Powstanie lotniska w Ligocie Dolnej, czyli Nieder Ellguth było ściśle związane z działaniem kamieniołomu na Kamiennej Górze. Na przemysłową skalę eksploatowano tu wapień który wypalano w wapienniku stojącym po dziś dzień, a w wyniku eksploatacji skały zdejmowanej kolejnymi warstwami na szczycie góry powstał rozległy płaski taras.
Okazało się tez że w Ligocie panuje specyficzny mikroklimat sprzyjający lotom szybowcowym, dlatego też już w roku 1926 roku powstało tu lotnisko szybowcowe i ośrodek szkolenia pilotów cywilnych. Szybowce startowały przy pomocy gumowych lin ze szczytu wzgórza, a lądowały na polach, gdzie później powstało dolne lotnisko. W roku 1936 rozbudowano ośrodek szkolenia, na dolnym lotnisku powstał pas startowy, zaś zabudowania folwarczne zaadaptowano na pomieszczenia służące do szkolenia, powstały też drewniane hangary. W 1937 roku zarząd nad lotniskiem objął Nationalsozialistisches Fliegerkorps, który dalej szkolił tu pilotów, tyle tylko że teraz były to kadry dla Luftwaffe.
W związku ze zbliżaniem się wojennej pożogi lotnisko w Ligocie Dolnej stało się jedną z baz 4 Floty Powietrznej gen. Wolframa von Richthofena. Pojawiły się tu dwa dywizjony Junkersów Ju 87:
I dywizjon 2. Pułku Bombowców Nurkujących "Immelmann" (I./St.G. 2) pod dow. mjr. Oskara Dinorta, znanego niemieckiego pilota sportowego. W skład dywizjonu wchodziło 38 Junkersów Ju 87B, oraz
I dywizjon 76 Pułku Bombowców Nurkujących (I./St.G. 76) pod dow. Hptm. Waltera Siegela, z 36 Ju 87B.
Stacjonowały tu też trzy Messerschmitty 109E oraz 6 rozpoznawczych Dornierów 17P.
Dzień 1 września 1939 roku rozpoczął się o godzinie 4.02, kiedy to mieszkańców wioski obudził ryk lotniczych silników i wkrótce 29 objuczonych bombami nurkujących Junkersów z trudem wzniosło się w powietrze i skierowało na północ, w stronę uśpionego Wielunia.
Tak ten lot wspominał jeden z niemieckich pilotów:
"Mój pierwszy atak na żywy cel! Przez ułamek sekundy błysk świadomości: tam w dole jest żywe miasto, miasto pełne ludzi... Wprawdzie są to żołnierze, a ja atakuję tylko żołnierzy... [...] pierwsza bomba spada!... [...] Tuż za miastem jakaś zagroda zapchana wojskiem i zaprzęgami.Jesteśmy na wysokości zaledwie 1200 metrów, opadamy na 800. Bomby spadają, a zagroda tam w dole znika w ogniu i dymie razem ze wszystkim, co się w niej znajduje. Odwrót! Ostatni ładunek, ten najcięższy spada na rynek. Fontanna płomieni, dymu i odłamków wyższa niż wieża małego kościoła... ostatnie spojrzenie: z polskiej brygady kawalerii nie pozostało nic..”
To z Ligoty wystartowały również maszyny Ju 87B z 2 Esk. I./StG 2 bombardujące 1 września krakowskie Balice, a jedną z nich pilotował sierżant Frank Neubert, który dokonał pierwszego w drugiej wojnie zestrzelenia alianckiego pilota, kapitana Mieczysława Medweckiego.
Po wojnie w Ligocie dalej tętniło lotnicze życie, najpierw mieściła się tu Centralna Szkoła Pilotów i Mechaników, zaś od 1953 Szkoła Szybowcowa, która zakończyła działalność w 1961 roku, która jednak zdążyła wykształcić wielu wybitnych lotników, m.in. Andrzeja Abłamowicza czy Edwarda Makulę.
Dolne lotnisko rozparcelowano i oddano do użytku rolnego, zaś budynki zaadaptowano do celów produkcyjnych i magazynowych, produkowano tu m. in plastikowe butelki.
Góra kamienna i słynny wapiennik z Ikarem. Obecnie, jak to zwykle bywa "teren prywatny - wstęp wzbroniony". Choć nie ma tam absolutnie nic co można by ukraść, zniszczyć, itp. Widać taka fantazja właściciela.
Startujące z płaskiego szczytu szybowce lądowały na polach za wsią, gdzie powstało dolne lotnisko.