Zdjęcia są nieco młodsze od poprzednika
. Atmosfera w środku podczas wietrznego dnia jest niesamowita. Budynek stoi praktycznie pośród pól, a większość drzwi została wyłamana. Każdy podmuch wiatru rusza kilka z nich a potem z trzaskiem zamyka. Cały czas ma się wrażenie że ktoś za tobą chodzi i gdy tylko się obracasz zamyka drzwi... W przyległych budynkach cały czas działa firma (w weekend jakiś ruch też tam jest) przez co trzeba zachowywać się cicho.Dodatkowo cały budynek jest objęty ochroną, ale jak widać da się ich ominąć Na szczęście ani za pierwszym ani za drugim razem nikt nam nie przeszkadzał w zwiedzaniu. Dodatkowo w środku "ciężko pracował" starszy człowiek wynosząc złom. . Niestety dość spora część wyposażenia została już wyniesiona. Zrobiło to samo PKP-dziura wyjściowa jest zbyt mała aby zmieścić w niej meble. Ale liczba pomieszczeń jest ogromna więc i tak wiele rzeczy pozostało. Setki dokumentów, godła, szafki, gazety,plansze. Parter,pierwsze i drugie piętro służyło pracownikom kolei oraz firmom zewnętrznym. Na drzwiach nadal wiszą tabliczki opisujące poszczególne pokoje. Kolejne piętra, trzecie i czwarte to już pomieszczenia hotelu robotniczego. Posiadał on własną świetlicę,czytelnię,stołówkę(obecnie działa tam firma),biblioteczkę i depozyt. W korytarzu na ścianach regulaminy,zasady BHP plansze edukacyjne i ręcznie robione plakaty. Każdy pokój to osobna i unikalna mozaika plakatów, obrazków świętych,wycinków z gazet, pornografii, zdjęć rodzinnych. Zamieściłem tylko dwa zdjęcia, ale prawie każdy pokój posiada ich większą lub mniejszą ilość. Ze wszystkich pokoi (wydaje mi się że jest ich ponad 160) Na szczególną uwagę zasługują trzy. Pierwszy to ten na samym końcu parteru. Prawdpodobnie była to sala narad. Na ścianach piękna drewniana boazeria, zegar wbudowany w ścianę, wbudowane w ścianę półki oraz plansze ze znakami kolejowymi. Kolejny pokój to chyba 123(nie wiem czy dobrze zapamiętałem). W środku leży kilka roczników "Motoru" i "Kuriera PKP", klucze do szafek i drzwi, dokumenty. Ostatni znajduje się na drugim piętrze. Jako jedyny był prawie kompletny.W środku pełne umeblowanie, prawie brak brudu. Na wpół uzupełnione krzyżówki zachęcaja aby na chwilę usiąść przy biurku, wyjąć długopis z szuflady i je dokończyć. A ze ściany spogląda na nas Czerwony Kapturek...Piwnice są bardzo nieprzyjemne. Jak zazwyczaj miło mi się po nich chodzi to właśnie tutaj nie miałem zbytnio ochoty zaglądać w każdy zakamarek. . Miałem wrażenie że nikt przed nami tu nie zaglądał. Brakuje śmieci, nic nie jest rozwalone, cała maszyneria na swoim miejscu a część drzwi jest nadal zamknięta. Pod nogami chrupią tysiące nieżywych owadów-potraktowane trutką wypadły z wentylacji na podłogę. W jednym z pokoi leżą dwa szkielety kun-w świetle latarek kości wyglądają całkowicie inaczej niż na dworze. Na sam koniec zostawiłem dach. Drabinka wygina sie w każda stronę ale da się wejść. Wieżowiec stoi praktycznie w polu i nic nie blokuje widoku. W połączeniu z industralnym charakterem pobliskiego terminalu Cargo i wszechobecną zielenią to miejsce naprawdę zapiera dech w piersiach. Udało mi się zdobyć parę informacji na jego temat. Sam wieżowiec wybudowano wraz z Hutą Katowice i od samego początku działał tam hotel. Na miejscu były braki kadrowe więc ludzie zjezdżali się z całej Polski. Były to osoby samotne, małżeństwa i całe rodziny z dziećmi. Później kazano im wykupić ,wykup przewyższał cenę mieszkań .Ludzie zaczęli stąd uciekać. Opuszczony został na przełomie 2014/2015.
Fotki