Bytom - Trupi Kamień przy ulicy Piekarskiej

Historyczne głazy pamiątkowe i upamiętnienia

Moderator: Velder

Posty: 27957
Rejestracja: niedziela 08 lut 2015, 20:46
Lokalizacja: Frankenstein

Bytom - Trupi Kamień przy ulicy Piekarskiej

Postautor: Karolina Kot » poniedziałek 23 mar 2015, 22:45

W ścianie bytomskiej kamienicy, znajdującej się przy ulicy Piekarskiej 70, dostrzec możemy ciekawy obiekt: jest nim pochodząca z roku 1947 replika kamienia z inskrypcją upamiętniającą ofiarę tragicznego zdarzenia sprzed wielu lat.
30 czerwca 1808 roku miał zginąć w tym miejscu Mateusz Spiera z Rozbarku.

Tajemniczy kamień jest przez mieszkańców Bytomia zwany "trupim".
Oczywiście, jakby było tego mało, miejsce to jest nawiedzone - koło północy można w pobliżu pomniczka napotkać "ducha w postaci małego, szarego człowieka o odrażającym wyglądzie".
Oryginalny obiekt znajduje się w bytomskim Muzeum.

Był rok 1808. Dla pogrążonej w odmęcie wojen napoleońskich Europy nastały ciężkie czasy. Bytom, od przeszło 60 lat miasto należące do Prus, był miejscem stacjonowania oddziałów francuskich, które w stosunku do miejscowej ludności zachowywały się zgoła nieprzyjaźnie, nie dochodząc bynajmniej, jakim językiem się porozumiewa.

Zapadał letni wieczór, 30 czerwca. Z jednej z licznych karczem znajdujących się na obrzeżach miasta, a noszącej filuterną nazwę „Pod Fartuszkiem” (nie bez kozery zresztą, bowiem mieścił się tam także przybytek uciech cielesnych) wytoczył się mocno podchmielony imć Maciej Spyra i chwiejnym krokiem ruszył przed siebie, wyśpiewując na całe gardło pruskie piosenki wojskowe. Maszerował sobie wesoło, idąc traktem piekarskim (bo trzeba nam wiedzieć, że zabudowania miejskie kończyły się wówczas na wysokości dzisiejszego skrzyżowania ulic Piekarskiej i Piłsudskiego), aż tu nagle w szczerym polu będąc, ku swemu zdumieniu skonstatował, że dalszą drogę zagradzają mu podejrzane sylwetki. W ciemnościach nie rozeznał, czy to był patrol, czy też grupka francuskich żołdaków, równie zawianych jak i on sam.

Napotkani osobnicy nie byli w każdym razie przyjaźnie nastawieni, skutkiem czego doszło do różnicy zdań, być może na temat wyższości pieśni francuskiej nad pruską. Zaczęły się przepychanki, poszturchiwania, wreszcie bójka. Siła złego na jednego - krewcy Francuzi nie dość, że srodze poturbowali Bogu ducha winnego Macieja, to jeszcze go pozbawili żywota i niecnie obrabowali. A chyba mieli z czego, bowiem jak wieść gminna głosi, poszkodowany był członkiem rodziny Spyrów, jednej z najprzedniejszych i najbogatszych rodzin rozbarskich.

Niestety, dlaczego się tam znalazł i czego szukał, nie dowiemy się już nigdy. Inna wersja owego dramatycznego wydarzenia, zapisana w "Kronice miasta Bytomia" z roku 1863 utrzymuje, że nieszczęśnik ów poniósł śmierć pod kołami zaprzęgu ciągniętego przez rozszalałe konie. Ponieważ i tu podtrzymywany jest motyw rabunkowy, wnioskować by należało, że i konie i fura znalazły się tam nieprzypadkowo.

Jak było rzeczywiście trudno dociec, faktem niezbitym jest, że rodzina lub przyjaciele zabitego dla uczczenia jego pamięci postawili w polu kamień nagrobkowy, na którym, co prawda kulawą, ale jednak rozpoznawalną polszczyzną, została wyryta taka oto inskrypcja:

1808 – MATHIUS SPIERA TU JEST ZABIETI DNIA 30 CZERWCA ROKU

Mijały lata, a pomniczek, który rychło zyskał miano „trupiego kamienia” ciągle stał na swym miejscu. Z czasem dosięgła go rozrastająca się zabudowa miasta i wmurowano go w ścianę nowo wznoszonego domu. Najprawdopodobniej już wtedy istniała druga z legend związana z osobą Macieja Spyry, a utrzymana w iście hitchcockowskim stylu. Zapisał ją w latach dwudziestych ubiegłego wieku Alfons Perlick, zasłużony dla miasta etnograf, w swojej książeczce"Legendy Miasta Bytomia":

Przy trupim, czy też morderczym kamieniu, wmurowanym w dom przy ulicy Piekarskiej 70, upamiętniającym zamordowanego w tym miejscu 30 czerwca 1808 roku Matthiasa Spierę, przesiaduje każdej nocy szary, przerażający człowieczek”.

Człowieczek ów, równie niepozornej, co szkaradnej postury, miał się pojawiać regularnie o północy i straszyć zapóźnionych przechodniów. Spotkanie z nim ponoć nawet największych twardzieli przyprawiało o takie „hercklekoty”, że z nadejściem „godziny duchów” na tym odcinku ulicy Piekarskiej nie było żywej duszy. W latach trzydziestych, na fali nazistowskiej histerii i likwidowania śladów polskości Górnego Śląska, hitlerowcy skwapliwie usunęli ów nobliwy, bo 120 lat z okładem liczący, pomniczek. Jak powszechnie sądzono, został przez nich zniszczony. Po kilkunastu latach, w roku 1947, z inicjatywy działaczy PTTK, z Henrykiem Gerlińskim na czele, została wykonana jego replika i tym sposobem Bytom odzyskał namiastkę jednego ze swych zabytków. Tymczasem w latach osiemdziesiątych okazało się, że oryginał cudem ocalał i mieści się w magazynach Muzeum Górnośląskiego. Z niewiadomych jednak względów do dzisiejszego dnia słynny „trupi kamień” nie powrócił na swoje miejsce. Może nastąpi to niedługo?

Źródło

Lokalizacja
Załączniki
Trupi kamień.jpg
Trupi kamień.jpg (117.34 KiB) Przejrzano 10301 razy
Trupi kamień (2).jpg
Trupi kamień (2).jpg (125.21 KiB) Przejrzano 10301 razy
Trupi kamień (1).jpg
Trupi kamień (1).jpg (102.16 KiB) Przejrzano 10301 razy
"Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały, jutro zniknie bezpowrotnie. (...) Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać..."

phpbb 3.1 styles demo

Wróć do „Głazy pamiątkowe”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości