).Podczas nieco chaotycznych peregrynacji kilka razy dane mi było przeciąć Rynek, na którym przypadkowo stałam się świadkiem wyjątkowych scen.
Około południa, niemal nie zatrzymując się, pstryknęłam zdjęcie dawnego Domu Towarowego firmy Louis Lewy (budynek z numerem 39-40). Zwróciłam przy tym uwagę na ustawioną na dachu figurę Hermesa, bo pan o skrzydlatych stopach jakiś taki mi się kulawy wydał. Uznałam jednak, że prawdopodobnie tak ma być, nie zastanawiałam się nad tym faktem zbyt długo i pognałam dalej, na Ołbin i Nadodrze, by swoim zwyczajem tropić stare napisy i strzałki LSR.
Kiedy ponownie zawitałam na Rynku, było już dobrze po godzinie 17. Rzuciłam okiem na wspomnianą kamienicę i zmartwiałam: Hermesa właśnie ściągał z dachu zastęp Straży Pożarnej!
Później doczytałam, że figura, w wyniku silnych podmuchów wiatru, straciła kończynę i zarazem statyczność, grożąc katastrofą.
Trochę mi się nieswojo zrobiło, że nie przyjrzałam się rzeźbie z należytą starannością wcześniej, bo od początku coś mi się w tym Hermesie nie spodobało. Na szczęście ktoś inny poświęcił figurze więcej uwagi i wykazał się obywatelską odpowiedzialnością, wzywając na pomoc stosowne służby, dzięki czemu zdołano uniknąć tragedii.
Obecnie dawny Dom Towarowy pozbawiony jest patronatu boga handlu, a sam posąg poddawany jest renowacji. Nie wiadomo, kiedy powróci na swoje miejsce.
Z KAMIENICY W RYNKU ODPADŁA CZĘŚĆ POSĄGU HERMESA. CUDEM NIE DOSZŁO DO TRAGEDII
29 marca cudem nie doszło do tragedii. Z posągu Hermesa, który ulokowany jest na szczycie kamienicy nr 39-40, odpadła cześć (metalowo-gipsową noga), przez co cała figura mogła spaść z piątego piętra, wprost na przechodniów. Około godziny 17:00 przechodzień zauważył, że część posągu Hermesa zawisła na jednym z okien kamienicy nr 39-40. Na miejsce wezwano strażaków, którzy nie czekając na pozwolenia konserwatora zabytków przystąpili do zabrania z dachu metalowo-gipsowej figury.
Źródło: miejscawewroclawiu.pl
