Dwór szlachecki Baranowskich jest najstarszym obiektem w Parku Etnograficznym w Nowym Sączu. Pochodzi z XVII wieku, na teren skansenu został przeniesiony z Rdzawy.
Wewnątrz znajduje się rekonstrukcja wnętrza XIX - wiecznego dworku. Najbardziej ciekawym elementem wystroju są jednak zachowane na ścianach, w dwóch salach, unikalne polichromie ścienne, pochodzące z czasów, w których obiekt przejściowo pełnił funkcje sakralne.
Z malowidłami tymi ma być związana klątwa.
"To jeden z najpiękniejszych, najcenniejszych i najbardziej tajemniczych budynków w sądeckim skansenie - mówi Maria Marcinowska, która o dworze z Rdzawy napisała książkę zilustrowaną zdjęciami przez Piotra Dróździka.
Ciąży nad nim klątwa, która przez stulecia zdaje się nie tracić swojej mocy. Na wszelki wypadek turystom kończącym zwiedzanie radzi się, żeby z dworu wychodzili tyłem, bo wtedy klątwa, jeśli nawet się przyplątała, to za próg nie przeniknie.
Piękny XVII-wieczny dwór wybudowany z drewna służył rodowi Baranowskich w Rdzawie nieopodal Bochni. Gdy w po bliskiej Trzcianie spłonął klasztor Kanoników Regularnych Pokutnych Baranowscy udostępni li dwór zakonnikom.
Drewniane ściany ozdobione zostały pięknymi polichromiami. W największej z dworskich sal, po prawej stronie od wejścia, znalazł się na ścianie obraz św. Augustyna, założyciela Reguły. Po latach dwór odzyskał świeckie przeznaczenie. Polichromie zniknęły pod pod tynkami. Gdy z jakiejś ściany tynk odpadał i odsłaniał fragment malowidła, w rodzinie Wesołowskich, ona włodarzyła w Rdzawie, zdarzały się rzeczy najstraszniejsze. Gdy znowu tynk odpadł, Kamil Wesołowski chciał wynająć konserwatorów, by polichromię odsłonić i odnowić, ale nie zdążył, bo zmarł tajemniczo. Jego córka Janina umieściła na ścianie tabliczkę, by obrazów tych nie odsłaniać, bo każdy kontakt ich z otoczeniem uaktywnia klątwę.
Długo po II wojnie światowej, kiedy dwór miał być ruszony z Rdzawy i trafił do skansenu w Nowym Sączu, inwentaryzację obiektu prowadzili studenci krakowskiej ASP pod nadzorem profesora Dutkiewicza. Żmudną pracę wykonali, ale niebawem profesor spadł z rusztowania na innym obiekcie i stracił życie. Smutny okazał się też los kilku studentów związanych, z dworem w Rdzawie.
Podobno wszystkie klątwy strasznego dworu zostały już na stałe w Rdzawie i do Sącza przewędrowały. Przy montażu budowli w skansenie ktoś jednakże skręcił czy też złamał nogę, zaś przewodnicy prowadzący turystów wychodzą z dworu tyłem korzystając z okazji, że idąc pierwsi do ostatniej chwili opowiadają coś, a więc muszą być zwróceni twarzą do słuchających."
Zdjęcia wykonałam latem 2014 roku.