Podczas akcji gaśniczej zginęli:
- Edward Windakiewicz, starszy radca skarbu
- Andrzej Furdzik, radca górniczy, dyrektor salin
- Antoni Hamuda, górnik
- Ludwik Hendeler (Henzler), górnik
- Szymon Herz, górnik
- Wawrzyniec Kaczmarczyk, górnik
- Maciej Kołodziej, górnik
- Chrystian Koszacki, górnik
- Jakub Marosek, górnik
- Stanisław Misiewicz, górnik
- Wincenty Siatka, górnik
- Jakub Spiel, górnik
Tak opisuje tę tragedię na bardzo ciekawym serwisie internetowym bochenskiedzieje.pl nauczyciel i historyk, pan Janusz Paprota :
Jedną z największych katastrof w bocheńskiej kopalni soli w czasach nowożytnych był tragiczny w skutkach pożar, jaki wybuchł 30 grudnia 1875 r. Przez nieostrożność maszynisty niedawno wprowadzonej w szybie "Sutoris" maszyny parowej, doszło do pożaru w komorze "Beusta", który trawiąc liny, smary i drewniane konstrukcje, szybko rozprzestrzenił się na znaczną część kopalni.
Ośmiu górników zginęło w dymie już pierwszego dnia, którego kłęby wydostawały się wszystkimi szybami na powierzchnię. Aby odciąć dopływ powietrza przysłonięto wszystkie wyloty szybów wielką ilością ściągniętego z całego miasta nawozu.
3 stycznia 1876 roku dyrektor salin, Andrzej Furdzik i radca górniczy Edward Windakiewicz, mimo ostrzeżeń górników, zdecydowali się zjechać w podziemia aby zbadać sytuację. Niestety obaj zginęli w szybie, a wraz z nimi dwóch doświadczonych górników (panowie Stanisław Misiewicz i Wincenty Siatka). Łącznie więc, ten tragiczny pożar pochłonął życie 12 osób.
Wszyscy zostali upamiętnieni na tablicy epitafijnej w podziemnej kaplicy św. Kingi.
Na jednej z płycin epitafijnych wyryto piękny wiersz:
"W obronie bliźnich swych w boju
Padli z niszczącym płomieniem
I tu spoczęli w pokoju
Pod tym wdzięczności kamieniem.
Cześć, której on jest wyrazem
Niech wiecznie wśród nas się świeci.
Kto przejdziesz, przed tym stań głazem
I oddaj hołd ich pamięci."
Zdjęcia wykonałam we wrześniu 2017 roku.
Lokalizacja
Źródło informacji: Jan Flasza, Janina Kęsek, "Cmentarze bocheńskie"