Obiekt ten jest czytelny dzięki tzw. okopisku, czyli ziemnym wałom i fosie otaczającym miejsce pochówku.
Widok na LIDARze Geoportalu
Na terenie nekropolii, zdewastowanej przez Niemców w czasie II Wojny Światowej oraz zniszczonej także już po wojnie (kamienie wykorzystywano do prac budowlanych), z ogromnym trudem można wytropić zaledwie kilka fragmentów macew i jedną tumbę.
Cały teren został zalesiony w latach 60. XX wieku, pozostałości nagrobków zasypano piachem.
Jak podaje serwis internetowy kirkuty.xip.pl
Na terenie cmentarza można odnaleźć wyłamane macewy, przy czym na niektórych z nich zachowały się fragmenty inskrypcji w języku hebrajskim oraz resztki polichromii, jakimi niegdyś dekorowano żydowskie nagrobki. Wyraźnie widać czarny barwnik, używany do wypełnienia tła płyciny inskrypcyjnej. Na innej macewie na ornamencie przypominającym mur z cegły widoczne są ślady czarnej i żółtej farby. W innym miejscu udało się nam znaleźć dolną część nagrobka, ze znakomicie zachowanym czarnym tłem i czerwonym obramowaniem. Bardzo rzadko natomiast można odnaleźć zwieńczenia macew, na których z reguły umieszczano symboliczne płaskorzeźby. Jak dotąd na terenie cmentarza zidentyfikowano fragmenty naczółków ze świecą - symbolem rytym na grobach kobiet - oraz z lwem, stanowiącym odniesienie do imienia Juda lub Lejb. Analiza położenia nagrobków pozwala sądzić, że pochówki były dokonywane w układzie rzędowym, a macewy stały zwrócone licem w kierunku zachodnim. W południowo-wschodnim narożniku cmentarza znajduje się kilka tumb, czyli betonowych lub piaskowcowych półwalców, stawianych zwykle za pionową płytą nagrobną. Niektóre odnalezione nagrobki zostały przewiezione na jedną z posesji w Nadarzynie, z zamiarem wykorzystania ich podczas planowanej restauracji cmentarza.
Podczas mojej wizyty nie wyglądało to już tak ciekawie i naprawdę sporo się naszukałam, żeby móc podzielić się zdjęciami.
Na dobitkę ze spaceru przywlekłam do Archimedesa pasażera na gapę w postaci wielkiego, tłustego, mazowieckiego kleszcza. W listopadzie! Na pokładzie auta rozegrała się krótka, ale pełna zwrotów akcji walka, po której nieproszony gość ostatecznie wyleciał przez okno na przedmieściach Warszawy.
Zdjęcia wykonałam jesienią 2017 roku.
Lokalizacja