Zaledwie kilka lat temu, bodaj w roku 2014, odkryto jednak dwa kolejne stanowiska archeologiczne tego typu, znajdujące się w lesie na obrzeżach miasta.
Wypatrzył je bocheński archeolog, Marek Materna.
Znalazł kurhany sprzed 5 tysięcy lat
Bochnia. Marek Materna przypuszcza, że w średniowiecznych, czyli najmłodszych z odnalezionych mogił, zostali pochowani zarządcy warzelni.
Pochodzące nawet sprzed pięciu tysięcy lat kurhany odnalazł w jednym z podbocheńskich lasów Marek Materna, archeolog z Muzeum im. Stanisława Fischera. To najstarsze mogiły w regionie. Marek Materna przypuszcza, że w średniowiecznych, czyli najmłodszych z odnalezionych mogił, zostali pochowani zarządcy pierwszych warzelni, jakie znajdowały się na terenie Bocheńszczyzny. – Przeglądałem specjalistyczne mapy geodezyjne okolic Bochni. W pewnym momencie zwróciłem uwagę na skupiska wybrzuszeń terenu – opowiada.
Wstępne przypuszczenia potwierdziła dokładna analiza. Okazało się, że w niewielkiej odległości od siebie znajdują się dwa skupiska kurhanów. Jest ich około czterdziestu. – Największy ma około 176 centymetrów wysokości i blisko 10 metrów średnicy, pozostałe są niewiele mniejsze – opowiada Materna.
Pamiątki z przeszłości
Badanie terenu i znajdujących się przy kurhanach korzeni powalonych drzew zakończyło się odnalezieniem fragmentów ceramiki z okresu neolitu i brązu, a także części przepalonej ludzkiej kości z okresu wczesnego średniowiecza. – To pozwala nam założyć, że na tym terenie znajdują się kurhany z okresu sprzed 5 tysięcy lat, 3,5 tysiąca lat oraz z wczesnego średniowiecza – wyjaśnia Marek Materna. – To właśnie w tych ostatnich mogą być pochowani zarządcy pierwszych warzelni, jakie na naszym terenie funkcjonowały od co najmniej 1123 roku – dodaje archeolog. – W kurhanach, czyli ziemnych grobach mających formę kopców, chowano bowiem ludzi zamożnych, znaczących i cieszących się poważaniem w osadzie. Takimi osobami przed wiekami byli z całą pewnością ludzie związani z warzelnictwem soli, która w dawnych czasach była popularnym środkiem płatniczym – dodaje.
Co tam może być?
Dopiero dokładne zbadanie odkrytych mogił pozwoli na potwierdzenie tych przypuszczeń i odpowie na pytanie jak żyli przed laty mieszkańcy terenu obecnej Bocheńszczyzny, jakimi przedmiotami się otaczali, co lubili itp. – W tego typu mogiłach chowano nie tylko ludzi, ale też wartościowe przedmioty, jakie posiadali zmarli. Nasi przodkowie mocno wierzyli w życie pozagrobowe. Zmarłych wojowników chowano więc z bronią, a kobiety z różnego rodzaju ozdobami. Zwykle nie brakuje też ceramiki – wyjaśnia archeolog. Zbadanie odkrytych mogił może wiele wnieść do informacji, które w tej chwili posiadają badacze historii Bochni.
Co dalej?
Odnalezione mogiły wkrótce zostaną wpisane do rejestru zabytków województwa małopolskiego. Procedura rejestracji już trwa. To zaś otworzy możliwość pozyskiwania pieniędzy na prace archeologiczne na ich terenie. Badanie może poprowadzić bocheńskie muzeum, które w ten sposób ma szansę na zdobycie ciekawych eksponatów, pozyskanych przy okazji wykopalisk. To jednak projekt kosztowny, bo tylko wstępna inwentaryzacja geodezyjna tego miejsca będzie kosztować około pięciu tysięcy złotych.
Obawa przed rabusiami
Dokładnej lokalizacji mogił niestety, nie możemy podać. Takie informacje mogą bowiem przyciągnąć „prywatnych” poszukiwaczy skarbów, a wszystko wskazuje na to, że mogiły kryją także kosztowności. Odkrycie to jest już kolejnym na terenie powiatu. Sporo ceramiki sprzed tysięcy lat odnaleziono przy okazaji przebudowy kamienic w centrum Bochni. Odkrywki wykonane dwa lata temu na terenie tamtejszego Rynku także pokazały, że miejsce to może kryć wiele cennych niespodzianek z przeszłości.
Małgorzata Więcek-Cebula
2 sierpnia 2014
Źródło: Dziennik Polski
Poniżej pozwolę sobie zaprezentować mniejsze skupisko kopców. W jego skład wchodzą cztery duże obiekty, być może pochodzące z okresu wczesnego średniowiecza oraz kilka mniejszych kopczyków, położonych po obu stronach polnej drogi. Kurhany są bardzo dobrze zachowane, zajmują kulminację niewysokiego wzniesienia.
Stanowisko zostało wpisane do rejestru zabytków, posiada nawet tabliczkę informującą o charakterze tego miejsca, jednak z pewnych względów pozwolę sobie na niepodawanie jego lokalizacji na Forum. Zdarzyło mi się widzieć w życiu dużo dziwnych rzeczy i myślę, że tak po prostu będzie bezpieczniej.
Zdjęcia wykonaliśmy we wrześniu 2018 roku. Przy okazji uzbieraliśmy w okolicy taką masę podgrzybków, że Franek D. obierał je potem do późnych godzin wieczornych.
A ja obierałam się z kleszczy. Nic na to nie poradzę, że zwierzęta mnie po prostu lubią i się garną.