Chociaż historia II Wojny Światowej na śląsku opolskim jest trudnym tematem, obiekt ten jest zadbany i co roku, w dniu 1 listopada, zapalane są tu znicze.
Pamięć o zmarłych sprzyja pojednaniu
Po dwóch stronach drogi pomniki Niemców i Rosjan. Wczoraj znicze paliły się pod jednym i drugim pomnikiem.
To jedyne takie miejsce na Śląsku Opolskim. W podopolskim Folwarku swój pomnik mają i żołnierze Armii Czerwonej, którzy polegli tu w 1945 roku, i żołnierze Wehrmachtu, którzy z nimi walczyli. Pomniki stoją naprzeciwko siebie, po dwóch stronach drogi łączącej Opole z Prószkowem. W dniu Wszystkich Świętych znicze płoną pod jednym i drugim monumentem.
Wczoraj pod pomnik czerwoarmiejców przyjechały rodziny Pankiewiczów i Ziębów.
- Rosjanie wywieźli mnie na Sybir, ale ja i tak ich lubię - mówiła Helena Zięba, która przyjechała z Anglii, by odwiedzić Pankiewiczów, swoich krewnych.
- Co roku tu jesteśmy i widzę, że zniczy jest coraz więcej - opowiadała Jadwiga Pankiewicz.
Palą je także miejscowi, choć w ich pamięci Armia Czerwona zapisała się jak najgorzej. Czerwonoarmiści mordowali ludność cywilną, do zbrodni doszło w pobliskich Boguszycach.
O Boguszycach, oddalonych od Folwarku o kilka kilometrów, słyszeli wszyscy. Ta wieś stała się symbolem zbrodni, jakich żołnierze Armii Czerwonej dopuszczali się na Śląsku. Bestialsko zamordowanych w styczniu 1945 cywili upamiętnia pomnik na dziedzińcu miejscowego kościoła.
Cywile byli też mordowani w Folwarku. I pewnie krewnych ofiar zwycięskiej Armii Czerwonej kłuł w oczy ustawiony po wojnie pomnik poległych czerwonoarmiejców. W latach 90-tych miejscowa mniejszość niemiecka ustawiła po drugiej stronie drogi tablicę upamiętniającą żołnierzy Wehrmachtu, którzy w styczniu 1945 próbowali powstrzymać Armię Czerwoną. Ale ludzie nadal pamiętają o monumencie ozdobionym czerwoną gwiazdą. Wczoraj znicze zapaliły pod nim dwie nastolatki z Folwarku. - Tak trzeba - tłumaczyły.
W chwilę potem w Folwarku zjawili się Pankiewiczowie i Ziębowie. - Chłopcy, którzy tu zginęli, wcale wojny nie chcieli - tłumaczyła. - Oni wykonywali rozkazy.
- Ich bliscy nie mogą zapalić im tu żadnej świeczki - dodał Zbigniew Pankiewicz. - Ktoś to musi zrobić.
Mówi psycholog Mira Olszewska:
Być może mamy do czynienia z cudem przebaczenia. Zaczynamy rozumieć, że zwykli ludzie, maluczcy, są ofiarami tego, co wyprawiają wielcy tego świata. I nawet jeśli są po dwóch stronach, to ich los jest bliźniaczy. Poza tym dzień Wszystkich Świętych budzi określone refleksje: pamięć o wszystkich ofiarach jest przejawem uniwersalnego szacunku do życia i śmierci. Tu dawne podziały nie mają już znaczenia. Ten dzień sprzyja też pojednaniu, skłania do wybaczania win.
Marek Świercz
opole.naszemiasto.pl
Niestety, podczas mojej wizyty w Folwarku (3 maja 2017 roku) nie sfotografowałam drugiego pomnika, upamiętniającego żołnierzy Wehrmachtu. Zauważam go co prawda, ale prawdopodobnie zmęczenie całodniowym bieganiem spowodowało, że ostatecznie zapomniałam o nim, wsiadłam do Archimedesa i pojechałam sobie.
Mam nadzieję, że dane mi będzie jeszcze kiedyś zawitać w te strony i uzupełnić relację.
Lokalizacja