FUTRYNA W PRZEMYŚLU PRZEZ PONAD 70 LAT STRZEGŁA TAJEMNICY
Niecodziennego odkrycia dokonali wczoraj właściciele Mi Polin – studia projektowego zajmującego się żydowskim designem. Na drzwiach starej kamienicy w Przemyślu znaleźli zwitek pergaminu z mezuzy.
Pracownię Mi Polin tworzą Helena Czernek i Aleksander Prugar. Ci młodzi ludzie mają w swoim dorobku wiele ciekawych projektów, m. in. mezuzę dla niewidomych czy papierowego żonkila, rozdawanego w różnych krajach w rocznicę Powstania w Getcie Warszawskim. Od pewnego czasu przygotowują wystawę poświęconą śladom po mezuzach. Znajdą się na niej odlewy nielicznych już zagłębień po przedwojennych mezuzach oraz informacje o ludziach, którzy mogli ich dotykać.
Niedawno informację o śladzie po mezuzie w Przemyślu przekazała im Hanna Merlak. Zauważyła, że przy wejściu do kamienicy przy ul. Władycze tkwi ukośnie przymocowana blaszka.
Helena Czernek i Aleksander Prugar próbowali wykonać odcisk tej mezuzy, jednak nieoczekiwanym przeciwnikiem okazała się aura. Niska temperatura sprawiała, że masa używana do robienia odcisków niemal zamarzała w rękach.
– Byliśmy załamani. Specjalnie w tym celu 10 godzin jechaliśmy z Warszawy do Przemyśla – mówi Aleksander Prugar – Próbowaliśmy urabiać masę w środku samochodu, a szpachelkę ogrzewać nad wentylatorem. W końcu udało się.
Hanna Merlak podejrzewała, że blaszka to nie jedyny ślad po mezuzie. Za zgodą właścicielki budynku wyciągnięto z blaszki gwoździe. Okazało się, że w nacięciu drzwi wciąż tkwi pergamin z błogosławieństwem.
– Klaf wydaje się być znakomicie zachowany – mówi Helena Czernek – Zaopiekowali się nim konserwatorzy z Muzeum Narodowego w Warszawie. Razem zastanowimy się co zrobimy z tym cennym judaikiem.
Wróć do „Mezuzy i ślady po mezuzach”
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości