Ten dom zawsze mi się bardzo podobał. Wybudowano go zapewne w okresie międzywojennym i zaopatrzono w klatkę schodową oraz dwie kondygnacje, z których każda mieściła po jednym mieszkaniu. W czasie II Wojny Światowej budynek znalazł się na terenie utworzonego przez Niemców getta, przeznaczonego dla ludności żydowskiego pochodzenia.
Z opowieści starszych znajomych wiem, że na strychach większości okolicznych kamienic, dziś już nieistniejących, jeszcze w latach 80. XX wieku można było znaleźć stare księgi, zapisane nieczytelnym, zygzakowatym pismem, nie mam jednak pojęcia, czy stare księgi hebrajskie ukryto także i w opisanym obiekcie.
Warty odnotowania jest fakt, iż od zaplecza, niemal stykając się rogiem od strony północno - wschodniej, do opisywanej budowli przylegała dawna kuźnia (potem był to warsztat mechaniczny Walentego Wylona) przekształcona po wojnie w prowizoryczną kaplicę środulskiej parafii Parafii pw. Podwyższenia Świętego Krzyża. Pierwszą msze świętą w tym miejscu odprawiono w dniu 27 października 1957 roku.
Opuszczony dom, jako jeden z niewielu zachowanych w okolicy przedwojennych budynków, od dawna przyciągał moją uwagę, w efekcie zwiedziłam go swego czasu dosyć dokładnie. Niestety, nie dysponowałam wówczas aparatem fotograficznym (pierwszy cyfrowy nabyłam w 2005 roku).
Moją uwagę zwracała zwłaszcza elegancka, ceramiczna dekoracja, umieszczona nad okami klatki schodowej.
Prezentowane zdjęcia pochodzą z 2011 roku.
Lokalizacja