Obecnie prowadzi go wnuczka jego twórcy, pani Barbara Schaefer-Kobyłczyk.
W cieniu piekarskiej bazyliki od ponad stu lat „rodzą się” święci. Wyszły ich stąd całe tabuny, odkąd w 1898 kupiec Kazimierz Schaefer założył Zakład Sztuki Kościelnej. Wraz z bratem Aleksandrem – artystą– postanowił produkować wszystko, co potrzebne do sprawowania kultu.
– Była hafciarnia, gdzie produkowano ornaty, pracownia rzeźbiarska, zakład odlewniczy i drukarnia, w której powstawały księgi liturgiczne – opowiada Barbara Schaefer-Kobyłczyk, wnuczka założyciela. Dziś ona kieruje zakładem, któremu udało się przetrwać dwie wojny światowe i komunizm.
Z całego warsztatu Schaefera przetrwała do dziś pracownia odlewnicza i spory kawałek historii niezwykłej firmy. Od początku zakład nie miał większych przestojów. Nawet w czasie pierwszej wojny światowej produkcja trwała. Przed drugą wojną firma miała filie w Chorzowie, Katowicach i skład we Lwowie. Po wybuchu drugiej wojny światowej Niemcy zajęli zakład. Założyciel firmy zmarł. Po wojnie interes przejęły dzieci Kazimierza Schaefera. Do 1956 r. przetrwał zakład w Piekarach Śląskich i filie w Chorzowie oraz Katowicach – Mieliśmy sklep niedaleko Kościoła – opowiada Barbara Schaefer-Kobyłczyk. – Był jednym z najładniejszych w okolicy – zapewnia z dumą. Stare fotografie potwierdzają jej słowa. Ogromne kryształowe okno wystawowe robiło wrażenie.
Źródło
Miejsce to rzuca się w oczy - nie sposób przeoczyć tłumu ustawionych za ogrodzeniem rzeźb sakralnych, pozbawionych dłoni (są one doprawiane w dalszych etapach). Technika wytwarzania figur, których modeli Zakład Sztuki Sakralnej w swym asortymencie posiada grubo ponad ćwierć tysiąca, nie zmieniła się od samego początku.
Na początek wykonuje się model postaci, najczęściej w drewnie lub w glinie. Następnie odlewa się gipsową formę, którą należy bardzo dokładnie wypełnić materiałem zbliżonym do betonu, ale tak, żeby nie powstawały pustki i nie pojawiły się pęcherzyki powietrza.
Po zastygnięciu masy we wnętrzu formę się rozbija, a nowo odlaną figurę dopracowuje, starannie wygładzając miejsca łączenia dwóch brzegów skorupy (czyli "szwy") oraz wszelkie powstałe nierówności. Dopiero na koniec dodaje się dłonie i niezbędne atrybuty oraz maluje całość.
Gotowe figury świętych wędrują potem do kościołów, kaplic i kapliczek przydrożnych całej Polski. Przyznam, że podczas wizyty w piekarskim zakładzie niejednokrotnie rozpoznawałam starych, dobrych znajomych, święte Baśki, Kaśki, Florki, Nepomuceny, Izydory i inne szanowane postacie, napotykane wcześniej w przeróżnych zakamarkach, do których docierałam podczas swoich peregrynacji.
Miło było dowiedzieć się, skąd te wszystkie rzeźby pochodziły.
Zdjęcia wykonaliśmy podczas Preindustriady, w maju 2016 roku.
Lokalizacja
Strona Internetowa Zakładu