Podczas mojej ostatniej wizyty w Lelowie dostrzegłam dwa pociski, które utkwiły na południowej ścianie prezbiterium kościoła pod wezwaniem świętego Marcina, wysoko ponad ziemią.
Nie potrafię dokładnie określić, w jakich okolicznościach znalazły się one w murze świątyni, wiem jednak, że zabytkowy kościół został podpalony przez Niemców po południu, w dniu 4 września 1939 roku.
Spłonął niemal doszczętnie, z pożogi ocalał jednak krzyż, który obecnie umieszczony jest w głównym ołtarzu.
Tej tragicznej historii pozwoliłam poświęcić sobie osobny wątek.
Na murze omawianego tu kościoła zachowała się jeszcze jedna pamiątka - ślady przeprowadzonej w tamtym dniu egzekucji.
Zdjęcia wykonałam we wrześniu 2017 roku.