Dziś, podczas nagrywania krótkiej relacji dla TVP Katowice w ruinach domu Rutki Laskier, ze zdumieniem odkryłam coś, co sprawiło, że brakło mi tchu.
Oto ponad zgliszczami zburzonego domu, na odsłoniętej ścianie sąsiedniej kamienicy przy ulicy Podwale 1 dostrzegłam ułożony w łuk hebrajski napis i pozostałości malowideł.
Jak to możliwe, że nigdy wcześniej ich nie zauważyłam?
Być może dla dokonania odkrycia potrzebne było takie oświetlenie, jak dzisiaj? A może historia czekała na ekipę telewizyjną, by się ujawnić?
Z mojego zdjęcia, pochodzącego z 2004 roku wynika, iż w miejscu malowideł mieściła się konstrukcja będąca prawdopodobnie kuczką.
Niestety, wraz z tylną ścianą domu Rutki wykusz ten runął około 2005 roku.
Obecność polichromii na wewnętrznej ścianie sukki nie dziwi - bardzo często były one tak ozdabiane. Nie wykluczam na tą chwilę ewentualności, iż odkryty przeze mnie relikt stanowi pozostałość po nieznanym dotąd domu modlitwy.
Jedno jest pewne - jest to trzeci znany mi przypadek zachowanych do dziś malowideł w Będzinie. Dwa pozostałe to doskonale znane domy modlitw Mizrachi i Cukermana.
Obiektem miasto winno się zaopiekować, osłonić go płytą pleksi, zachować. Już i tak zbyt długo niszczał niezauważony, narażony na czynniki atmosferyczne od ponad 10 lat.