Kamil Czajkowski ruszył więc z impetem do ataku i urządził strzelecki show. Wystawiony tym razem na lewej flance od razu dał znać o sobie, i po zagraniu K. Kasprzyka ładnym strzałem z pola karnego w 4 minucie przelobował bramkarza. W narożniku boiska oczekiwał na zasłużone gratulacje od kolegów. Niebawem zaskoczył powtórką, w 17 minucie przeprowadził indywidualną akcję podwyższając wynik na 2:0, i znowu pobiegł do narożnika by odebrać splendor. Po chwili mógł zaliczyć hat tricka, jednak po „mistrzowsku” przestrzelił z metra ponad bramkę. W 31 minucie nokaut gospodarzom zadał skrzydłowy Wołek, wymanewrował czterech obrońców i z bliska posłał piłkę do siatki Rumana. Wydaje się, że tak korzystny wynik po dwóch kwadransach gdowianie zawdzięczali przede wszystkim skutecznej grze skrzydłami z kontrataku. Wystawienie na bocznych flankach dwóch szybkich i walecznych napastników, Wołka i Czajkowskiego okazało się strzałem w dziesiątkę. Warto ten wariant powtórzyć w kolejnych meczach. Szybki środkowy Kwieciński miał kilka okazji wpisać się na listę strzelców ale zabrakło mu krzty szczęścia. Formacja pomocy z Ciężarkiem, Rynduchem i Konradem Kasprzykiem zdecydowanie dyktowała warunki gry w środku pola, a szczelna obrona z trenerem Kapustą nie pozwalała rozwinąć akcji gospodarzom. Dobczyczanie w I połowie praktycznie ani razu nie zagrozili poważnie gdowskiej bramce, dwa oddane wysoko strzały powędrowały w nadrabne przestworza.

[Markot Roman]

Druga połowa wyraźnie słabsza, w Gdovii Wołka zastąpił Noga a K.Kasprzyka, Gawlik i od razu osłabła siła napędowa zespołu. Zachęcona tym Raba wzmocniła ofensywę lecz długo nie mogła przebić się przez gdowską obroną. Udało się to w 68 minucie Dudkowi, kiedy popisał się ładnym strzałem w dalszy róg bramki Woźniaka. Wkrótce potem opuścił boisko za drugą żółtą kartkę i niezadowoleni z tego faktu miejscowi kibice, do końca meczu obsypywali głównego arbitra Jarosława Kuźniara niewybrednymi komentarzami. W końcówce, w Gdovii dokonano jeszcze trzech zmian, obrońcę Małka zastąpił Nowak, Czajkowskiego D. Kulma a Kwiecińskiego Konrad Pieprzyk. I ten ostatni, dobijając piłkę z bliska w 88 minucie, po błyskawicznej kontrze prawą stroną Gawlika ustalił wynik na 4:1 dla gdowian. Apetyt rośnie w miarę jedzenia…

[Markot Roman]

Dawno nie prezentowane stroje w biało-zielonych barwach klubowych, okazały się nie do końca szczęśliwe. W 20 kolejce Gdovia Gdów pomimo, że II połowę meczu zagrała w przewadze jednego zawodnika nie znalazła recepty na solidną postawę piłkarzy Pasternika Ochojno. Dobrze zorganizowani w szczelnej defensywie goście, nie dopuszczali gospodarzy do sytuacji strzeleckich. Tym razem w Gdovii „nie szło” skrzydłowym, zarówno Noga a potem Wołek i Gawlik nie mogli się przebić przez rosłych obrońców. Również Czajkowski nie zaliczy tego występu do udanych, jak zwykle ciągnął na bramkę zawzięcie ale gola nie zdobył, a liczyliśmy na powtórkę z Dobczyc. Środkowy Kwieciński zagrał na swoim, przyzwoitym poziomie lecz stale pilnowany przez kilku obrońców Pasternika nie mógł dojść do swobodnej sytuacji strzeleckiej. Dodatkowo golkiper gości dwoił się i troił by zachować czyste konto. Ciężarek, Rynduch i K. Kasprzyk tworzą zgraną trójkę pomocników, pilnują środka boiska spokojnie rozdzielając piłki. Trudno nie zauważyć i nie docenić roli jaką wnosi do drużyny, grający na stoperze trener Piotr Kapusta. Trzeb przyznać, że udał się Gdovii obecny szkoleniowiec, jego pewność, spokój i opanowanie udzielają się podopiecznym, zwłaszcza pozostałym obrońcom i bramkarzowi. Co prawda starają się dorównać poziomem ale muszą jeszcze trochę popracować nad sobą.

