Podkarpackie miasto Jarosław to miejsce niezwykłe i od wieków związane z kupiectwem. A co za tym idzie - także z ludnością żydowską, po której pozostało do dziś wiele materialnych śladów. Poza zachowanymi budynkami synagog oraz kirkutem, położonym daleko za miejscowością, tu i ówdzie, na framugach bram kamienic lub na wejściach do prywatnych mieszkań, odszukać możemy charakterystyczne, skośne ślady i nacięcia. Są one swoistymi reliktami po podłużnych pojemniczkach na fragment Tory, które Żydzi mieli obowiązek mocować na odrzwiach.
Podczas naszej krótkiej wizyty w Jarosławiu udało nam się sfotografować kilka takich reliktów - śladów po mezuzach.
Jestem przekonana, że w mieście jest ich o wiele więcej, jednak niesprzyjająca aura, zmęczenie, zimno i przemoczone buty bardzo szybko zmusiły nas do powrotu do autka.
Może innym razem nadarzy się okazja, by obejrzeć Jarosław pod tym kątem dokładniej, zajrzeć do kilku podwórek, starych klatek schodowych i dokładniej poświecić latarką na stare framugi?
Coś mi się zdaje, że ta niezwykła miejscowość o bardzo bogatej historii, w XVI wieku mogąca się poszczycić jednym z największych jarmarków w Europie, kryje przed odkrywcami przeszłości niejedną jeszcze tajemnicę, niekoniecznie ukrytą w rozbudowanych podziemnych piwnicach miejskich.
Na początek doskonale czytelny ślad, znany z bardzo ciekawej strony internetowej mezuzy.eu, która wielokrotnie inspirowała nas do poszukiwań.
Dom przy ulicy Kasztelańskiej 6: