Dla mnie był to jeden z pierwszych urbexów. A na pewno był to pierwszy budynek który zwiedziłem od piwnic po dach,wraz z przejrzeniem dokumentów, szaf itd. Miejsce które dało iskierkę zainteresowania przeszłością opuszczonych miejsc. Od tamtej pory staram się każdy budynek przeanalizować pod kilkoma aspektami-czemu został opuszczony, do czego służyły konkretne pomieszczenia, dlaczego nikt się tym nie interesuje, czemu jedne rzeczy zostały ukradzione a inne nie, kiedy byli tam ostatni ludzie przed nami, kiedy został opuszczony i tak dalej....
Na teren Rogbudu składa się stróżówka, małe biuro dla interesantów, biura dla pracowników oraz niedokończony warsztat. W niebieskim budyneczku prawdopodobnie przyjmowani byli klienci. Górne piętro było prawdopodobnie zajmowane przez prezesa/dyrektora firmy-jedyne pomieszczenie z balkonem. Ciekawy jest jedynie fakt po co temu budynkowi piwnice.
Drugi budynek to biura pracowników. Od strony frontowej znajdował się biuro administracyjne z sejfem i dokumentami-nadal trochę ich tam leży, ale teczki z CV postanowiliśmy zabrać i spalić(ochrona danych osobowych).
Następnie przechodziło się schodami na piętro gdzie znajdował się pokój konferencyjny i pomieszczenia dla pracowników. Po zejściu schodami z drugiej strony trafiało się do szatni, łazienki i magazynu. Na parterze było jeszcze oddzielne wejście do warsztatu i narzędziowni. Z tyłu znajdował się jeszcze niedokończony warsztat. Co ciekawe zawsze po wejściu do narzędziowni telefony zaczynały nam wariować-gasić się, samoczynnie odblokowywać, tracić zasięg.
Upadek firmy nie jest tak tajemniczy jak mogło się na pierwszy rzut oka wydawać. Zwyczajnie była niegospodarna i popadła w długi. Przedsiębiorstwo "Rogbud" wygrywało przetargi, w tym dużo w Dąbrowie, ponieważ dawali najniższą cenę. Byli oni pierwszymi wykonawcami chodników wokół Pogorii czy chociażby pasażu w Będzinie na Małachowskiego. Tylko że cena nie szła w parze z jakością. Na firmę spadły liczne skargi i wnioski o odszkodowania-z Dąbrowy, Częstochowy, Opla-długo by wymieniać, sprawy wiszą do dziś w internecie. Odszkodowania szły w tysiące złoty. Pewnego dnia pracownicy przyszli do pracy i zastali zamknięte drzwi. Cały zarząd zabrał pozostałe pieniądze i rozpłynął się w powietrzu. Pracownicy zostali bez pracy, bez wypłat praktycznie z dnia na dzień. Podobno część z nich odbiła to sobie rozkradając majątek dawnego pracodawcy. Teren Rogbudu przez lata stał opuszczony bo nikt nie chciał kupić zadłużonej na tysiące, jeśli nie miliony złoty hipoteki. Sytuacja zmieniał się w tym roku-ktoś wykupił teren, zabezpieczył budynki i próbuje zacząć remont-choć na razie nie widać efektów.
Jakość zdjęć tragiczna bo jeszcze robione telefonem