Pałac jest na tyle zasłoniety od drogi innymi budynkami, ze nie wiedząc, ze trzeba go szukac raczej nie wpadnie sie na niego przypadkiem. Raz go juz przegapilismy bedac w tej wsi. Pałac jest otabliczkowany zakazami wstepu i wygląda na tyle porzadnie, ze raczej nie mamy złudzen na zwiedzanie go od srodka.
Zaglądamy zatem do okolicznych wielkich stodół z kolumnadą. Mamy potem spory problem wyciągnąć stamtad kabaka! Tak sie maleństwu spodobało maszerowanie miedzy kolumnami, tubalne echo kroków, echo i chrzęszczące pod butami siano, ze … jest ciężko wywabic spowrotem na słoneczny swiat
Część przypałacowych zabudowan jest nadal zamieszkana i uzywana, kręcą sie ludzie, stoją auta.
Ide obfocic pałac i z drugiej strony. Wtedy rzuca mi sie w oczy piwniczne okienko… Otwarte.. Długo przy nim rozważam rozne za i przeciw. Jest dosyc wysoko do zeskoczenia. W dół pewnie pójdzie łatwo. Ale co potem? Nie wyleze, nie ma szans! A moze znajde w srodku jakies krzesło? Albo deski, zeby podstawic? Jednak rozsądek bierze góre nad ciekawością i eksploratorskim instynktem. I w tym konkretnym przypadku zostaje to szybko nagrodzone. Bo jeszcze 10 kroków i widze to…
Chyba by mnie jednak szlag trafil ze złości jakbym sobie tam w piwnicy skreciła noge
Wnętrza sa w stanie srednim. Mozna nacieszyc oko róznymi drzwiami do kolejnych pokoi albo do ściennej szafy
Złomiarze juz tu grasowali bo wiekszość pieców jest rozpierniczona i ma wybebeszone wkłady.
Zastanawiaja zniszczenia na jednym z ładniejszych piecyków. Ktoś wyrwał boczną, wielką kafle i ją rozbił o podłoge. Leży bidula obok.. Poszukiwacze skarbów? Albo ktoś chciał ją zajumać ale był niezdara i mu upadła?
Jeden z kominków robi wrazenie jakby ktos w nim nadal czasem palił!
Są miejsca wskazujące na pobyt bezdomnych lub żuli. Głównie chodzi o wyrazny “zapach człowieka”
Najwieksze wrazenie robia jednak schody. Jedne i drugie sa tak samo kręcone, drewniane i cholernie skrzypiace.
Świat pałacowych lamp.
Część pałacowych pokoi robi wrażenie świeżo odmalowanych.
W innych farba odpada płatami i pamieta zapewne jeszcze poprzednie stulecie (a dekoracje jakis bal!!!)
W kilku miejscach widać, ze zaczynają sie juz walić stropy, wiec mam wrazenie, ze jest to juz ostatnia chwila na swobodne zwiedzanie tego miejsca...
I na koniec najciekawsza rzecz. Coś co wywołało wielki uśmiech na naszych pyskach! Mgnienie, które przenosi nas w inne czasy, w inny wymiar. Nagle znajdujemy sie w tym samym pałacu, ale pewnie ze 40 lat temu. Komnaty sa zamieszkane, uzywane, w budynkach wokół gospodarzy w najlepsze PGR. Po drodze nieopodal pewnie przemykaja jakies maluchy i syrenki. Droga zapewne jest bardziej pylista, tylko zruinowany kosciół wyglada podobnie. W jednej z wiekszych pałacowych sal mieści sie kino. Takie zwykłe, bez zadęcia. Pewnie na ścianie wisi prześcieradło i wyświetlaja na nim filmy. Ciekawe jaki mają repertuar? Pewnie każdy widz przychodzi z własnym krzesłem, jak to opowiadała moja mama, ze niegdys bywało. Nie lubie obecnie chodzic do kin. Odrażają mnie multipleksy i inne temu podobne paskudztwa. Ale do kina związkowego “Plon” poszłabym w ciemno! Nieważne na jaki film!
Fajna jest sama tabliczka. Widac wykonana chałupniczo, ktoś ręcznie wymalował lakierem literki. I mozna było. Teraz kazda tabliczka musi zostac zrobiona przez profesjonalna firme robiącą tabliczki i być równa co do milimetra… Tylko ciekawe czy przetrwa tyle lat w dobrym zdrowiu?
Na tabliczce zagnieździł sie ptak…