We wsi Wierbka niedaleko Pilicy zachowały się szczątki okazałego pałacu rodziny Moes. Dzisiaj jest to daleko posunięta ruina, o którą nikt nie dba mimo, że, podobno, jest własnością prywatną . Niesamowity wygląd ruin oraz wszechobecne chaszcze i zdziczały park, wszystko to przypomina scenerię z filmów grozy .
Majątek w Wierbce zakupił w 1850 roku, na licytacji, Krystyn August Moes, przemysłowiec pochodzący z Nadrenii. Moesowie zbudowali we wsi wytwórnię papieru, która po kilku latach rozrosła się do dużej fabryki. Jednak rodzina mieszkała na stałe w Pilicy.
Dopiero syn Krystiana Moesa Aleksander przeniósł się na stałe do Wierbki, rozbudował istniejąca papiernię, wzniósł budynki urzędnicze i wybudował tutaj nową siedzibę rodzinną.
Pałac powstał w latach 1874-1898 i nawiązywał do stylu szkockiego. Wokół rozciągał się okazały park angielski oraz wzniesiono kilka budynków gospodarczych i pomieszczenia dla służby.
Pałac był własnością Moesów do wybuchu II wojny światowej mimo, że papiernia, z której czerpano główne dochody została zamknięta w 1926 roku z powodu kryzysu i licznych strajków. Po śmieci Aleksandra Moesa w 1928 roku rodzina próbowała jeszcze wskrzesić produkcję papieru, ale bez powodzenia a budynki zakładu zostały przejęte przez komornika.
Po wojnie i nacjonalizacji pałac pełnił różne funkcje. Mieścił się w nim między innymi hotel pracowniczy oraz ośrodek dla narkomanów. W 1986 roku w pałacu został, prawdopodobnie, zaprószony ogień, w wyniku którego budynek spłonął .
Ale zanim jeszcze strawił go pożar, około roku 1970, wykonano sporo zdjęć kominków pałacowych. Podobno jeden z tych kominków znajduje się w dworku Pendereckiego w Lusławicach . Niestety nie zrobiono zdjęć wnętrz pałacowych, a szkoda. Zachowało się także kilkanaście starych fotografii pokazujących wygląd zewnętrzny pałacu w czasach świetności.