Gdzieś niedaleko od Częstochowy znajduje się jeden z piękniejszych i najlepiej zachowanych pałaców jakie przyszło mi odwiedzić. Choć byłem w kilku lepszych pałacach to ten jednak inaczej smakuje gdyż był znaleziony samodzielnie .
W zasadzie z zewnątrz nawet ciężko stwierdzić czy jest opuszczony - na elewacji znajduje się nowe oświetlenie, czyste okna a w nich firanki. Gdyby nie fakt że jest dokładnie zarośnięty to można by się pomylić.
Pałac jest dość ciężko dostępny i bardzo mocno pilnowany przez miejscowych - trzeba mieć szczęście żeby się dostać do środka.
Składa się on jakby z dwóch części - reprezentatywnej, parterowej z kolumnami i portykiem wejściowym oraz bardziej neoklasycznej mieszkalno-administracyjnej.
Z zewnątrz jest zachowany w oryginale - kanelowanie elewacji, ozdobne nadproża nad oknami, kolumny jońskie, pilastry oraz fryzy - wszystko utrzymane w nieskazitelnej bieli.
Niestety w środku nie jest już aż tak kolorowo, choć tragedii również nie ma. W sali balowej zachowały się kontury dawnych sztukaterii, gdyż one same zostały przykryte tynkiem lub wogóle zlikwidowane. Ściany są ozdobione tapetą w "dawnym stylu" - wątpie aby była oryginalnym wyposażeniem sali, ale dobrze się z nią komponuje. W rogu stoi reprezentatywny piec kaflowy z ozdobną listwą u szczytu. Spędziliśmy chwilę na małym przemeblowaniu aby go odgruzować do zdjęcia . Po lewej stronie od sali balowej znajdują się pokoje gościnne - prawdopodobnie oryginalnie przed wojną również się tam znajdowały. Z sali balowej przechodzimy do części administracyjnej. W biurach, oznaczonych tabliczkami Księgowości oraz Gabinetu Prezesa zachowało się dość sporo mebli i dokumentacji. Najciekawszym elementem jest piękny przedwojenny sejf - do betonowego skarbca są przyklejone drewniane pilastry a górę zdobi rzeźbiona dokładka. Reszta mebli to już niestety PRL. Na ścianach zobaczymy m in. takie relikty jak kalendarze z GS-ów, proporzec stowarzyszenia inżynierów melioracyjnych, sygnały Obrony Cywilnej z PRL czy denominację polskiej złotówki . Papierzyska głównie obracają się wokół księgowości i Agencji Nieruchomości Rolnych, do których pewnie pałac należy do tej pory. Można tam też znaleźć reklamy stadniny i ofertę pałacu z dawnych lat - z wiadomych względów jej nie wklejam. Obok znajduje się kuchnia - o ile ona sama zawiera standardowe wyposażenie - kuchenka, lodówka, piec kaflowy - to w magazynku czekają na nas cuda Komplet dawnych urządzeń biurowych - dwie maszyny do pisania, polski kalkulator na prąd "Olimpia" oraz kasa fiskalna z PRL-u (tak mi się przynajmniej wydaje). Jedna z maszyn do pisania jest zablokowana kłódką . W innych pomieszczeniach znajdziemy jeszcze dwa kolejne wiekowe kalkulatory na prąd. Na parterze poza tym znajdują się jeszcze kolejne pokoje gościnne, łazienki dla gości, magazynki. Oczywiście poza tym w pokojach jest pełno gaśnic, narzędzi, zastawy stołowej i garnków. Na piętro niestety nie prowadzi żadna pałacowa klatka schodowa, tylko zwykłe betonowe schody, Tam znajdowały się mieszkania - pewnie pracowników, bo prezes musiał mieć osobny dom W środku trochę książek o rolnictwie, pojedyńcze meble, zabawki. Strych jest ogromny - ten nad częścią administracyjną stanowi składzik na wszelkiego rodzaju dawne papiery kadrowe, już wyniesione. Gdzieś na strychu znaleźliśmy opartą o ścianę zdobioną przedwojenną ramę łóżka. Druga część strychu, ta nad salą balową jest o wiele wiele większa - ale kompletnie pusta.
Zostały nam jeszcze piwnice - dwupiętrowe! O ile te pod częścią administracyjną są "normalne", to dalej korytarz obniża się niemal dwa razy w dół i prowadzi do półkolistej i ogromnej spiżarni pod salą balową. W piwnicach pojedyńcze pozostałości po dawnych latach - z ciekawostek znaleźliśmy klapę bagażnika do jakiegoś auta - chyba syrenki oraz krety. Nie wiedzieć czemu te stworzenia dostają się do spiżarni - na podłodze nie widać ich kretowisk więc nie wiem jak się tam dostają. W każdym razie leży tam ich dobra dziesiątka.
Zespół dworski został założony w podczęstochowskiej wsi w XIX wieku. Przechodził przez ręce kilku rodzin, których nazwisk nie znamy. Historia posiadłości odkrywa się w 1898 roku gdy zabudowania zostały sprzedane znanym artystom. Trójka rodzeństwa dorobiła się fortuny na śpiewie operowym i zarobione pieniądze postanowili zainwestować w okolicy Częstochowy nabywając kilka majątków - w tym i pałac ze zdjęcia. Każde z nich zamieszkało w osobnej posiadłości. W 1901 roku została tu przeniesiona hodowla koni wyścigowych, która funkcjonowała do 1911 roku. Właściciel pałacu bywał bardzo rzadko na włościach - jego francuska żona wolała mieszkać w Paryżu, dlatego ostatni raz był on w pałacu w 1913 roku. Jego jedyny syn zmarł podczas I wojny światowej. Majątek po śmierci zapisał dzieciom swojego brata. Otworzyli oni tu hodowlę koni, bydła oraz kurzą fermę. Potem klasycznie obiekt został przejęty przez państwo a pałac stał się siedzibą dyrekcji Państwowej Stadniny Koni, która działała do 1999 roku. Była to bardzo szanowana i wielokrotnie nagradzana stadnina. Ona sama prawdopodobnie działa do dziś, tylko pod innym szyldem. Do około 2014 roku budynek był zamieszkały.