[Markot Roman]

W przerwie spotkania zaistniało dość kuriozalne zdarzenie, Piotr Kapusta tak skomentował cały mecz i nietypową sytuację, „Staraliśmy się zdobyć bramkę na różne sposoby, ale rywal dobrze się bronił. Nie mogliśmy sobie poradzić zwłaszcza z dwoma rosłymi stoperami, którzy blokowali nasze akcje i zagrażali nam po stałych fragmentach gry. W przerwie Pasternik chciał dokonać zmiany, ale nasz kapitan (Ciężarek Michał) zauważył, że wchodzący gracz powinien pauzować za kartki. Powiadomił o tym arbitra jeszcze przed zmianą i wówczas ten zawodnik uciekł z obiektu. Arbiter wszystko opisał w protokole i czekamy na decyzję Komisji Gier”.

Przyjezdni kibice z zadowoleniem opuszczali trybunę, remisując 0:0 ich drużyna wywiozła z Gdowa jeden punkt, wyraźnie podkreślali, że wywalczony w „dziesiątkę”. Nie zawiedli też miejscowi, szczególnie stali bywalcy i emerytowani zawodnicy na czele z dawno nie widzianym po zimie Staszkiem Dankiem. Lepsza na wiosnę gra gdowskiej drużyny i ładna pogoda sprawiły, że na stadion przy Wisielówce przyszło ich sporo. Głośno komentowali poczynania, udzielali licznych rad i wskazówek ale nasi piłkarze nie bardzo chcieli ich słuchać, toteż dlatego tylko zremisowali. Dobry i jeden zdobyty punkt, trzeba je skrzętnie zbierać, teraz kolejna okazja w najbliższą środę, zaległy u siebie mecz z Wolnymi Kłaj.

[Markot Roman]

Gdovia Gdów i Wolni Kłaj to rówieśnicy i starzy znajomi, weterani na piłkarskiej niwie od 95 lat, na boisku spotykają się co najmniej od siedmiu dekad. To piłkarze z Kłaja zaraz po II wojnie udzielali gdowianom lekcji piłkarskiego kunsztu, w ostatnią środę role jednak odwróciły się. Gdovia idzie za ciosem, potrzebowała 45 minut by do przerwy rozprawić się gładko 4:0 (4:0) ze słabo dysponowanym tego dnia rywalem. Liczni kibice z Kłaja zasiadając na gdowskiej trybunie wyraźnie przeczuwali co się święci, narzekali na arbitra ostatniego meczu, który żółtymi kartkami zdziesiątkował ich drużynę. Ale dobry, dodatkowo zakrapiany humor nie opuszczał ich do końca, kiedy Michał Ciężarek rubasznie pociągnął za nogę leżącego na murawie ich zawodnika, w białym kapeluszu z czarną obwódką fan tak skomentował: „nie urwij mu nogi bo kto nam strzeli honorowego gola”. I nie doczekali się, ani „policjant", ani „cukiernik", ani 41-letni brat trenera nie zapobiegli zdecydowanej porażce. Obrona gości popełniała sporo błędów, przede wszystkim w I połowie zdecydowanie za dużo pozwalała gdowskiemu napastnikowi Wołkowi. Choć żadnej bramki nie zdobył to na prawym skrzydle, raz po raz swobodnie szarżował z piłką czym znacznie przyczynił się do zasłużonego zwycięstwa. Tym razem gdowski zespół wystąpił w majowych kolorach, tradycyjnie do boju piłkarzy wyprowadzili adepci Młodej Gdovii i kapitan Piotr Kasprzyk. Wraz z imiennikiem, trenerem Kapustą tworzą trudny do przejścia duet.

[Markot Roman]

Na pierwszą bramkę kibice nie długo czekali, w 4 minucie Bartek Kwieciński w swoim stylu wymanewrował trzech obrońców i piłka wylądowała w siatce.

[Markot Roman]

Po kolejnych kilku minutach prawy obrońca Mieszko Dubiel z 16 metrów zawinął lewą nogą, posyłając piłkę w długi róg bramki na 2:0. Mieszka nie opuszcza szczęście, to jego drugi i pewnie nieostatni gol zdobyty tej wiosny.

[Markot Roman]

Swoje trzy grosze dołożył Michał Ciężarek, strzałem zza linii pola bramkowego dobił nadzieję fanów z Kłaja, wywiezienia z Gdowa choćby jednego punktu. A Bartek Kwieciński ustalił ostateczny wynik na 4:0, tym samym powiększył swoje konto do sześciu bramek. W najbliższą sobotę piłkarzy Gdovii czeka wyjazd do Myślenic, trzymamy kciuki za kolejne zwycięstwo.