W cieniu wspaniałej bazyliki Mariackiej, przy placu zwanym również Mariackim, między Rynkiem Głównym, a Małym Rynkiem jest mój ulubiony w czasach młodości krakowski kościół.
Kiedy w latach 70-tych mieszkałem w Krakowie, często go odwiedzałem. Zimą zawsze można było się w nim się ogrzać, latem zaś ochłodzić.
Nadal pozostaje miejscem ciszy i spokoju. Punktem oderwania się od hałasu i wielojęzycznego gwaru tłumu turystów.
Ten niewielki gotycki kościółek fundowany był przez Mikołaja Wierzynka. W przeciwieństwie do kościoła Mariackiego, od początku należał do wiernych polskiej parafii. Pełnił też rolę kościoła cmentarnego - obecny Plac Mariacki, przez 500 lat, aż do 1802 r. był krakowskim cmentarzem.
Przy wejściu do kościoła przyciąga wzrok przepiękny Ogrojec, wykonany najprawdopodobniej przez samego mistrza Wita Stwosza. Wewnątrz kościoła, w bocznej wnęce podziwiać można słynną XIV w. Pietę. Natomiast zewnętrzne ściany ozdobione są renesansowymi epitafiami oraz nagrobkami Pipanów.