W Tarnowie, u zbiegu ulicy Hugona Kołłątaja i Mostowej, znajdują się pozostałości ogromnego młyna parowego.
Obiekt został wybudowany w połowie XIX wieku. Należał do zasymilowanego Żyda, Henryka Szancera, będącego także członkiem Rady Miasta Tarnowa i szanowanym dobroczyńcą, który swoje zasługi został wyróżniony dyplomem honorowego obywatela miasta. Nagrobek pana Henryka do dziś znajduje się na tarnowskim kirkucie.
Nowoczesny jak na tamte czasy młyn funkcjonował znakomicie, więc wkrótce otworzono w mieście drugi obiekt tego typu, a pan Szancer zaczął inwestować w parowe młyny w okolicznych miastach, m.in. wybudował zakład zbożowy w Bochni.
Kryzys nastąpił w latach dwudziestych XX wieku, jednak wnuk Henryka, Karol Szancer, zdołał wyprowadzić zakład na prostą.
Po wybuchu II Wojny Światowej młyn działał nadal, już pod nadzorem władz niemieckich. Po zakończeniu działań wojennych obiekty przejęło państwo, produkcja jednak nie wygasła.
Kres tarnowskiego młynarstwa nastąpił wraz z upadkiem PRL. Zaniechano wówczas dalszej produkcji.
Nieużytkowany zakład niszczał od tego czasu, popadając z roku na rok w coraz większą ruinę...
Największy cios dosięgnął jednak zabudowania dawnego młyna całkiem niedawno - w dniu 5 kwietnia 2015 roku, kiedy to obiekt podpalono. Prokuratura ustaliła, że ogień podłożono jednocześnie w pięciu miejscach.
Obecnie po tej wspaniałej budowli pozostała jedynie pusta, chociaż wciąż zachwycająca skorupa...
Istnieją plany przebudowy ruin na budynek mieszkalny, ale czy zostaną one zrealizowane? Czy Tarnów pozwoli na utratę tak cennego zabytku? Czas pokaże...
Zdjęcia wykonałam 20 marca 2016 roku (czyli o rok za późno).
Lokalizacja młyna