Historia ufundowanego przez króla Kazimierza Wielkiego średniowiecznego kościoła pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Marii Panny jest bardzo burzliwa. Ten wyjątkowej klasy zabytek sakralny miał niejednokrotnie "trudne chwile", ale najcięższym okresem jego istnienia stał się zapewne rok 1915, czyli czasy I Wojny Światowej, kiedy to w pobliżu stał front austriacko – rosyjski. Zniszczenia, jakich doznała kolegiata, były tak wielkie, że po zakończeniu wojny rozważano jej zburzenie i budowę nowej świątyni.
Na szczęście w latach 20. XX wieku ostatecznie podjęto się odbudowy, a pieczę nad nią przejął sam Adolf Szyszko-Bohusz.
Dziś w murach gotyckiego kościoła można dostrzec kilka pocisków z okresu I Wojny, pozostawionych na pamiątkę.
Zdjęcia wykonałam w maju 2017 roku.