Kolejne, bardzo ciekawe doniesienia napływają z Maszkowic, z Góry Zyndrama, gdzie w lipcu 2017 roku przeprowadzono dalsze badania archeologiczne:
Archeologiczne odkrycia w kamiennej fortecy na Górze Zyndrama
Najstarsze na ziemiach polskich kamienne fortyfikacje odsłonili archeolodzy z UJ w małopolskich Maszkowicach, na Górze Zyndrama. Konstrukcyjnie najbliżej im do budowli z basenu Morza Śródziemnego. Powstawały w czasach, gdy w Babilonie rządził Hammurabi.
– To była wyrafinowana architektura kamienna, a nie coś, co powstało doraźnie. Nie mamy na terenie Polski równie dawnych kamiennych konstrukcji. Są starsze o około 3 tysiące lat od tych wznoszonych już w średniowieczu, w czasach romańskich – podkreśla dr Marcin S. Przybyła z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, kierujący badaniami w Maszkowicach.
Kamienny mur
Choć Górą Zyndrama archeolodzy interesowali się od początku XX wieku, do kamiennych fortyfikacji dotarli dopiero podczas obecnych badań.
Wcześniej, w latach 1959-1975, kolejne ekspedycje odkryły tu i przebadały dobrze zachowane pozostałości osady, zamieszkanej pomiędzy ok. 1000 a 50 rokiem p.n.e. Siedem lat temu archeolodzy z UJ postanowili spenetrować obszar dotąd niezbadany, znajdujący się na końcu szczytowego wypłaszczenia góry, przy wschodnim stoku. I tu właśnie natknęli się na pozostałości osady – starszej od tamtej o ponad pół tysiąca lat, pochodzącej z wczesnej epoki brązu, zamieszkałej przez ok. 200 osób.
Jej budowniczowie nie tylko ścięli wierzchołek góry, poszerzając teren osady, ale też otoczyli ją od wschodu i północy solidnym, wykonanym z miejscowego piaskowca murem o łącznej długości ok. 200 metrów. Archeolodzy początkowo odkryli jego wewnętrzną, mającą ok. półtora metra szerokości część, ułożoną z nieregularnych brył, bez użycia zaprawy. Potem niespodziewanie natknęli się na duże, dopasowane bloki skalne, tworzące lico – jego zewnętrzną ścianę.
– Łącznie mur ma około 2 metry szerokości. Miejscami ta konstrukcja jest zwarta, miejscami się „rozjechała", a kamienie zsunęły się w dół po stoku. Gdyby je zebrać i ustawić z powrotem, uzyskalibyśmy wysokość ok. 3 metrów – opisuje dr Przybyła.
Na przeciwległym, południowo-zachodnim skraju wzgórza muru nie ma – tam jednak zbocze jest strome, naturalnie chronione. Skała zalega tam płytko – być może właśnie stamtąd budowniczowie odłupywali bloki piaskowca, wykorzystanego do wzniesienia muru.
Naukowcy natknęli się też na pozostałości bramy wejściowej. – Miała postać wąskiego korytarza, ze ścianami ułożonymi z dużych płyt piaskowcowych, z których najwyższa miała pierwotnie ok. 2 metry. Znajdująca się w środku gliniana rampa wiodła w górę, do wnętrza osady – opowiada archeolog.
Ale to nie koniec niespodzianek. Podczas obecnych, lipcowych badań kamienne konstrukcje wyłoniły się także w miejscu, w którym znajdowała się ścieżka, użytkowana przez właścicieli pola położonego na szczycie Góry Zyndrama (wzniesienie jest własnością prywatną, należy do rodziny z Maszkowic). – Prawdopodobnie właśnie tam znajdowała się główna brama do dawnej osady. Ścieżka powstała później na jej ruinach – rolnicy przez stulecia przejeżdżali nią, jadąc po siano czy zboże – dodaje archeolog.
Kolejne najnowsze odkrycie to znajdujące się niedaleko bramy pomieszczenie, będące częścią systemu fortyfikacji. Archeolodzy odsłonili tu podłogę wyłożoną posadzką z płyt kamiennych i fragment ściany z prowadzącym do niego, wąskim wejściem.
Prócz kamiennych konstrukcji na Górze Zyndrama odkryli i spenetrowali pozostałości domów dawnej osady. Miały one ok. 8 metrów długości, z wejściami w większości od strony wschodniej. Zachowały się nawet fragmenty gliny, którymi były wylepione ich ściany, z odbitymi w nich wzorami plecionki z gałęzi.
W domach i na terenie całej osady archeolodzy znaleźli bardzo dużo fragmentów ceramiki (w ubiegłym sezonie znajdowali ich nawet do 700 dziennie) oraz kości zwierząt – bydła, owiec. Mało jest za to przedmiotów metalowych czy ozdób (wśród tych nielicznych jest odkryta w lipcu zausznica z brązu – mała, może dziecięca?).
