Jednym z celów dzisiejszej wycieczki sa polnocne krance Lipawy, gdzie wedlug danych z GPSów chlopakow sa w lesie jakies bunkry. Plytowa droga niknie gdzies w dali wsrod zarosli sugerujac ze dobrze jedziemy. To metoda sprawdzona od lat na roznych wypadach- widzac plytowa droge mozna w ciemna nia pojechac. Taka nawierzchnia zapowiada zawsze jakies ciekawe miejsce.
Wedlug namiarów interesujace nas obiekty sa na lewo od drogi. Ale tam jest.. bagno! No moze nie calkiem bagno- mocno podmokły las noszący znaczne slady dzialalnosci bobrów. Widac pozwalane konary, tamy, ponadgryzane drzewa i pierwsze wiosenne kwiatki.
Okolica bardzo piekna ale isc na przełaj nie bardzo sie da. Nadkladajac mocno drogi odnajdujemy groble ktora wyprowadza nas w suchy, mocno pagorkowaty las. Jak sie okazuje w kazdej gorce siedzi spory zamaskowany bunkier, z korytarzem i ogromna halą.
Przy wypalonym ognisku znajdujemy resztki kombinezonu kosmonauty, przeciwchemicznego albo moze na skazenia radioaktywne? Sa glosy w ekipie ze "kombinezon chyba nie jest pusty w srodku" ale nikt nie ma ochoty (i odwagi ) tego sprawdzac.
Oprocz bunkrow i hal schowanych w pagórkach sa tez resztki wolnostojacych budynkow
Znajdujemy tez skrzynke ktora dawniej sluzyla jako przechowalnia wojskowych petard. Jest taka fajna i w dobrym stanie ze nie mozemy jej zostawic.