Było bardzo sympatycznie i pogoda dopisała. Nasz wiatrak z Grzawy odwiedziło w tym dniu wielu zwiedzających, którym mieliśmy przyjemność zaprezentować zabytek podczas pracy i poopowiadać o paprzycy, wrzecionie, pytlu, biegunie, leżaku, stawidle i kilku innych młyńskich ustrojstwach, a także zapoznać co bardziej odważnych gości skansenu z wiatrakowymi diabłami i duchem młynarza.
Mieliśmy pełne ręce roboty, w dodatku Eworu zatrudniony został dorywczo w młynie z Imielina, który poruszany był podczas Preindustriady tak, jak powinien - za pomocą płynącej wody.
Niestety, ponieważ dziś niejako byliśmy "w pracy", nie dane nam było odwiedzić pozostałych obiektów, udostępnianych do zwiedzania w ramach Preindustriady.
Poza budowlami w chorzowskim skansenie były to jeszcze:
młyn w Zbrosławicach,
wapienniki w Mikołowie,
młyn w Piekarach Śląskich, a także młyn w Kostrzynie (powiat kłobucki) - tego ostatniego punktu najbardziej mi szkoda, bo do Kostrzyny na razie nie dotarłam w swoich młynarskich poszukiwaniach.
"Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały, jutro zniknie bezpowrotnie. (...) Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać..."