Pierwszy raz wyczaiłem go z dobre dwa lata temu cisnąc jedną z dróg krajowych na zachodnie rubieże kraju. W międzyczasie moich urbexowych podróży przewinął się za oknem samochodu jeszcze z raz, jeśli nawet nie dwa - albo i trzy! Zawsze jednak był nie po drodze, bo za wcześnie, za blisko. Dopiero jak dostałem cynk od znajomego że warto, oj naprawdę warto to zebraliśmy dupy w troki i pojechaliśmy!
Obiekt rzeczywiście jest zachowany w niemal idealnym stanie, przynajmniej w części klubowej. I tym samym mało ciekawy
Wejście trochę skomplikowane, niebezpieczne i wymagające gimnastyki oraz umiejętności układania puzzli z drzwi i stołów.
W środku zastaliśmy w zasadzie kompletnie wyposażoną salę. Kula dyskotekowa, reflektory, głośniki. Jedynie pojedyńcze klepki z parkietu które napuchnięte wilgocią zaczęły się wybrzuszać oraz puste lodówki za barem zdradzały że obiekt jest opuszczony. W tej części znajdowała się jeszcze druga sala, lecz ze względu na kompletną ciemnicę nie zrobiliśmy tam żadnego zdjęcia. Po przejściu przedsionka trafiamy do baru gdzie - niespodzianka - na ladzie stoi kompletny zapas imprezowy. Wnikliwa analiza struktury, wilgotności i konsystencji bułek pozwala stwierdzić że ktoś był tu ze 2, może 3 dni temu. Poza postawionymi butelkami wszędzie panuje największy porządek. W kuchni znajdziemy kilka maszyn - lodówki, jednorękiego bandytę, wypażarkę, generator. Wszystko względnie nowe i zapewne działające. Hotel nie jest zapuszczony czy utrzymany w klimacie Gierka. Wygląda naprawdę przyjemnie i względnie nowocześnie. Górne pokoje w większości są puste, pozostały tam jedynie pojedyńcze meble.
O obiekcie nie wiadomo zbyt wiele. We wsi od PRL-u działał ogromny pracodawca - PGR specjalizujący się w hodowli świń, dający zatrudnienie 300, a w momentach rozwoju pewnie i większej ilości ludzi. Niegdyś hotel nosił nazwę tegoż PGR-u, więc pewnie był hotelem robotniczym połączonym ze stołówką pracowniczą i klubem zakładowym (sala restauracyjna kubaturą jest prawdopodobnie większa od samego hotelu). W okolicach 2016 roku PGR został sprywatyzowany - hotel pewnie już wcześniej miał prywatnego właściciela, lecz fakt sprzedaży zakładu pracy prawdopodobnie spowodował upadek hotelu i w dalszej perspektywie klubu.
Pewnie ciekawi Was czemu to wszystko jest zachowane w tak dobrym stanie?
Klub stał się opuszczony około 3 lat temu, możliwe że hotel przestał działać jeszcze później. Klub, w przeciwieństwie do zakładów pracy czy szkoły nie jest obiektem znienawidzonym. Dla większości osób odpowiedzialnych za dewastowanie miejsc pewnie wiąże się z miłymi wspomnieniami,imprezami, pierwszą miłością, toteż na razie ustrzega się dewastacji. Drugi fakt jest taki iż we wsi jest praca - PGR, droga krajowa. Nie ma powodu do kradzieży i dewastacji. Po trzecie obiekt jest otoczony domami. O ile samo wejście nie stanowi problemu, to wyniesienie czegokolwiek raczej nie obędzie się bez tysiąca spojrzeń z okien.