Wszystko zaczęło się w roku 1623, kiedy to Stanisław Żeleński herbu Ciołek zakupił malowniczą miejscowość Grodkowice, Brzezie oraz kilka pobliskich, mniejszych wsi.
Niebawem jego syn, Marcjan Żeleński, postanowił przenieść się z rodzinnych, podkrakowskich Łuczanowic do Grodkowic, które ojciec podarował mu w spadku i w których zapragnął założyć swoją siedzibę.
Marcjan był niewidomy. Na jego prośbę około 1670 roku wybudowano w Grodkowicach dwór będący dokładnym odzwierciedleniem dawnej siedziby rodowej z Łuczanowic.
Identyczny układ pomieszczeń miał ślepemu szlachcicowi pomagać w poruszaniu się po domu.
Drewniany dwór służył Żeleńskim przez całe pokolenia.
Był świadkiem przejścia pierwotnie kalwińskiej rodziny na katolicyzm w 1828 roku, narodzin wybitnego kompozytora, Władysława Żeleńskiego, a także tragicznej śmierci jego ojca, Marcjana Władysława Żeleńskiego, w roku 1846, podczas krwawej rabacji galicyjskiej.
Wysłużony, ponad dwustuletni budynek został rozebrany dopiero w 1901 roku (niektóre źródła podają rok 1902), gdyż z powodu bardzo złego stanu technicznego nie nadawał się już praktycznie do zamieszkiwania.
W miejscu dworu wzniesiono w roku 1906 piękny, nowoczesny i (przynajmniej z założenia) wygodny pałacyk. Zaprojektował go sam Teodor Talowski, jeden z najbardziej znanych polskich architektów przełomu XIX i XX wieku.
Eklektyczny, piętrowy budynek z czerwonej cegły i kamienia powstał jako istny konglomerat stylów. Znalazły się tu m.in. elementy architektury romantycznej, neorenesansowej, niemieckiego, a także modernizmu.
W pałacu zamieszkał Stanisław Żeleński, brat kompozytora Władysława Żeleńskiego, syn Kamili i zabitego przez chłopów rabacyjnych Marcjana.
Czy mieszkało się w nim dobrze? Okazuje się, że prawdopodobnie
niekoniecznie.
Niezbyt pochlebnie o pałacu wypowiadał się jego ostatni przedwojenny właściciel, Karol Żeleński (wnuk zabitego w czasie rabacji Marcjana i kuzyn Tadeusza Boya-Żeleńskiego):
“Pod każdym względem okropny. Zaprojektował go modny architekt Teodor Talowski. Ani pałacyk, ani dwór. Ani jednej werandy od strony słońca.
Panował wtedy kult cienia, chroniono wypieszczoną pod parasolką cerę...
Nowoczesne urządzenia były do niczego. Parowe centralne ogrzewanie grzało przez godzinę... Wodę do zbiornika na domu dostarczał wiatrak, który się psuł, podobnie jak pompa z 25 metrowej studni. Zmorą było światło z gazu benzynowego, lampy kopciły.”
Eklektyczne, ciemne i zimne cudo architektury z początku XX wieku otacza rozległy park, w którym znajdziemy piękną fontannę oraz krzyż upamiętniający zabitego podczas rabacji Marcjana Żeleńskiego, postawiony w miejscu jego śmierci przez żonę, Kamilę.
Obok dworu w dobrym stanie zachowały się ponadto budynki gospodarcze: stare obory nadal wykorzystywane są zgodnie z przeznaczeniem.
Na uwagę zasługuje także rewelacyjnie wyglądający budynek serowni, który na pierwszy rzut oka przypomina kapliczkę. Niestety, nie jest już użytkowany, a "pyszne sery z Grodkowic" pozostały jedynie wspomnieniem.
W zabytkowym pałacu funkcjonuje dziś klimatyczny hotel i malutka restauracja
Lokalizacja