W Będzinie przy ulicy Modrzejowskiej odkryto żydowski, dwupoziomowy dom modlitwy. To jedyny obecnie znany badaczom taki obiekt w Zagłębiu. Na suficie i ścianach zachowały się cenne malowidła.
Wtorkowa wizja lokalna z udziałem przedstawicieli władz miasta, dyrekcji Muzeum Zagłębia oraz wojewódzkiego i powiatowego konserwatora zabytków potwierdziła odkrycie kolejnego domu modlitwy przy ulicy Modrzejowskiej w Będzinie. - Zachowane malowidła zapierają dech w piersi. To kolejna perełka w Będzinie - cieszy się Adam Szydłowski, lokalny badacz historii Żydów Zagłębia, który odkrył dom modlitwy w piwnicy jednej z kamienic.
Malowidła zaprowadziły do piwnicy
Do piwnicy zaprowadziły go malowidła. Kilka miesięcy tuż przy drzwiach zauważył mezuzę. Jakiś czas później udało mu się wejść do całego pomieszczenia. - Odkryty dom modlitwy składa się z dwóch poziomów. Wskazywałoby to na wyraźne oddzielenie tzw. babińca od części, w której modlili się mężczyźni. Do wielu malowideł na tą chwilę nie można dotrzeć, bo w komórkach zalega drzewo. Dawny dom modlitwy został podzielony w części górnej na cztery pomieszczenia. Taki sam los spotkał pomieszczenia na poziomie obecnych piwnic. Z dużą pewnością możemy jednak datować powstanie tego miejsca na lata 20. ubiegłego wieku. Na wielu framugach zachowały się cienie po mezuzach. Z odsłoniętych przestrzeni, szczególnie na suficie, można odczytać symbole miesięcy. Część przedstawia instrumenty muzyczne - dodaje Szydłowski.
Odkryty dopiero co dom modlitwy jest już trzecim miejscem ujawnionym na przestrzeni 10 lat. Wcześniej odnaleziono Mizrachi oraz Dom Modlitwy Cukermana.
sosnowiec.wyborcza.pl
Przy ulicy Modrzejowskiej odbyła się we wtorek wizja lokalna z udziałem wojewódzkiego i powiatowego konserwatora zabytków, dyrekcji Muzeum Zagłębia i władz miasta. A wszystko za sprawą malowideł, które zostały odnalezione w piwnicy jednej z kamienic.
- Zauważyłem przy drzwiach mezuzę, to było jeszcze przed wakacjami. W końcu udało mi się zajrzeć do środka pomieszczenia, kiedy zobaczyłem malowidła byłem zszokowany. Od razu powiadomiłem władze miasta i konserwatora zabytków - mówi Adam Szydłowski, manager Cafe Jerozolima i lokalny badacz historii Żydów Zagłebia.
- Przyznam, że cały czas jestem jeszcze w szoku. Po prostu oniemiałem kiedy weszliśmy do środka. Na pierwszym poziomie obecnej piwnicy jest pomieszczenie, w którym rytualnie się obmywało ręce. Tam malowidła na ścianach zachowały się w 15 procentach. Natomiast w drugiej części na poziomie parteru zachowały się malowidła na suficie. To prawdopodobnie babiniec czyli miejsce modlitwy dla kobiet - tłumaczy Szydłowski. Zdaniem Szydłowskiego polichromie, które zachowały się przy Modrzejowskiej bardzo przypominają te z domu Modlitwy Mizrachi i Cukermana.
dziennikzachodni.pl
Z tego, co widzę na zdjęciach pana Adama Szydłowskiego, zbiór polskich synagog i domów modlitw z zachowanymi znakami zodiaku właśnie się wydłużył.