W Osieku koło Oświęcimia, w dawnym "zagłębiu" rybnym ( słynny karp z Osieka) , stoi cudem uratowany, przepiękny kościół drewniany.
Nie jest to pierwsza świątynia na tym miejscu. Pierwszy kościół był wzmiankowany już na początku XIV wieku.
Obecny został wzniesiony w latach 1538-1549, prawdopodobnie z fundacji Seweryna Bonera. Jest to budowla drewniana, o konstrukcji zrębowej, orientowana. Jej styl można określić jako późnogotycki.
Wzniesiono ją etapami.
Najpierw powstało prezbiterium zamknięte wielobocznie i szersza nawa.
Na początku XVII wieku, od zachodu dostawiono wieżę. Pierwotnie wieża była sześciokątna, ale po pożarze ok. 1802 roku odbudowano ją jako kwadratową z pochyłymi ścianami. Wtedy też dodano izbicę i nakryto całość ostrosłupowym hełmem. Przy wieży znajduje się kruchta.
Na początku XIX wieku bryłę kościoła otoczono sobotami.
To co najbardziej zwróciło moją uwagę, to nakrywające świątynię, dachy wielopołaciowe wykonane z gontu. Ich bogata różnorodność jest efektownym i bardzo ciekawym uzupełnieniem wyglądu kościoła.
Jednak niewiele brakowało, abyśmy tego pięknego kościoła nigdy nie zobaczyli. Świątynia była użytkowana do roku 1908, gdy nieopodal wzniesiono nowy, murowany kościół. Postanowiono więc starą drewnianą budowlę rozebrać. Uratował ją ówczesny właściciel Osieka Oskar Rudziński. Sprzeciwił się temu planowi i dał środki na zabezpieczenie kościoła. Ja osobiście jestem mu za to bardzo wdzięczna
Jeszcze kilka ciekawostek związanych z kościołem, zanim przejdę do wnętrza świątyni.
Kościół w Osieku w końcu XV i na początku XVII wieku służył jako zbór kalwiński.
Kościół był chętnie malowany przez wybitnego artystę Juliana Fałata, który często gościł w Osieku u rodziny Rudzińskich.
Kościół jest swoistym mauzoleum rodziny Rudzińskich. Na ścianie prezbiterium znajdują się epitafia upamiętniające kilkanaście osób z tego rodu.
Kościół otacza nieczynny już i niestety zaniedbany cmentarz z nielicznymi nagrobkami. Najstarsze pochodzą z XVIII wieku.