– Pamiętajmy, że to są głównie odpadki. Wszystkie cenne rzeczy zabierali ze sobą, gdy się przenosili, lub też składali swoim zmarłym do grobów – zaznacza dr Przybyła. – Paradoks archeologii polega na tym, że próbujemy stwierdzić, co dla tych ludzi było najważniejsze, opierając się na rzeczach, które oni albo świadomie wyrzucili, albo przeoczyli ze względu na niewielkie rozmiary.
Naukowcy starannie opisują i odnotowują położenie każdego, nawet najmniejszego przedmiotu. Dzięki temu, po naniesieniu ich na plan domu mogą stwierdzić, jak poszczególne pomieszczenia były wykorzystywane – gdzie przygotowywano posiłek, gdzie go jedzono, gdzie przechowywano zapasy, którędy chodzono (tam znajdują najbardziej rozdrobnione fragmenty ceramiki).
Kto i kiedy mógł założyć tak dobrze ufortyfikowaną osadę? I dlaczego posadowił ją akurat w tym miejscu?
– Badana przez nas osada z epoki brązu istniała tu przez około 200 lat, powstała około 1750 r. p.n.e. To czas panowania Hammurabiego w Babilonie, „złoty wiek” cywilizacji minojskiej na Krecie, kryzys w okresie „Średniego Państwa” w Egipcie... – wymienia dr Przybyła.
Ok. 1650 r. p.n.e. osadę strawił pożar. Być może już wtedy mur zaczął się rozpadać. Domy wprawdzie zostały odbudowane, ale ostatecznie ok. 1550 r. p.n.e. osada przestała istnieć. – Potem przez około pół tysiąca lat mamy przerwę, wreszcie pojawiają się kolejni osadnicy. Wykorzystali ruiny, dopasowali do nich zabudowę. Zasiedlali to miejsce do około 50 r. p.n.e. – streszcza historię osady.
Wzniesione z dużym rozmachem kamienne konstrukcje nie mają odpowiedników w tej części Europy. Zdradzają za to duże podobieństwa do osad istniejących w basenie Morza Śródziemnego. – Przykładem podobnej kamiennej architektury jest Monkodonja na chorwackiej Istrii. To ogromne osiedle, cztery razy większe od Maszkowic, z dwoma pierścieniami murów – opowiada dr Przybyła.
O tym, że założyciele osady przywędrowali z południa Europy, świadczy sam wybór techniki wykonania, jak i użyty budulec. – Można to było przecież zbudować z drewna, którego tu nie brakowało. Najwyraźniej jednak chcieli wykorzystać i wykorzystali posiadaną umiejętność wznoszenia dużych kamiennych konstrukcji – podkreśla archeolog.
Niektóre znalezione na Górze Zyndrama elementy konstrukcyjne zostały obrobione w sposób znany z terenów Grecji. Mają wygładzone ręką człowieka wgłębienie – prawdopodobnie do osadzenia słupa drewnianego – i otwory do zamocowania zaczepów. Inne tropy wiodą z kolei w stronę kotliny karpackiej – maszkowicka ceramika ma cechy wyrobów z pogranicza Węgier i Rumunii.
W ustaleniu kulturowej tożsamości budowniczych osady (bałkańska, nadadriatycka, karpacka?) mogłyby pomóc groby – wiadomo bowiem, jak wyglądały pochówki u ludów z południowych rejonów Europy z tego okresu. Na te jednak archeolodzy na Górze Zyndrama jak dotąd nie natrafili – wykopaliska jednak trwają, szansa na znalezienie cmentarzyska nadal istnieje.
Mniej wątpliwości nastręcza za to odpowiedź na pytanie, dlaczego właśnie Górę Zyndrama wybrali na miejsce zbudowania ufortyfikowanej osady. To miejsce strategiczne – z wzniesienia doskonale widać dolinę Dunajca, jeden z głównych szlaków komunikacyjnych, prowadzących z południa na północ. – Robiliśmy nawet symulację pola widzenia z dawnej osady. „Jak na tacy” widoczny był stąd każdy, kto chciałby przejść od strony dzisiejszego Krościenka i Szczawnicy w stronę kotliny sądeckiej albo przełęczami na północ – zaznacza dr Przybyła. Blisko były też żyzne pola i łąki do wypasu zwierząt, o budulcu nie wspominając.
Niewykluczone, że leżąca w tak strategicznym miejscu osada była elementem szlaku handlowego, prowadzącego z południa nad Bałtyk (i w odwrotnym kierunku). Bałtyckie bursztyny archeolodzy znajdowali w grobach w Mykenach. Taki sam, duży paciorek bursztynowy znaleźli także w Maszkowicach.
Obecne wykopaliska potrwają do końca sierpnia. Kto wie, jakie jeszcze tajemnice odsłoni w tym czasie Góra Zyndrama...