Miejsce jest tak świetne że zasługuje na naprawdę dużą ilość zdjęć oraz tekstu.
Wnętrza tego opuszczonego zamku zwiedziliśmy razem z.... przewodnikiem??!!
Jest taki stary żart.
-Zdzisiek ma ksywę dżin
-To dlatego że spełnia życzenia innych?
-Nie, jak tylko ktoś otwiera butelkę zaraz się pojawia
Z naszym przewodnikiem było identycznie. Gdy tylko podeszliśmy pod bramę pojawił się ON znikąd, otworzył ją i powiedział "wchodzcie, róbcie zdjęcia, chodźcie mnie tu nic nie interesuje"
Nam nie trzeba dwa razy powtarzać
Okazało się że jednak nie jest to tak proste-wejście zostało dokładnie zabezpieczone(dawno czegoś takiego nie widziałem). I znów pojawił się nas wybawiciel-nie tylko pokazał wejście ale również zabrał nas na wycieczkę! Niech Was nie zwiedzie jego niepozorny wygląd i laseczka-po zamku porusza się jak każdy normalny zdrowy człowiek
. Mimo iż wygląda na osobę lubiącą alkohol, to posiada naprawdę ogromną wiedzę.
Do środka weszliśmy przez lochy. Szliśmy kilka minut przez wąskie, znajdujące się pod ziemią korytarze a Longin(bo podobno tak się nazywa, internet nie kłamie) znając je jak własną kieszeń prowadził przez mrok.